Indeks cen surowców a rynek akcji
2011-01-27 13:36
Przeczytaj także: Rynek pierwotny GPW radzi sobie dobrze
Z odstępstwem od surowcowo-akcyjnej korelacji mieliśmy też do czynienia w pierwszej fazie ostatniego kryzysu. Zanim ze sfery finansów przeszedł do realnej gospodarki, CRB zdążył od stycznia 2007 do lipca 2008 roku wzrosnąć o 63 proc. W tym czasie S&P500 tracił już 11 proc. Od tego czasu CRB i S&P500 idą niemal łeb w łeb, czyli sytuacja na rynku surowcowym przekłada się na koniunkturę na Wall Street.
Ostatnia faza hossy na obu rynkach, rozpoczęta na przełomie lutego i marca 2009 roku, czyli trwająca już niemal dwa lata, a więc niebezpiecznie długo, biorąc pod uwagę skracający się cykl zmian, charakteryzuje się słabnącą dynamiką, choć cała hossa należy do najmocniejszych od kilkunastu lat. Na rynkach akcji, szczególnie na Wall Street, trwa festiwal rekordów, jednak toczący się bez spektakularnych wzrostów. Na rynkach surowcowych można obserwować trzy interesujące zjawiska. Pierwsze, to rekordowo wysokie notowania miedzi. Drugie, to bardzo umiarkowane zwyżki cen ropy naftowej i wyraźne kłopoty z pokonaniem poziomu 100 dolarów za baryłkę. Trzecie, to pojawienie się nowych liderów pod względem dynamiki wzrostów. Przykładem może tu być pszenica, srebro, bawełna. W efekcie notowania wielu surowców znajdują się już na historycznie najwyższych poziomach i nie widać powodów, dla których miałyby kontynuować szaleńcze zwyżki. Raczej należałoby spodziewać się głębokich korekt, czego zresztą część z nich już doświadczyło. Teza, że odradzająca się gospodarka globalna będzie pochłaniać surowce przemysłowe w ogromnych ilościach bez względu na cenę, jest mocno dyskusyjna.
Import miedzi przez Chiny zmalał już w 2010 r., przewiduje się, że w bieżącym roku spadnie o 4,5 proc., między innymi z powodu wysokich cen metalu. Agencja Fitch zwróciła w ostatnich dniach uwagę, że bardzo wysoka inflacja w Państwie Środka stwarza zagrożenie dla tempa wzrostu gospodarczego w całej Azji ostrzega o możliwości obniżenia ratingów niektórych państw tego regionu. Możemy więc mieć do czynienia z sytuacją, w której wyśrubowane ceny surowców staną się barierą dla globalnego wzrostu i źródłem groźnych zjawisk inflacyjnych. Powoli wyczerpują się też monetarne zjawiska, sprzyjające wzrostowi cen surowców, takie jak skrajnie niskie stopy procentowe, ilościowe luzowanie polityki pieniężnej, a gigantyczne programy stymulowania gospodarek zaczynają być zastępowane polityką zaciskania pasa i oszczędności budżetowych.
Można więc dostrzec sporo symptomów, wskazujących na zbliżanie się kresu surowcowej hossy. A jak wynika z obserwacji historycznych, podobny los może czekać rynki akcji.
Przeczytaj także:
Hossa na warszawskiej giełdzie ma już 2 lata
1 2
oprac. : Roman Przasnyski / Open Finance
Więcej na ten temat:
GPW, Giełda Papierów Wartościowych, rynek GPW, hossa, bessa, notowania giełdowe