GPW: notowania WIG20 spadły o 0,41%
2010-03-29 18:01
Zgodne z oczekiwaniami dane o dochodach i wydatkach Amerykanów okazały się wystarczającym bodźcem do utrzymania przez byki za oceanem niewielkiej przewagi.
Przeczytaj także: Rynek akcji - odpoczynek po wzrostach
Ale europejskie parkiety po raz kolejny nie bardzo wierzyły, że sesja na Wall Street zakończy się wzrostem. Wyjątkiem był niemiecki DAX, który tuż po godzinie 16.00 zyskiwał 0,4 proc. Na pozostałych giełdach przeważały spadki.Polska GPW
Główne indeksy warszawskiej giełdy zaczęły dzień od niewielkiego wzrostu, zyskując po około 0,55 proc. Wskaźnik średnich spółek zwyżkował o prawie 0,7 proc. Zdecydowanie gorzej zachowywał się sWIG80, spadając o 0,21 proc. Po chwilowych wahaniach byki przystąpiły do ataku, doprowadzając indeks największych firm już po pierwszej godzinie handlu do poziomu 2523 punktów. Utrzymanie go okazało się jednak dość trudne. Podaż wyraźnie przycisnęła, spychając wskaźnik o kilkanaście punktów w dół. Zmiany wartości indeksów były jednak niewielkie aż do wczesnego popołudnia.
Spośród największych spółek najmocniej przed południem zachowywały się akcje BZ WBK, zyskujące 2 proc. oraz KGHM i BRE, rosnące o 1,5 proc. Sympatią inwestorów nie cieszyły się natomiast walory PKO, zniżkujące 0,3 proc. oraz Telekomunikacji Polskiej, których kurs nie mógł oderwać się od poziomu piątkowego zamknięcia. Po ponad 3 proc. zyskiwały papiery Polimexu i Cersanitu.
Nastroje zaczęły się pogarszać jeszcze przed danymi ze Stanów Zjednoczonych, a pół godziny po ich publikacji WIG20 oddał cały swój przedpołudniowy dorobek i z trudem utrzymywał się nad kreską. Jego śladem szybko podążył indeks szerokiego rynku. Ostatecznie WIG20 zniżkował o 0,41 proc., a WIG stracił 0,12 proc. Wskaźnik średnich spółek zyskał 0,54 proc., a sWIG80 wzrósł o 0,12 proc. Obroty na rynku akcji wyniosły 993 mln zł.
Giełdy zagraniczne
Kontynuacja wzrostów na Wall Street przychodzi z coraz większym trudem. Scenariusz przerabiany w ostatnich dniach to dobry początek sesji i wyraźne osłabienie w końcówce. To niezbyt dobrze świadczy o sile rynku i wskazuje, że chęć sprzedaży akcji po wyższych cenach rośnie coraz bardziej. Rysuje się coś na kształt korekty. Wszystko rozstrzygnie się jednak prawdopodobnie dopiero po piątkowych danych z amerykańskiego rynku pracy, czyli w poniedziałek. Do tego czasu może być trochę nerwowo, ale większych ruchów raczej nie należy się spodziewać.
W Azji dziś nastroje były dość zróżnicowane. Na mniej znaczących parkietach przeważały niewielkie spadki. Nikkei zniżkował o symboliczne 0,09 proc., jednak jeśli uznać to za reakcję na nieoczekiwany bardzo duży wzrost sprzedaży detalicznej, która skoczyła aż o 4,2 proc. w porównaniu do lutego ubiegłego roku, radość inwestorów nie była zbyt duża. Tym bardziej, że był to największy wzrost od 1997 r. Za to z niezbyt jasnych powodów spory optymizm panował na giełdzie w Chinach. Shanghai B-Share wzrósł o 1,2 proc., a Shanghai Composite aż o ponad 2 proc. Po 0,9 proc. zyskały też wskaźniki w Hong Kongu i na Tajwanie.
W Paryżu i Frankfurcie indeksy zyskiwały dziś na otwarciu po około 0,5 proc., zaś londyński FTSE rósł o 0,2 proc. Do południa skalę zwyżki zdołał nieco powiększyć jedynie DAX.
Na parkietach naszego regionu rano ruch był niewielki. BUX zyskiwał 0,8 proc., w Pradze i Sofii wzrosty nie przekraczały 0,3 proc. Jedynie moskiewski RTS zwiększał swoją wartość o 1,3 proc. Od połowy marca indeks spisywał się jednak bardzo słabo, więc po części można mówić o odreagowaniu. Po części zaś można w tym upatrywać wpływu piątkowej obniżki stóp procentowych. Publikacja danych makroekonomicznych za oceanem wyraźnie wpłynęła na pogorszenie nastrojów w Europie. Największą odporność wykazał DAX, kończąc sesję na plusie.
Waluty
„Duszenie” kursu wspólnej waluty przez dolara skończyło się wreszcie nieco solidniejszym odbiciem. Już w piątek euro odrobiło ponad 2 centy. Dziś ta tendencja była kontynuowana i około południa kurs dotarł do poziomu 1,35 dolara za euro, przy którym natrafił na silniejszy opór. Dopiero jego bardziej zdecydowane pokonanie mogłoby pomóc wspólnej walucie. Grecja chwilowo zeszła z „wokandy”, więc czas na odreagowanie ostatnich spadków jest sprzyjający.
Osłabienie się dolara wobec euro na światowym rynku spowodowało natychmiastową reakcję naszej waluty. „Zielony” staniał dziś rano do 2,87 zł, czyli o 4 grosze w porównaniu do piątkowego wieczora. Złoty umocnił się także nieco wobec euro. Dziś około południa płacono za nie 3,88 zł, o 2 grosze mniej niż w piątek. Franka można było kupić po 2,71-2,72 zł.
Podsumowanie
Zwyżka na giełdach wyraźnie wytraciła tempo. Na razie trudno przewidzieć, czy i jak rozwinie się korekta. Nastroje są wciąż bycze i spora część obserwatorów rynku wygląda kolejnych rekordów, a jak wiadomo taka atmosfera raczej sprzyja spadkom. Jeśli miałoby dojść do kontynuacji trendu, odpoczynek byłby bardzo wskazany. Widać rosnącą ostrożność przed piątkowymi danymi z amerykańskiego rynku pracy. Może się okazać, że strach ma wielkie oczy, ale sytuacja jest napięta i wielu inwestorów woli raczej się nie wychylać. Widać to było dziś po mizernych obrotach.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
Przeczytaj także:
Warszawska giełda mocno zareagowała na sankcje
oprac. : Roman Przasnyski / Gold Finance
Więcej na ten temat:
komentarz giełdowy, WIG20, giełdy światowe, obroty akcjami, prognozy giełdowe, komentarz walutowy, surowce