Fundusze ETF atrakcyjne dla inwestorów
2011-01-04 12:42
Przeczytaj także: Fundusze ETF nie dla początkujących
Na rynkach zagranicznych największą popularnością cieszą się ETF-y na różnego rodzaju indeksy giełdowe oraz dające dostęp do rynku najbardziej znanych surowców czy walut. Dwie trzecie notowanych w Europie ETF-ów związanych jest z rynkiem akcji, około 17 proc. to fundusze papierów dłużnych zaś nieco ponad 6 proc. stanowią ETF-y surowcowe. Stosunkowo niewiele jest ETF-ów umożliwiających zarabianie na spadkach cen aktywów, funduszy wykorzystujących dźwignię finansową oraz związanych z inwestycjami alternatywnymi i walutowymi.To świadczy o tym, że inwestorzy poszukują prostych i zrozumiałych instrumentów finansowych, dających im dostęp do rynku finansowego.
Obroty ETF-ami na poszczególnych rynkach koncentrują się na rodzimych indeksach giełdowych oraz indeksach regionów bliskich geograficznie giełdzie, na której są notowane. To pokazuje z jednej strony, jak przeciętnym inwestorom potrzebne jest wsparcie i dostęp do najprostszych instrumentów, takich jak indeks giełdowy, zastępujących samodzielne konstruowanie portfela inwestycyjnego, z drugiej zaś przywiązanie inwestorów do rynków, które dobrze znają.
W naszych warunkach, gdy mamy zaledwie jeden ETF, i to działający zaledwie kilka miesięcy, trudno mówić o jakichkolwiek prawidłowościach. Mając na uwadze pionierskie posunięcie na naszym rynku oraz doświadczenia rynków europejskich, nieprzypadkowo pierwszy ETF w Polsce opiewa na WIG20, czyli indeks naszych największych spółek. Na jego przykładzie inwestorzy mogą najłatwiej przekonać się i przyzwyczaić do tego typu produktów. Największe jednak zalety ETF-ów wiążą się z możliwością dokonywania za ich pomocą dywersyfikacji portfela inwestycji i to przy niewielkich kosztach oraz dużej płynności. O ile indywidualni drobni inwestorzy w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii nie mają większych problemów z kupnem poprzez swoje biura maklerskie akcji czy indeksów dowolnego rynku na świecie, to w Polsce wciąż jest to sfera zarezerwowana jedynie dla nielicznych, a w dodatku dostęp do niej wiąże się ze sporymi kosztami.
Z dywersyfikacji zawsze warto korzystać, jednak korzyści z niej uwidoczniły się szczególnie mocno w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, w okresie globalnego kryzysu finansowego i zjawisk mających miejsce tuż po jego najostrzejszej fazie. Co prawda w 2009 roku nasze indeksy nie ustępowały pod względem dynamiki wzrostu najlepszym na świecie, takim jak wskaźniki w Moskwie, Szanghaju czy Buenos Aires i Sao Paulo oraz najbardziej zyskownym surowcom, jak miedź, cukier i ropa naftowa, jednak już w 2010 roku WIG20 czy WIG, a także miedź i ropa naftowa przyniosły stopy zwrotu znacznie niższe niż choćby Łotwa, Estonia, Indonezja, Filipiny, czy choćby Wielka Brytania, nie mówiąc o bawełnie, palladzie, srebrze czy pszenicy. Niewiele z ubiegłorocznych hitów inwestycyjnych jest dostępnych naszym inwestorom za pośrednictwem produktów strukturyzowanych lub tradycyjnych funduszy inwestycyjnych, nie wspominając o ograniczeniach i kosztach związanych z korzystaniem z nich. Niezbyt duża popularność tych instrumentów wśród naszych inwestorów wynika najczęściej właśnie z tych ograniczeń, skomplikowanej konstrukcji certyfikatów i struktur oraz nieprzejrzystej konstrukcji portfela funduszy specjalizujących się w inwestycjach na rynkach wschodzących czy bardziej egzotycznych.
Rosnące wśród bardziej zaawansowanych inwestorów zainteresowanie instrumentami typu CFD (Contract for Difference, czyli kontrakty na różnice kursów różnych instrumentów finansowych i indeksów) i im podobnymi, oferowanymi przez rosnącą liczbę platform inwestycyjnych i biur maklerskich pozwala przypuszczać, że proste, tanie i pozbawione ryzyka związanego z wysoką dźwignią finansową ETF-y mogłyby dobrze przysłużyć się niejednemu polskiemu inwestorowi. Wielu z nich szuka bowiem możliwości korzystania z szans jakie dają nie tylko rynki surowców, walut czy egzotycznych giełd azjatyckich lub Ameryki Południowej. Tymczasem przeciętny polski inwestor nie ma łatwego i taniego dostępu choćby do inwestycji w indeksy większości giełd europejskich jak DAX czy FTSE oraz najbardziej popularnych amerykańskich, takich jak Dow Jones i S&P500.
1 2
oprac. : Roman Przasnyski / Open Finance