Strefa euro zagrożona rozpadem?
2010-04-26 13:52
Koszt długu – rentowność 10-letnich obligacji dla wybranych członków strefy euro © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Strefa euro daleka od upadku
Kilka dni temu wiele kontrowersji wywołała analiza ekonomisty Morgan Stanley, Joachima Felsa, który uznał, że przygotowanie programu pomocowego dla Grecji w krótkim terminie pomogło uspokoić inwestorów, ale będzie miało znacznie poważniejsze konsekwencje w długim okresie. Długoterminowe ryzyko destabilizacji strefy euro zdecydowanie wzrosło i nie można wykluczyć, że w perspektywie kilku miesięcy do Niemiec dołączą kolejne kraje, w których interesie będzie rozpad, podział lub gruntowna reforma unii monetarnej.Paradoksalnie w momencie, gdy fundamenty strefy euro i korzyści z posiadania wspólnej waluty są coraz mniejsze, do grona 16 państw dołączył właśnie kolejny chory pacjent: Estonia, która przyjmie euro w 2011 roku. Tym samym przyczyni się ona do dalszego zróżnicowania kondycji poszczególnych gospodarek strefy euro, a to na pewno nie pomoże ograniczyć upolitycznienia Europejskiego Banku Centralnego.
fot. mat. prasowe
Koszt długu – rentowność 10-letnich obligacji dla wybranych członków strefy euro
O tym, jak diametralnie różnią się między sobą gospodarki, można by pisać bez końca. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że obecnie konserwatywne centrum (Niemcy, Francja, kraje Beneluksu) płaci rachunki za nadużycia rozrzutnych południowców (Hiszpania, Grecja, Włochy, Portugalia). Na razie stanowczy opór przed psuciem wspólnej waluty stawiają jedynie Niemcy, których gospodarka oparta na eksporcie wprawdzie w największym stopniu skorzystałaby z osłabienia euro, ale starzejące się społeczeństwo nie godzi się na finansowanie naprawy cudzych błędów w imię wątpliwie uzasadnianej solidarności. Warto zwrócić uwagę na fakt, że za programem ratunkowym dla Grecji najgłośniej lobbowały Francja i Hiszpania powołując się właśnie na konieczność pomocy potrzebującym. Jeśli potencjalne bankructwo Grecji można porównać do upadku banku Bear Stearns, to Hiszpania jest europejskim odpowiednikiem Lehman Brothers. Z kolei Francję można by porównać do dowolnego banku inwestycyjnego z pierwszej piątki z okresu poprzedzającego kryzys finansowy – ekspozycja francuskiego sektora bankowego na rynki Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Włoch czy Irlandii jest tak wielka, że w przypadku wystąpienia tzw. ryzyka systemowego, niemożliwe będzie wyjście obronną ręką.
fot. mat. prasowe
Różnice poszczególnych gospodarek strefy euro
oprac. : Łukasz Wróbel / Open Finance