Kolejny skandal na rynku nieruchomości w USA
2010-10-22 13:32
Przeczytaj także: Rynek nieruchomości w USA: kryzys trwa
Banki starają się obecnie zbagatelizować problemy twierdząc, że media bezpodstawnie rozdmuchują ich techniczne potknięcia, ale to najpewniej znany z poprzednich epizodów kryzysu kredytowego manewr polegający na robieniu dobrej miny do złej gry i próbie zyskania kilku dodatkowych dni na przygotowanie defensywy. Na nowojorskiej giełdzie akcje banków, po części z powodu „komorniczego skandalu”, w mniejszym stopniu niż inne sektory uczestniczyły w trwających od początku września wzrostach, ponieważ inwestorzy nie są w stanie oszacować potencjalnych rezerw na odszkodowania dla poszkodowanych.
Największym problemem jest jednak wpływ opisanych powyżej mechanizmów na rynek nieruchomości. Według firmy Realtytrac w II kw. 2010 r. co czwarty sprzedany w USA dom pochodził z przejęcia od kredytobiorców zalegających ze spłatą rat. Aukcje organizowane przez komorników stwarzały kupującym okazję do upolowania domów po atrakcyjnych cenach, ale wstrzymanie całej machiny przez banki rodzi dla nich podwójne zagrożenia. Po pierwsze z rynku wycofane zostaną domy, w stosunku do których prawnicy poprzednich właścicieli mają zastrzeżenia, więc spadnie podaż nieruchomości, ale tylko tymczasowo, bo choć roszczenia dotyczyć mogą nawet kilkuset tysięcy domów, to faktycznie nadużycia udowodni bankom zapewne tylko część z poszkodowanych. Po drugie osoby, które niedawno kupiły dom na aukcji powinny liczyć się z przeciąganiem momentu oddania nieruchomości w ich ręce.
Zainteresowanych problemem czytelników chcę poinformować, że omawiane zagadnienie potraktowałem w tym miejscu na dość wysokim poziomie ogólności. Temat jest jednak na tyle rozwojowy, że w niedługim czasie będzie zapewne okazja, aby dokładniej przyjrzeć się poszczególnym elementom kredytowego łańcucha. Warto obserwować obecnie, jakie kroki zostaną podjęte przez regulatorów w stosunku do Elektronicznego Systemu Rejestracji Wniosków Hipotecznych (MERS), który umożliwił przepychanie przez biurokratyczną machinę setek tysięcy wniosków miesięcznie. O skali rozpoczynającej się lawiny pozwów będziemy mogli się przekonać także obserwując posunięcia największych inwestorów posiadających skomplikowane instrumenty oparte na kredytach hipotecznych (a wśród nich Fed, który od 2009 r. nakupił takich aktywów za ok. 1,4 bln USD), które stały się kolejnym punktem zapalnym tego złożonego konfliktu o wielu frontach.
Z punktu widzenia całej gospodarki można powiedzieć, że jeśli jest coś gorszego od rynku nieruchomości, na którym ceny domów dynamicznie spadają z powodu niewystarczającej liczby kupujących, to jest to rynek, na którym na kilka miesięcy zabraknie zarówno kupujących, jak i sprzedających.
Przeczytaj także:
Na rynku nieruchomości w Polsce nie ma bańki
oprac. : Łukasz Wróbel / Open Finance
Więcej na ten temat:
rynek nieruchomości, nieruchomości w USA, kryzys w USA, nieruchomości, dane z USA