Ministerstwo Gospodarki zlikwiduje spready?
2011-01-12 11:30
Miesięczna oszczędność na racie kredytu w przypadku spłacania go ze spreadem w wysokości 2 proc. © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Spready podnoszą koszty kredytu hipotecznego
Rosnący kurs franka i rozszerzające się spready (różnica pomiędzy kursem zakupu i sprzedaży waluty w danym banku) spędzają sen z oczu kredytobiorców zadłużonych w tej walucie. W zależności od banku miesięcznie tracą oni nawet 30 zł na każde 100 tys. zł zaciągniętego kredytu. Już kilka miesięcy temu minister gospodarki Waldemar Pawlak zapowiedział walkę ze spreadami, teraz zaczyna przywdziewać zbroję i szykuje się do ataku.Wg informacji podanych przez MG, banki rocznie zarabiają na spreadach 1-1,5 mld zł, jednak gdyby zysk ten bankom zabrano, bez wątpienia poszukają go gdzieś indziej – w kieszeniach klientów. Prawdopodobnie doprowadziłoby to do podwyżki cen kredytów lub wprowadzenia nowych obowiązkowych ubezpieczeń i prowizji. Póki co MG ma dwa pomysły na ulżenie kredytobiorcom. Znamy tylko ich założenia, ale od razu widać, że zarzuty o budowaniu kapitału politycznego przed wyborami nie są niedorzeczne.
Rekomendacja S II po nowemu
Pierwsza propozycja ministra Pawlaka to umożliwienie kredytobiorcom spłaty hipoteki bezpośrednio w walucie rozliczania kredytu. Takie rozwiązanie już funkcjonuje na rynku od połowy 2009 roku, a to dzięki rekomendacji S II, na mocy której klienci mają prawo do zmiany waluty spłaty kredytu. Rozwiązanie ma jednak kilka wad. Przede wszystkim, operacja zmiany waluty oznacza obecnie obowiązek podpisania aneksu do umowy kredytowej, a to koszt rzędu kilkuset złotych. Czyli cała operacja zacznie przynosić zyski dopiero po roku lub jeszcze później, bo oszczędność na racie wynosi kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Tę barierę MG chce zlikwidować i dać możliwość dowolnego wyboru waluty spłaty kredytu bez obowiązku aneksowania umowy.
Ministerstwo nie ma jednak pomysłu na drugą przeszkodę, która nie pozwoliła rekomendacji S II osiągnąć sukcesu – operacyjną. Aktualnie spłata kredytu walutowego odbywa się bez wychodzenia z domu, a zapłata w walucie wymaga wizyt w kilku miejscach. Najpierw trzeba pieniądze wypłacić z banku, potem pojechać z nimi do kantoru, a w końcu z powrotem zawieźć do banku. Pamiętajmy, że kantory też mają spready i nie w każdym kurs waluty jest atrakcyjny, w ekstremalnym przypadku spłata raty kredytowej zajmie kilka godzin. Na dodatek narażamy się na niebezpieczeństwo rabunku gotówki, wówczas zamiast kilkudziesięciozłotowego zysku zanotujemy kilkutysięczną stratę.
fot. mat. prasowe
Miesięczna oszczędność na racie kredytu w przypadku spłacania go ze spreadem w wysokości 2 proc.
oprac. : Marcin Krasoń / Open Finance