Starsze kredyty hipoteczne gorzej spłacane
2011-10-03 13:45
Jakość kredytów na koniec 2010 r. uruchomionych w poszczególnych latach (wskaźnik wg wartości portf © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Trudniej ze spłatą kredytów złotowych
Cechą kredytów mieszkaniowych jest materializacja ryzyka po dłuższym okresie – od lat zwracają uwagę eksperci. Opracowania KNF na temat kredytów mieszkaniowych tylko to potwierdzają. Jak podaje nadzór w swoim ostatnim raporcie podsumowującym rynek na koniec 2010 r. najwięcej umów kredytowych zaklasyfikowanych do kategorii zagrożonych pochodzi właśnie z 2004 r. i lat wcześniejszych. Jest to 7,2 tys. sztuk na 26,8 tys. wszystkich kredytów z utratą wartości.Wartościowo to niemal co dwudziesta pożyczona wówczas złotówka (4,8 proc.). Z czego dla kredytów złotowych - 7,4 proc., a dla walutowych - 3,5 proc.
fot. mat. prasowe
Jakość kredytów na koniec 2010 r. uruchomionych w poszczególnych latach (wskaźnik wg wartości portf
Na drugiej niechlubnej pozycji znalazł się rok 2005 r. – z podpisanych wówczas umów - 2,7 proc. wartości kredytów trafiło już do uznanych za zagrożone. I tu również dominują kredyty złotowe, przekraczając 7 proc.
Kłopoty w większości przypadków dotknęły osób, które pożyczyły kwoty znacznie przekraczające ówczesną średnią. Bowiem odsetek liczby kredytów zagrożonych wśród tych zaciągniętych w 2004 r. i latach wcześniejszych jest znacznie niższy od odsetka zagrożonych kwot. Problemy ze spłatą ma ponad 3 proc. umów kredytowych z tamtego okresu. Po rozbiciu na waluty gorzej od średniej wypadają złotowe umowy kredytowe - 4 proc.
Kredyty z 2004 r. i lat wcześniejszych dominują również wśród kredytów spisanych w ciężar rezerw i sprzedanych poza banki. Na 797 takich kredytów o wartości 1,5 mld zł - banki pozbyły się 673. Aż 509 z nich pochodziło z roku 2004 i wcześniejszych okresów.
fot. mat. prasowe
Udział złych kredytów na koniec 2010 r. uruchomionych w poszczególnych latach (wskaźnik według licz
W oczach nadzoru najwięcej obaw budzą jednak kredyty z lat 2006-2008 r. Według KNF były one udzielane w szczycie pogoni za zakupem nieruchomości i jednocześnie na wyjątkowo liberalnych zasadach. Zbyt wysokie było LtV czyli relacja kredytu do wartości nieruchomości, zbyt długi okres kredytowania, za duży udział kredytów we franku szwajcarskim, zaniżane były natomiast koszty utrzymania klientów, a weryfikacja zdolności kredytowej była niepełna. Tymczasem z ogólnej liczby ponad 1,5 mln kredytów mieszkaniowych gospodarstw domowych na koniec 2010 r. najwięcej, bo 17,7 proc. zostało uruchomionych w 2008 r. i 16,9 proc. w 2007 r.
oprac. : Halina Kochalska / Open Finance