Rynek walutowy i giełdowy po roku hossy
2010-02-19 12:53
Przeczytaj także: Rynki finansowe: najważniejsze wydarzenia 2009 r.
Sytuacja na GPWW drugiej połowie stycznia 2010 roku na światowych giełdach akcji inwestorzy przystąpili do realizacji zysków. Wyprzedaż przerwała trwające od roku wzrosty indeksów. W okresie od 17 lutego 2009 roku do 17 lutego 2010 roku posiadacze akcji spółek notowanych na warszawskim parkiecie nie mieli powodów do narzekania. Nawet po uwzględnieniu osunięcia z początku 2010 roku stopy zwrotu z inwestycji w główne indeksy wynoszą kilkadziesiąt procent, co w normalnych warunkach jest zupełnie niemożliwe.
Od lokalnego dołka, który według cen zamknięcia przypadł na 17 lutego 2009 roku, WIG wzrósł o 83 proc. WIG20 kończył sesję 17 lutego 2010 roku na poziomie o 72 proc. wyższym niż zamknięcie notowań sprzed roku. Licząc od śródsesyjnych dołków z 18 lutego ub.r., te wzrosty wynoszą odpowiednio ponad 90 proc. i ponad 80 proc.
Małe i średnie spółki z kilkudniowym opóźnieniem zareagowały na zmianę nastrojów na rynku walutowym i odbicie od dna cen największych spółek. Lokalny dołek w przypadku indeksu mWIG40 przypadł na 24 lutego 2009 roku, a w przypadku sWIG80 na 3 marca 2009. Od 17 lutego 2009 roku wzrosły one odpowiednio o 83 proc. i 91 proc.
Od poziomów z 17 lutego 2009 roku do 17 lutego 2010 roku główne indeksy giełd z Londynu, Paryża, Nowego Jorku czy Tokio zyskały na wartości między 30 a 40 proc. Wynik ten znacząco odbiega od stóp zwrotu z polskich indeksów nie dlatego, że popyt na zagraniczne akcje w tym okresie były mniejszy, ale dlatego, że za granicą lokalne minima cenowe osiągnięte zostały później – na początku marca.
fot. mat. prasowe
Zmiany notowań indeksów GPW w okresie 17.02.2009-17.02.2010
Jeśli inwestujemy bezpośrednio w akcje wybierajmy dojrzałe spółki, które mają stabilne przychody, ugruntowaną pozycję na rynku i dużą bazę klientów. Najlepiej gdyby dodatkowo wypłacały dywidendę. Nie będzie to receptą na uniknięcie strat, jeśli zmiany z początku 2010 roku oznaczały powrót trendu spadkowego, ale jeśli indeksy będą poruszać się "od bandy do bandy", duże spółki powinny w mniejszym stopniu odczuć na własnych kursach huśtawki nastrojów inwestorów.
1 2
oprac. : Łukasz Wróbel / Open Finance