Recesja w USA: drugie dno?
2010-06-14 10:15

© fot. mat. prasowe
Wskaźniki wyprzedzające koniunkturę sugerują, że drugie dno recesji w USA jest coraz bardziej prawdopodobnym scenariuszem. Jeszcze zbyt wcześnie, by głosić powtórkę z lat 30 ubiegłego wieku, choć nie da się ukryć, że Stany Zjednoczone wkraczają w decydującą fazę.
Przeczytaj także: Jak Fed wpływa na rynek nieruchomości?
Giełdowe indeksy na początku czerwca 2010 r. znalazły się na najniższych poziomach od początku roku, inwestorzy uciekali od euro i większości walut rynków wschodzących kupując złoto i amerykańskie obligacje. Problemy strefy euro, przed którymi analitycy przestrzegali jeszcze pod koniec 2009 r., stały się tematem przewodnim nie tylko wśród finansistów. Przedarły się one na pierwsze strony gazet i co ważniejsze, wymusiły na rządach większości państw strefy euro podjęcie niewygodnych reform, które odkładano przez wiele lat. Zdania ekonomistów, co do przyszłości amerykańskiej gospodarki zaczynają się polaryzować: z jednej strony mamy analityków rynków akcji, którzy prognozują dalszą poprawę wyników spółek oraz wzrosty giełdowych indeksów, z drugiej strony makroekonomiści coraz większe szanse przypisują scenariuszowi recesji z podwójnym dnem.Wycofywanie programów stymulacyjnych przez banki centralne i rządy najbardziej rozwiniętych gospodarczo państw nieuchronnie przybliża nas do momentu, w którym albo konsumenci i firmy na trwałe wrócą do kondycji sprzed kryzysu, albo konieczne będzie uruchomienie kolejnych nadzwyczajnych inicjatyw sztucznie pobudzających gospodarki na koszt podatników. Strach sprzedaje się w mediach lepiej niż cokolwiek innego, o czym ostatnio mogliśmy przekonać się nader często. Postaram się więc nadmiernie nie dramatyzować, chociaż po przeanalizowaniu różnych wskaźników wyprzedzających koniunkturę w USA na obecnym etapie podpisuję się pod tezą, że zakończenie 2010 r. oraz rok 2011 przyniosą rozczarowanie i dane gorsze od prognoz większość ekspertów.
W ciągu minionego roku od wielomiesięcznych dołków, dzięki zaangażowaniu państwa, odbiły się m.in. sprzedaż detaliczna, aktywność na rynku nieruchomości i motoryzacyjnym oraz bezrobocie. Ostatnie dane pokazują, że pozytywne efekty zaczynają wygasać.
Wskaźniki wyprzedzające koniunktury
Indeks Conference Board wyprzedzający koniunkturę w gospodarce (Leading Economic Indicator) spadł w kwietniu pierwszy raz od marca 2009 r.
Ceny surowców przemysłowych i energetycznych spadły po kilkanaście procent od tegorocznych szczytów. Po części wynikało to z ucieczki inwestorów od ryzykownych aktywów w kwietniu i maju, ale nie bez znaczenia są wysokie zapasy czekające na kupców. Baryłka ropy kosztowała na początku kwietnia 87 USD, pod koniec maja można było ją kupić o 20 USD taniej, co warte jest uwagi ze względu na dużą sezonowość cen ropy (w okresie wakacyjnym przypada szczyt zapotrzebowania na paliwa), która w tym roku ustąpiła miejsca innym czynnikom.
Przeczytaj także:
Inflacja, PKB i zarobki w USA, czyli jak duża jest przepaść
![Inflacja, PKB i zarobki w USA, czyli jak duża jest przepaść [© Teeradej - Fotolia.com] Inflacja, PKB i zarobki w USA, czyli jak duża jest przepaść](https://s3.egospodarka.pl/grafika2/Stany-Zjednoczone/Inflacja-PKB-i-zarobki-w-USA-czyli-jak-duza-jest-przepasc-197216-150x100crop.jpg)
oprac. : Łukasz Wróbel / Open Finance
Więcej na ten temat:
gospodarka USA, giełda USA, sytuacja w USA, dane z USA, rynek pracy w USA, rynek nieruchomości w USA, recesja