Konta firmowe pełne, a inwestycji brak
2010-07-26 10:23
Przeczytaj także: Sytuacja finansowa sektora przedsiębiorstw II kw. 2016
Podatki i biurokracja
fot. mat. prasowe
Źródło wszelkich problemów
Amerykańska Narodowa Federacja Niezależnego Biznesu (National Federation of Independent Business) regularnie bada nastroje i obawy drobnych przedsiębiorców. Z ankiety przeprowadzanej przez tę instytucję w maju 2010 roku wynika, że jest coś, czego firmy obawiają się bardziej niż nowych podatków i biurokratycznego przeregulowania gospodarki. To brak popytu.
Poproszeni o wskazanie jednego najpoważniejszego zagrożenia dla ich działalności przedsiębiorcy najczęściej wymieniali niską sprzedaż (30 pkt, tyle samo, co przed rokiem), na drugim miejscu znalazły się podatki (22 pkt, przed rokiem 19 pkt), a na trzecim biurokracja i niekorzystne regulacje prawne (13 pkt).
Darmowy kredyt
W Polsce podobny ranking prawdopodobnie przyniósłby nieco odmienne wyniki, bo choć w czołówce niewątpliwie znalazłaby się biurokracja i zbyt skomplikowane prawo, to większy odsetek drobnych przedsiębiorców wskazałby trudności w pozyskaniu kapitału na bieżącą działalność. Mizerny popyt nie jest największą bolączką krajowych firm, dzięki utrzymującej się na zadowalającym poziomie sile konsumentów. Większy problem stanowi nieterminowe regulowanie zobowiązań przez kontrahentów, które zmniejszając płynność finansową firm paraliżuje ich działalność. W rozliczeniach międzynarodowych, np. z chińskimi firmami, standardem są przedpłaty, więc jeśli ktoś nie posiada gotówki na opłacenie dostawy towaru z góry, może raczej zapomnieć o zagranicznej ekspansji.
Niedawno Dziennik Gazeta Prawna przytoczył interesujące dane obrazujące ten problem na przykładzie firm z branży budowlanej. W marcu 2009 roku średnie opóźnienie w zapłacie wynosiło 29 dni, rok później wzrosło do 39 dni. Firmy budowlane wobec restrykcyjnej polityki banków nie mogą polegać na zewnętrznym finansowaniu i zmuszone są udzielać partnerom biznesowym coraz dłuższych kredytów kupieckich. W maju 2009 roku taki kredyt udzielany był przeciętnie na 41 dni, a maju 2010 roku na 45 dni, zaś spośród wszystkich należności aż 37,2 proc. stanowiły przeterminowane (rok wcześniej 33,2 proc.).
Podsumowując, musimy zauważyć, że rosnąca góra gotówki w firmach wcale nie musi zwiastować nadciągającego boom’u gospodarczego. Dane są zniekształcone przez największe firmy notowane na giełdach, które prędzej niż na nowe miejsca pracy i inwestycje przeznaczą gotówkę na uzupełnianie magazynów i przejęcia. Małe firmy stale potrzebują płynnych aktywów, bo chociaż mają klientów, to banki niechętnie udzielają im kredytów, więc nadmiar gotówki raczej ich nie dotyczy. Być może gotówka zgromadzona na kontach polskich firm faktycznie wystarczyłaby na stworzenie kilkuset tysięcy miejsc pracy, ale to tylko jeden z wielu możliwych sposobów jej wykorzystania i niekoniecznie najważniejszy z punktu widzenia jej właścicieli.
Przeczytaj także:
Sytuacja finansowa sektora przedsiębiorstw IV kw. 2015
oprac. : Łukasz Wróbel / Open Finance