Karta kredytowa: jak działa?
2010-05-02 00:30
Przeczytaj także: Karty kredytowe: używaj rozsądnie w Święta
Spytaliśmy u źródła, czyli w bankach, czego klienci w kartach najczęściej nie rozumieją i co ich denerwuje. Oto najczęstsze odpowiedzi, opatrzone objaśnieniami Gold Finance.Kłopot sprawia zrozumienie zasad cyklu rozliczeniowego. Kiedy się kończy, kiedy klient może i powinien spłacić zobowiązanie.
Posiadacz karty może często czuć się zdezorientowany, ponieważ musi rozróżnić dwie rzeczy - dzień zamknięcia cyklu rozliczeniowego na karcie i dzień w którym należy spłacić zadłużenie karty. Np. gdy dzień rozliczeniowy dla karty przypada na 30-ty dzień miesiąca, bank liczy wszystko co od 1 do 30 kwietnia klient kupił płacąc kartą. Przesyła wyliczenie, w którym rozpisane są wszystkie transakcje. Podana jest suma i informacja, ile co najmniej trzeba oddać, jeśli klient nie chce spłacić całości. Gdzie więc główny atrybut karty, czyli okres bezodsetkowy (grace period) trwający od 54 do 56 dni?
Okres bezodsetkowy dla wszystkich zakupów zrobionych od 1 do 30 kwietnia liczony jest od 1 kwietnia i mija np. 24 maja. Zadłużenia na karcie nie trzeba spłacać natychmiast po otrzymaniu rozliczenia, lecz wtedy, gdy kończy się okres bezodsetkowy. Czyli w naszym przypadku 24 maja. Trzeba też mieć na uwadze, że za kilka dni przyjdzie już rozliczenie transakcji za maj, które z kolei powinno być spłacone w drugiej połowie czerwca.
W efekcie część osób nadal nie rozumie, na czym polega okres bezodsetkowy i od kiedy jest liczony.
Okres bezodsetkowy, trwający w zależności od karty i banku od 54 do 56 dni, to w dużym stopniu kwestia umowna. Jeśli nasz przykładowy klient zrobił zakupy 30 kwietnia, a rozliczenie karty przypada na 24 maja, to jego okres bezodsetkowy wyniósł jedynie dwadzieścia kilka dni. Ponad 50 dni bez odsetek ma osoba, która obkupiła się na początku kwietnia.
Stosunkowo długi czas od otrzymania wydruku z rozliczeniem karty do terminu jej spłaty powoduje, że łatwo zapomnieć o terminie płatności.
W takiej sytuacji pojawiają się kary. Nawet dzień opóźnienia w spłacie minimalnej części kredytu na karcie (trzeba oddać co najmniej 5 proc., a dokładna kwota wyliczona co do grosza znajduje się na rozliczeniu) rodzi opłatę karną w wysokości kilkudziesięciu złotych. Chyba, że klient ustawi na koncie automatyczną spłatę zadłużenia karty i nie będzie musiał o tym pamiętać. Jest jednak warunek - na rachunku musi być wystarczająca ilość pieniędzy.
Każda karta ma swój limit kredytowy. Jego wysokość zależy od zdolności kredytowej klienta i zaufania banku do danej osoby. Kwota ta może się jednak zmieniać.
Przede wszystkim limit jest pomniejszany o kwotę, której klient jeszcze nie spłacił za poprzedni miesiąc. Wróćmy do naszego przykładu. Jeśli ktoś ma limit 4 tys. zł, a od 1 do 30 kwietnia wydał za pośrednictwem karty 2,5 tys. zł i zgodnie z okresem bezodsetkowym spłaci tę kwotę 24 maja, to do 24 maja ma do wykorzystania na karcie jedynie 1,5 tys. zł. Jeśli chce wydać więcej, musi spłacić wypracowane już zadłużenie. Jeśli klient nie spłaci całości w bezodsetkowym terminie, w limit wliczane są też ewentualne odsetki naliczane od zadłużenia. Limit, czyli maksymalna kwota zadłużenia, pomniejszana jest też o opłaty i prowizje związane z użytkowaniem karty, np. od ewentualnej wypłaty gotówki.
Na jakiej zasadzie naliczane są odsetki w przypadku spłaty minimalnej części zadłużenia?
W sytuacji, gdy klient nie spłaci całości kosztów transakcji na karcie, a tylko wskazane minimum, bank liczy oprocentowanie całych zakupów „wstecz”, a nie od momentu zakończenia grace period. Bank fatyguje się, aby odsetkami obłożyć wszelkie najdrobniejsze zakupy i skrupulatnie oblicza oprocentowanie dla każdego drobiazgu od np. 20 zł wydanych w księgarni 1 kwietnia, 100 zł na zakupy w spożywczym 3 kwietnia, 55 zł w aptece następnego dnia, od 80 zł, które zapłaciliśmy u fryzjera czy 100 zł wydanych na wizytę u okulisty 27 kwietnia. Część osób z powodu takiego obrotu sprawy czuje się pokrzywdzona.
oprac. : Halina Kochalska / Gold Finance