Rynki akcji - banki centralne pomogły
2011-09-16 18:16
Przeczytaj także: USA: skrócony tydzień na Wall Street
Azja i Ameryka Łacińska
W obliczu globalnych zawirowań oczy inwestorów z całego świata są skierowane na Europę. Władze Chin utrzymują stanowisko, iż są gotowe skupować obligacje europejskich krajów objętych kryzysem, ale powtórzyły również, że kraje rozwinięte powinny pracować nad obniżeniem deficytów sektora publicznego. Przyszły tydzień z perspektywy azjatyckich inwestorów staje pod znakiem oczekiwania na decyzje amerykańskiego FOMC, rozstrzygnięć w Grecji oraz odczyt Indeksu PMI dla chińskiego przemysłu. W Kraju Środka w trakcie ostatnich pięciu dni handlu indeks Shanghai Composite spadł o ponad 0,5 proc.
Japonia, która jeszcze w 2005 roku prowadziła na liście „Forbes 50” najlepszych azjatyckich firm z 13 firmami, w tym Toyota i Nissan, w roku 2011 po raz pierwszy nie ma żadnego reprezentanta z Kraju Kwitnącej Wiśni. Dominują Chiny z 23 firmami (rok wcześniej było 16 przedsiębiorstw z tego kraju). Obecnie na drugim miejscu jest Korea Płd. z 8 firmami, a na trzecim Indie z 7. Pomimo słabych danych makro w perspektywie tygodnia indeks Nikkei 225 wzrósł 1,4 proc. do poziomu 8860 pkt..
Bank Rezerw Indii, zgodnie z oczekiwaniami rynku, na posiedzeniu w dniu 16 września, zdecydował o podwyższeniu stóp procentowych o 25 punktów bazowych do 8,25% (z 8%), natomiast stopy reverse repo do 7,25% (z 7%), utrzymał stopę rezerw obowiązkowych. Wcześniejsza zmiana stóp procentowych miała miejsce w lipcu, gdy nieoczekiwanie główna stopa została podniesiona o 50 pb. W kolejnych miesiącach nie oczekuje się już podwyżek kosztu pieniądza. Obecnie rynek prognozuje, że do końca I kwartału 2012 stopy pozostaną bez zmian. Kolejne dwa kwartały przyniosą dwukrotny spadek po 25 pb. W efekcie, za rok główna stopa znajdzie się na poziomie 7,75%. Indeks Sensex od zeszłego piątku wzrósł 1 proc..
W czwartek poznaliśmy informację z Brazylijskiego Ministerstwa Finansów, iż władze tego kraju postanowiły podnieść podatki dla koncernów samochodów, których większość komponentów produkcyjnych do aut sprzedawanych w tym kraju importują np. z Chin. W perspektywie tych działań głównie stracą Volkswagen AG, Fiat SpA i General Motors Co. Brazylijska Bovespa od początku tygodnia zyskała prawie 1 proc.
Jan Żuralski
Surowce
Ostatni tydzień dał inwestorom czas na przeanalizowanie swoich pozycji, lecz nie padły kluczowe rozstrzygnięcia. Poprawa (chwilowa?) nastrojów na giełdzie, poprawiła wyceny surowców przemysłowych. Złoto nadal jest pod presją realizacji zysków. Tydzień stał pod znakiem słabych danych makro z kluczowych gospodarek świata, w tym USA, oraz deklaracje skoordynowanej pomocy banków centralnych celem zwiększenia płynności finansowej na rynkach. Z jednej strony, twarde dane makroekonomiczne kazały pozbywać się surowców, a z drugiej obietnica banków centralnych przekonywała do zakupu. Efekt takiej dysproporcji nastrojów spowodował dysproporcje w wycenach surowców. Ropa naftowa zdrożała, miedź zachowała się neutralnie, a złoto znajduje się nadal w fazie korekty. Dwuprocentowy wzrost cen ropy (88 dolarów za baryłkę) to głównie efekt spadku zapasów w USA. Ten z kolei był spowodowany ograniczonym poziomem wydobycia w rejonie Zatoki Meksykańskiej na skutek zwiększonej aktywności huraganowej. Po prostu bieżąca konsumpcja przy ograniczonych dostawach surowca spowodowała konsumpcję z bieżących zapasów, stąd ich uszczuplenie.
Ponadto, dla rynku ropy ważna była prognoza cenowa ze strony rosyjskiej. Rosja bowiem prognozuje ceny baryłki, gdyż to głównie od niej uzależniona jest budowa budżetu tego kraju. I tak w scenariuszu bazowym ropa z Uralu w 2012 roku będzie średnio kosztowała 100 dolarów (spadek ze 108 dolarów), a rok później cena ta będzie wynosić 97 dolarów za baryłkę. Jeżeli sprawdziłby się scenariusz pesymistyczny (powrót recesji), to średnia cena ropy kształtowałaby się na poziomie 60 dolarów za baryłkę. Wpisuje się to w scenariusze innych instytucji finansowych, które tną prognozy wzrostu gospodarczego na świecie na następne lata.
Miedź kończy notowania na poziomach z zamknięcia z poprzedniego tygodnia, a tona surowca kosztuje 8085 dolarów za tonę. Nie było tu żadnych istotnych danych z kluczowej gospodarki dla tego surowca, czyli z Chin. Inwestorzy poddali się nastrojom, a że te były mieszane, to było to widoczne w cenach.
Jak już wspomniano, notowania cen złota znalazły się pod presją realizacji zysków. W efekcie ceny spadły do poziomu 1787 dolarów za uncję, co w porównaniu z poprzednim tygodniu oznacza spadek o 3,5 procent.
Przyszły tydzień stoi pod znakiem dwudniowego posiedzenia Federalnego Komitetu ds. Otwartego Rynku (FOMC). Jest to długo wyczekiwane przez inwestorów spotkanie, gdzie mają być omawiane sposoby użycia dostępnych FED’owi narzędzi. Użycie ich ma na celu aktywizację (pobudzenie) tempa wzrostu gospodarczego w USA. FED już wcześniej deklarował taką pomoc (QE3), pod warunkiem że dane makroekonomiczne będą wskazywały na taką konieczność. Tutaj należy wspomnieć, że ostatnie dane ze Stanów nie są zadowalające, co zwiększa prawdopodobieństwo pomocy. W takim scenariuszu deklaracja pomocowa zwiększy optymizm na rynku, a to powinno wygenerować sygnał kupna na surowcach przemysłowych i pogłębić korektę na złocie.
Tomasz Ray-Ciemięga
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
Przeczytaj także:
Komentarz giełdowy 23-27.01.12
1 2
oprac. : Xelion
Więcej na ten temat:
komentarz giełdowy, WIG20, giełdy światowe, obroty akcjami, prognozy giełdowe, komentarz walutowy, surowce, rynki wschodzące, polskie spółki, rynki światowe