W kredytach zapanowała prawdziwa posucha - wynika ze wstępnych danych podaży pieniądza NBP za grudzień. Do tego, że firmy spłacają więcej niż pożyczają, zdążyliśmy się już przyzwyczaić i tak też było w ostatnim miesiącu zeszłego roku.
Przeczytaj także:
Zadłużenia i oszczędności Polaków w XI 2010
Wartość kredytów firm stopniała o ponad 4 mld zł do 219,1 mld zł (z czego ubytek ok. 1 mld zł był efektem spadku wartości euro w grudniu o 2,8 proc.). Ale kolejny miesiąc na pieniądze z banków nie ma też ochoty zwykły Kowalski. Zadłużenie gospodarstw domowych w grudniu wzrosło jedynie o 1,5 mld zł, to jeszcze gorzej niż w listopadzie. Wówczas, po odliczeniu ogromnego wpływu efektu zmian kursowych, kredytów przybyło na ponad 2 mld zł. Tym razem o wstrząsającym wpływie kursów walut na kredyty mieszkaniowe nie można mówić, bo frank szwajcarski w grudniu w stosunku do końca listopada zdrożał o 0,9 proc. do 3,16 zł, a to mogło tylko działać na podwyższenie stanu zadłużenia Polaków. Prezentowany przez NBP wzrost wartości kredytów gospodarstw domowych wypada szczególnie blado w sytuacji gdy wiadomo, że mieszczą się w nim zarówno kredyty mieszkaniowe jak i konsumpcyjne – oba tak w ostatnich tygodniach mocno promowane w bankowych kampaniach reklamowych.
Tradycji stało się natomiast zadość w przypadku oszczędności. W ostatnim miesiącu roku ludności i firmom znów przybyło pieniędzy na kontach. Depozyty gospodarstw domowych wzrosły o 12,6 mld zł do 421 mld zł, a przedsiębiorstw o 10,3 mld zł do 181,2 mld zł.