Amerykańska inflacja omija USA
2011-02-01 12:02
Inflacja na poziomie producentów i konsumentów w USA (w proc.) © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Poziom inflacji ciągle w górę
Globalny kryzys finansowy i następujące po nim spowolnienie gospodarcze spowodowały, że w wielu krajach realne stało się zagrożenie deflacją, a strach przed tym zjawiskiem stał się powszechny. Przykład Japonii, od wielu lat borykającej się ze spadkiem cen i stagnacją gospodarczą jest wystarczająco przekonujący. Jednak realne zagrożenie spadkiem cen lub zbyt niską dynamiką ich wzrostu było widoczne jedynie w 2009 roku. Wówczas dynamika cen konsumpcyjnych w strefie euro sięgała zaledwie 0,3 proc., a w Irlandii, Hiszpanii, Portugalii i Szwajcarii wystąpił niewielki spadek cen. W Japonii obniżyły się o 1,4 proc., a w Stanach Zjednoczonych o 0,4 proc. Groźba deflacji za oceanem pojawiała się bardzo wyraźnie już pod koniec 2008 roku. W październiku tempo wzrostu cen producentów wynosiło 5,3 proc., by po miesiącu spaść do 0,2 proc., po czym aż do października 2009 roku było ujemne. W najgorszym pod tym względem lipcu 2009 roku spadek cen producentów sięgnął 6,6 proc. Z deflacją na poziomie cen konsumentów Amerykanie borykali się od stycznia do października 2009 roku.Nie przypadkiem więc wart 787 mld dolarów pakiet pobudzania gospodarki został przyjęty w lutym 2009 roku. I w tym czasie zaczęły działać wpompowane wcześniej do systemu bankowego miliardy dolarów, rozpoczynając hossę na rynku akcji i surowców. Mechanizm ten wykazał swoją skuteczność już po kilku miesiącach. Od listopada 2009 roku ceny producentów znów zaczęły rosnąć. W marcu 2010 roku ich tempo zwyżki przekroczyło nawet 6 proc. To jednak w niewielkim stopniu przekładało się na inflację na poziomie konsumentów. Utrzymuje się ona na tym samym poziomie 1,1-1,2 proc. od połowy 2010 roku. Gdy i tempo wzrostu cen producentów zaczęło słabnąć, do akcji znów ruszył Fed, aplikując liczący 600 mld dolarów pakiet ilościowego luzowania polityki pieniężnej.
fot. mat. prasowe
Inflacja na poziomie producentów i konsumentów w USA (w proc.)
Amerykańska inflacja, napędzana drukowaniem dolarów i pompowaniem ich na rynki finansowe ma charakter kosztowy. W takiej zaś formie, poprzez te rynki bardzo łatwo rozprzestrzenia się na inne gospodarki. Niektóre, jak na przykład Brazylia, starały się różnymi metodami bronić przed napływem międzynarodowego kapitału (między innymi wprowadzając podatek od zagranicznych inwestycji), jednak żaden nie był w stanie uchronić się przed skutkami wzrostu cen na rynkach surowcowych. Choć wiele krajów także stosowało pakiety stymulujące swoje gospodarki, to jednak nie były one w stanie wywołać fali inflacyjnej, rozprzestrzeniającej się od Ameryki Południowej, poprzez Azję i zaglądającej coraz mocniej do Europy. W 2010 roku w krajach Unii Europejskiej inflacja sięgnęła już 2,1 proc., czyli poziomu zbliżonego do tego z lat 2004-2007, gdy tempo wzrostu gospodarczego sięgało 2-3,2 proc.
oprac. : Roman Przasnyski / Open Finance