Rynek złota wg ekspertów ZFDF
2009-10-12 13:23
Przeczytaj także: Czy rynek złota czeka przełom?
Roman Przasnyski, Gold Finance i ZFDF:Złoto cieszy się opinią bezpiecznej przystani dla kapitału w niepewnych czasach. Czasy są bardzo niepewne, więc zainteresowanie złotem, jako inwestycją, czy lokatą kapitału jest najbardziej uzasadnione. Zainteresowanie jego zakupem wzrosło, co jest dodatkowym czynnikiem napędzającym jego cenę. Kruszec ten uważany jest też za skutecznego obrońcę kapitału przed inflacją. Co prawda na świecie na razie inflacji nie widać, ale w przyszłości jej wystąpienie jest bardzo prawdopodobne. Trzecim globalnym czynnikiem wpływającym na cenę złota jest rosnący popyt ze strony Chin. I nie chodzi tu tylko o zapotrzebowanie na złoto jubilerskie, ale zakupy przez rząd, czy bank centralny w celu ograniczenia udziału dolara w ogromnych rezerwach dewizowych tego kraju.
Dla polskich inwestorów bardzo ważny jest kurs dolara do złotego. Warto zwrócić uwagę, że z naszego punktu widzenia złoto jeszcze rekordu nie pobiło. Cena złota wyrażona nie w dolarach, tylko w złotych, na rekordowo wysokim poziomie była w lutym tego roku i wynosiła około 3 800 zł za uncję. Dziś, gdy mamy rekord „dolarowy” cen złota, do „złotówkowego” rekordu jeszcze bardzo daleko, bo uncja kosztuje 3020 zł. Ktoś, kto kupił uncję złota w lutym i chciałby ją teraz sprzedać, poniósłby więc stratę, mimo że tak głośno jest o rekordowo wysokich cenach złota. Z tego typu zależności trzeba zdawać sobie sprawę, podejmując decyzję o zakupie.
Pojawia się coraz więcej prognoz ekspertów, które mówią o wzroście cen złota. Te najbardziej wyważone wskazują na poziom 1100-1200 dolarów za uncję, bardziej optymistyczne wskazują na poziom 1 600 dolarów, a te chyba zbyt optymistyczne lokują jego cenę w przedziale od 2000 do 5000 dolarów, oczywiście w dłuższym czasie.
Krzysztof Kolany, Bankier.pl i ZFDF:
Przyczyny, dla których inwestorzy kupują złoto, a cena kruszcu rośnie, są wciąż te same. Rynek, widząc słabnącego dolara i spodziewając się dalszej deprecjacji amerykańskiej waluty, niejako automatycznie podnosi cenę żółtego metalu, która jest wyrażona w USD.
Drugim motorem napędzającym złotą hossę jest strach przed wzrostem inflacji wywołanym skrajnie ekspansywną polityką monetarną największych banków centralnych. Ogromna ilość dodrukowanych dolarów, funtów czy euro prędzej czy później trafi na rynki i do gospodarki zmniejszając wartość papierowego pieniądza i wywołując inflację na znaczną skalę. Tymczasem złota nie da się dodrukować i dlatego jest ono uważane za najlepsze zabezpieczenie przed szaleństwami systemu finansowego.
Jednak po dokonaniu przeliczeń na inne waluty złoto wciąż kosztuje znacznie mniej niż w lutym. Za uncję trzeba bowiem zapłacić 715 euro, czyli o 73€ mniej niż siedem miesięcy temu. Za taką ilość metalu musielibyśmy zapłacić 656 funtów – to o 40 funtów mniej niż w lutym. Jeszcze większą różnicę widać w polskiej walucie. O ile zimą kurs złota szczytował na poziomie 3.830 zł, to obecnie uncjowa sztabka powinna kosztować (pomijając koszty bicia i marżę dealera) 800 złotych mniej.
Krzysztof Stępień, Expander i ZFDF:
Zachowanie długoterminowych obligacji w Ameryce, których rentowność w ostatnim czasie wyraźnie idzie w dół, kontrastuje z rekordowymi cenami złota. W sporej części na oba rynki oddziałują kwestie związane z postrzeganiem przez inwestorów ryzyka, jak również perspektyw inflacyjnych. Można zakładać, że gdyby te elementy stały za zwyżką złota, to dochodowość długoterminowych obligacji przynajmniej by nie spadała. W takiej sytuacji trafne wydaje się założenie, że na zachowanie cen złota kluczowy wpływ ma kondycja dolara i ocena przez inwestorów jego perspektyw.
Osłabienie dolara zaś idzie w parze z przekonaniem, że w USA stopy procentowe szybko nie zaczną rosnąć. Jednak ze względu na skalę poluzowania fiskalnego i monetarnego w tym kraju, zagrożenie inflacyjne jest wysokie i Rezerwa Federalna wysyła sygnały, że jest tego świadoma. To zaś oznacza, że podwyżki stóp procentowych w USA mogą nastąpić szybciej niż się tego teraz inwestorzy spodziewają. To zaś oznaczałoby wzmocnienie dolara i presję na cenę złota. Dlatego przy dzisiejszych cenach złota trudno myśleć o dużych zyskach. Raczej obawiałbym się wyraźnej korekty, po której dopiero warto byłoby zacząć zastanawiać się, czy warto kupować złoto.
oprac. : Regina Anam / eGospodarka.pl