Czy niskie ceny akcji powinny zachęcać inwestorów?
2011-08-31 10:08
Godziwa i rzeczywista wartość akcji na nowojorskiej giełdzie © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Niskie ceny akcji na GPW
Każdy inwestor, który kiedykolwiek rozważał szacowanie optymalnej wyceny akcji za pomocą analizy fundamentalnej, wie, że to temat rzeka. Dyskontowanie przyszłych przepływów pieniężnych za pomocą modelu DCF już na wstępie wymaga przyjęcia założeń nie tylko co do zakładanych wyników finansowych, które spółka będzie osiągać w kolejnych kilku latach, ale również co do oprocentowania obligacji. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, jeśli interesuje nas nie tyle wycena konkretnej spółki, co wartość całego rynku, ponieważ sprowadzenie do wspólnego mianownika prognoz dla tworzących dany indeks banków, firm telekomunikacyjnych czy spółek surowcowych, jest z góry skazane na fiasko, zwłaszcza jeśli mówimy o kilkuletnim horyzoncie czasowym. To między innymi dlatego nieporównywalnie popularniejsza od analizy fundamentalnej jest analiza techniczna, która zdejmuje z inwestorów konieczność budowania skomplikowanych, obarczonych subiektywnymi założeniami modeli.Aby przekonać się, czy po sierpniowym tąpnięciu akcje są jedynie lekko przecenione czy może ich bieżące wyceny już drastycznie odbiegają od historycznych średnich, przyjrzyjmy się różnym narzędziom i podejściom. Poznanie warsztatu inwestorów analizujących amerykański rynek akcji może zainspirować kogoś do poszukiwania lub stworzenia analogicznych narzędzi pasujących do polskich realiów giełdowych.
Czarna skrzynka
Zacznijmy od narzędzia największego amerykańskiego serwisu poświęconego inwestowaniu w fundusze - Morningstar.com. Wśród dostępnych w serwisie narzędzi znajdziemy wykres obrazujący porównujący bieżącą wycenę całego rynku akcji z wartością godziwą szacowaną według modelu DCF. Wartości poniżej 1 oznaczają niedowartościowanie rynku, a powyżej 1 wyceny wyższe od wartości godziwej. Na poniższym wykresie widzimy, że 26 sierpnia amerykański rynek akcji znajdował się w podobnym terytorium (niedowartościowanie o ok. 16 proc.), jak po bessie z początku dekady zapoczątkowanej pęknięciem bańki internetowej. Sama ta informacja dla wielu może służyć za sygnał kupna, lecz konserwatywni inwestorzy od razu zauważą, że po panice z 2008 r. za akcje płacono na giełdzie przeciętnie o ok. 45 proc. mniej niż były one warte według analizy fundamentalnej.
fot. mat. prasowe
Godziwa i rzeczywista wartość akcji na nowojorskiej giełdzie
Po wyprzedaży z 2001 r. obserwowaliśmy powrót wycen do normy, krótko po czym nastąpiła kolejna fala spadków. Ostatni krach przebiegał według innego schematu - inwestorzy, widząc skalę bankowego kryzysu, przestali kierować się fundamentami poszczególnych spółek i z miesiąca na miesiąc, przez prawie dwa lata nie chcieli nawet słyszeć o rynku akcji. Analizując powyższy wykres warto zwrócić uwagę na jedną, pozornie oczywistą prawidłowość, która działa na każdym giełdowym parkiecie - ceny akcji niemal nigdy nie zbiegają się z wyceną fundamentalną - albo są za wysokie, albo za niskie. Zachowanie wycen z 2010 r. przypomina lata 2001 i 2006, ale na obecnym etapie nie możemy wykluczyć możliwości, że w sierpniu 2011 r. rozpoczęła nowa bessa potrafiąca trzymać przez długie miesiące wyceny spółek poniżej ich wartości godziwych.
Dywidendy
Jednym z powtarzanych obecnie argumentów przez inwestorów liczących na powrót trendu wzrostowego na rynki akcji, jest ten mówiący o rosnącej liczbie spółek skupujących własne akcje oraz o podnoszonych dywidendach. Rzeczywiście w ciągu ostatniej dekady monitorowanie polityki dywidendowej spółek okazało się zaskakująco przydatne. Poniższy wykres przedstawia stopę dywidendy dla spółek tworzących indeks S&P500. Wyraźnie widzimy, że od 2003 r. największe spółki z Wall Street wypłacały z reguły dywidendę mniejszą niż 2 proc. wartości akcji. Wzrost stopy dywidendy powyżej 2 proc. w 2007 r. zapoczątkował okres najgłębszych spadków na giełdzie w powojennej historii. Akcje potaniały tak bardzo, że w dołku z 2009 r. stopa dywidendy była ponad dwukrotnie wyższa, co oznacza podobną skalę przeceny, jak ta wynikająca z poprzedniego modelu analityków serwisu Morningstar.com. Kiedy sytuacja na rynkach uspokoiła się stopa dywidendy powróciła w okolice 1,6 – 1,9 proc., gdzie przebywała przez blisko 70 proc. czasu od roku 2003. Po niedawnej wyprzedaży stopa dywidendy znowu przekroczyła górną barierę tego wąskiego kanału i osiągnęła 2,2 proc.
fot. mat. prasowe
Stopa dywidendy dla indeksu S&P500
oprac. : eGospodarka.pl