Jak firma może zminimalizować ryzyko kursowe?
2011-08-16 00:10
Przeczytaj także: Zabezpieczenie ryzyka kursowego w Deutsche Bank PBC
fot. mat. prasowe
Zmienność złotego
Alternatywą dla transakcji FX Forward są opcje walutowe. Ten produkt działa jak ubezpieczenie od wahań kursów. Firma z góry płaci składkę (prowizję), a w przypadku zajścia niekorzystnego zdarzenia czyli negatywnej zmiany kursu waluty, bank niczym towarzystwo ubezpieczeniowe, wypłaci „odszkodowanie”. Jak to wygląda w praktyce?
Klient ustala z bankiem przyszły kurs, po którym będzie mógł w wymienić określoną kwotę. Dla przykładu, eksporter skorzysta z opcji walutowej, jeśli za miesiąc zapisany w niej kurs złotego będzie niższy od obecnego. Jeśli polska waluta wzmocni się, nie będzie musiał skorzystać z wykupionej „polisy” i wymieni euro lub dolary na rynku, po korzystnym dla siebie kursie. Jeśli nastąpi osłabienie złotówki, wymieni ją po określonym w ramach opcji kursie.
Cena opcji walutowej waha się od ułamka procenta do kilku procent wartości transakcji. Zależy od atrakcyjności kursu, po którym bank zgadza się w przyszłości wymienić walutę, jego historycznej zmienności oraz od okresu zabezpieczenia – im dłuższy, tym większe ryzyko i wyższa cena. Podobnie jak w przypadku składki ubezpieczenia, prowizję za opcję walutową klient płaci z góry.
Niebezpieczna gra z rynkiem walutowym
A co w przypadku, gdy importer bądź eksporter przystępuje do przetargu, w którym wyceniając ofertę musi wziąć pod uwagę ryzyko zmiany kursu? Jeśli zawrze transakcję FX forward, a nie otrzyma zlecenia, będzie musiał mimo to wymienić pieniądze po ustalonym z góry kursie, bez względu na to, czy będzie on dla niego korzystny, czy nie. Jeśli wykupi opcję walutową, zapłaci pełną prowizję, czyli poniesie cały koszt zabezpieczenia z góry, przy braku pewności co do wygranej przetargu. Co w tej sytuacji robią firmy? – Niestety, chociaż na rynku dostępne są produkty przeznaczone właśnie dla firm biorących udział w przetargach, wiele polskich przedsiębiorstw bierze ryzyko walutowe na siebie i próbuje samodzielnie zmierzyć się z nieprzewidywalnym rynkiem – mówi Tomasz Danelski z Deutsche Bank PBC. – To ryzykowna gra – przestrzega.
Jak bardzo, postaramy się pokazać na przykładzie hipotetycznej firmy X. Załóżmy, że w połowie stycznia 2011 zgłosiła się do dużego przetargu wartego 3 mln złotych. Ważnym elementem wyceny był koszt zakupu w Niemczech najnowszego sprzętu medycznego wartego 600 tys. euro. Problem w tym, że zamówienie miało zostać zrealizowane dopiero za dwa miesiące. W tym czasie kurs euro uległ znaczącej zmianie.
fot. mat. prasowe
Kurs EUR/PLN 20.07.2010-20.07.2011
oprac. : Aleksandra Baranowska-Skimina / eGospodarka.pl