Dobry sentyment na rynku akcji trwa
2011-10-21 17:13
Przeczytaj także: Komentarz giełdowy 10-14.10.11
Azja i Ameryka Łacińska
Kraje azjatyckie mogą mieć do czynienia ze spadkiem konkurencyjności w związku z presją płacową i inflacyjną. Przed Chinami ryzyko pierwszego od 20 lat deficytu handlowego. Przeważnie wrzesień i październik są miesiącami, w których wartość eksportu w Chinach osiąga szczyt, gdy Europa i USA robią zakupy w związku z grudniowymi świętami. Nadwyżka handlowa w bieżącym roku prawdopodobnie spadnie do poziomu 50-100 miliardów dolarów, ze 183 miliardów w ubiegłym roku. Wrzesień był drugim z kolei miesiącem, gdzie zanotowano spadki nadwyżki do 14,5 miliarda dolarów, a import i eksport spadały szybciej niż się tego spodziewano. Wartość eksportu we wrześniu wzrosła o 17,1 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem, w sierpniu wskaźnik ten wyniósł 24,5 proc. Istotną rolę odgrywa kurs walutowy i jego stopniowa rewaluacja, przy czym spadek konkurencyjności Chin można uznać za czynnik sprzyjający odzyskiwaniu równowagi przez światową gospodarkę. PKB Chin wzrósł w III kw. 2011 r. o 9,1 proc. (spodziewano się wzrostu o 9,3 proc., po wzroście w II kw. o 9,5 proc. i jest to najwolniejsze tempo wzrostu od 2009 r.). Chińskie władze realizują obecnie „plan pięcioletni” i nie widzą powodów do paniki. Jeżeli uda się zrealizować jego założenia, to wspomniane czynniki i ich wpływ na bilans handlowy nie będą poważnym problemem.
W Kraju Kwitnącej Wiśni inwestorzy na rynku kapitałowym przez większość tygodnia dominowała podaż. W końcówce najsłabiej zachowywały się firmy ubezpieczeniowe oraz firmy z branży metalowej. Indeks Nikkei 225 stracił od poniedziałku ponad 2 proc.
Indyjska rupia osłabiła się względem dolara amerykańskiego, osiągając najwyższy poziom od kwietnia 2009 r. głównie za sprawą spekulacji dotyczących słabnącego wzrostu gospodarczego w krajach rozwijających oraz szybszej inflacji, która bezpośrednio wpłynie na ilość inwestycji bezpośrednich. Rynek spekuluje, iż kurs indyjskiej waluty zbliża się do poziomu, przy którym możemy spodziewać się interwencji banku centralnego.
Bank centralny Brazylii obniżył główne stopy procentowe o 50 pkt bazowych do 11,5 proc., uzasadniając swoją decyzję rosnącym ryzykiem spowolnienia gospodarczego. Sytuacja ekonomiczna Brazylii traktowana przez wielu inwestorów jako indeks wyprzedzający dla rynków wschodzących, a także dla rynku surowców, wzbudziła spory niepokój na rynkach. Oczywiście, w krótkiej perspektywie dominowały informacje dotyczące Grecji, ale w dłuższej perspektywie decyzje zarządzających funduszy inwestycyjnych pozostaną pod wpływem rosnącej awersji do ryzyka.
Jan Żuralski
Surowce
Ostatni tydzień przyniósł obniżkę cen surowców. Największy spadek odnotowuje miedź, natomiast obronną ręką wyszła ropa, które straciła najmniej, bo tylko 0,5 procent. Rynki żyją weekendowym spotkaniem decydentów Unii Europejskiej, gdzie mają być omawiane najważniejsze problemy strefy Euro oraz propozycje ich rozwiązania. Wstępnie mówi się o zgodzie co do dokapitalizowania banków europejskich. To pozwoliło wnieść trochę spokoju i tchnąć trochę optymizmu. Niestety, jego wpływ na rynkach surowcowych był mocno ograniczony, a rynek poddał się informacjom makroekonomicznym oraz sytuacji na rynku walutowym. Umocnienie dolara do euro wpływało negatywnie na ceny surowców.
Ropa naftowa typu Crude notowana w kontraktach terminowych potaniała do 86 dolarów za baryłkę. Informacją tygodnia było zabicie przywódcy Libii, Kadafiego. Oznacza to, że będziemy obserwowali coraz to szerszy strumień ropy płynący z tego kraju na rynek, a zwiększona podaż to niższa cena. Przynajmniej teoretycznie.
Jak już wspomniano, największy tygodniowy spadek cen odnotowała miedź, czyli o 6 procent. W piątkowe popołudnie na giełdzie w Londynie za tonę surowca płacono 7102 dolary. Podstawą do spadku cen były informacje z Chin. Jak podano w komunikacie, tempo wzrostu PKB w III kwartale wyniosło 9,1 procent przy oczekiwaniach rzędu 9,3 procenta. Podobnie się ma kwestia inflacji, która jest również niższa od oczekiwań i wyniosła w tym okresie 6,1 procent (prognoza 6,2 procent). Słabsza koniunktura największego konsumenta surowców na świecie oraz niska inflacja tworzą niekorzystne środowisko do wzrostów cen.
Złoto w porównaniu z poprzednim tygodniem spadło o 2 procent, notując cenę uncji na poziomie 1644 dolary. Trend wzrostowy nadal jest obowiązujący, jednak dynamika wzrostów wyraźnie zawodzi. Po głębokiej korekcie inwestorzy nie są skłonni do kupowania złota. Być może liczą na dalsze spadki cen surowca albo pozostają przestraszani mając na uwadze gwałtowny charakter przeceny na tym kruszcu w ostatnim czasie.
Tomasz Ray-Ciemięga
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
Przeczytaj także:
Komentarz giełdowy 23-27.01.12
1 2
Więcej na ten temat:
komentarz giełdowy, WIG20, giełdy światowe, obroty akcjami, prognozy giełdowe, komentarz walutowy, surowce, rynki wschodzące, polskie spółki, rynki światowe