Dane z USA nie popsuły nastrojów na Wall Street
2011-02-17 09:58
Przeczytaj także: Nerwowy początek tygodnia na rynkach wschodzących
EURUSD – niższa produkcja, wyższe ceny...Dane z USA nie zachwyciły. Wzrostowi cen producenta (0,8% m/m – zgodnie z przewidywaniami dla PPI ogółem, ale aż 0,5% dla bazowego, podczas gdy oczekiwano jedynie 0,2%) towarzyszył nieoczekiwany spadek produkcji (o 0,1% m/m), w wyniku czego stopień wykorzystania mocy produkcyjnych wzrósł jedynie o 0,1% pp. Pozytywnie zaskoczyły dane z rynku budownictwa mieszkaniowego – liczba budów nowych domów wzrosła o 67 tys., jednak na ten moment wpływ na rynek tej publikacji jest relatywnie niewielki. Jak na razie zatem dane mają mieszany wpływ na dolara – wyższe ceny teoretycznie mu sprzyjają, ale słabsze dane o sprzedaży i produkcji schładzają nieco oczekiwania co do kondycji amerykańskiej gospodarki, które udzieliły się nawet niektórym członkom Fed (wczoraj opublikowany został protokół z ostatniego posiedzenia), wyrażającym obawy, czy w obecnej sytuacji skala programu QE2 nie jest zbyt duża (była to jednak mniejszość, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę członków z prawem głosu). Rentowności dla dolara nieco wzrosły w przeciwieństwie dla rynkowych stóp procentowych w strefie euro, ale to było zbyt mało aby pozwolić na dalsze umocnienie amerykańskiej waluty.
...rozstrzygną dzisiejsze dane
W tej sytuacji decydować będą zapewne dzisiejsze publikacje – inflacja oraz tygodniowe dane o nowych bezrobotnych. Szczególnie duży wpływ na rynek miałoby zaskoczenie w przypadku inflacji bazowej, która w poprzednim miesiącu wyniosła 0,1% m/m i analogicznego odczytu rynki oczekują teraz. Spadek liczby zarejestrowań zaraportowany w ubiegłym tygodniu (do 383 tys.) pomógł notowaniom amerykańskiej waluty. Jednak te dane są ostatnio wyjątkowo zmienne – spadki przeplatane są wzrostami zarejestrowań, co częściowo tłumaczone jest wpływem pogody na proces zarejestrowań. Kolejny odczyt poniżej 400 tys. jednak byłby dopiero trzecim pokryzysowym i niewątpliwie zostałby odebrany jako korzystny dla amerykańskiej waluty. Indeks aktywności w rejonie Filadelfii będzie miał zdecydowanie mniejsze znaczenie.
Po odbiciu się od wsparcia na poziomie 1,3430 w poniedziałek, notowania pary EURUSD dotarły aż do oporu wyznaczonego przez linię poprowadzoną po ostatnich szczytach w trakcie dzisiejszej sesji azjatyckiej. Jak na razie notowania zawróciły w tym miejscu, sugerując możliwy powrót spadków. Dopiero pokonanie tej linii mogłoby istotniej zmienić obraz rynku.
Rynek złotego – rośnie zatrudnienie i szansa na podwyżkę
3,8% - to nie tylko roczna dynamika cen konsumenta w styczniu, ale także zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw w polskiej gospodarce. Dane są jeszcze większym zaskoczeniem niż inflacja – rynek oczekiwał bowiem wzrostu nieznacznie przekraczającego 2%. Tak duży skok dynamiki zatrudnienia to nie tyle nowe miejsca pracy akurat w styczniu, co przeszacowanie bazy statystycznej (z podobnymi problemami borykają się amerykańscy statystycy o czym pisaliśmy po ostatnim raporcie z rynku pracy) sugerujące, iż zatrudnienie rosło znacznie szybciej już w 2010 roku. To zaś oznacza, iż fundusz płac rośnie szybciej niż oczekiwano, nawet w ujęciu realnym, a to z kolei zwiększa ryzyko wystąpienia efektów drugiej rundy i wzrost oczekiwań inflacyjnych. Jest to zatem kolejny argument za podwyżką stóp, która naszym zdaniem nastąpi w marcu.
W kalendarzu – dane z USA i wystąpienie szefa Fed
Kluczowe dane z USA, tj. inflacja (konsensus +0,3% m/m dla wskaźnika ogółem i 0,1% m/m dla inflacji bazowej) oraz tygodniowe dane o nowych bezrobotnych (konsensus 400 tys.) zostaną opublikowane o 14.30. Wskaźnik aktywności w rejonie Filadelfii (konsensus 21 pkt.) o 16.00. Również o 16.00 rozpocznie się wystąpienie szefa Fed w Senacie. W Polsce o 14.00 opublikowany zostanie protokół z ostatniego posiedzenia RPP.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Przemysław Kwiecień / X-Trade Brokers DM S.A.