Bankowy marketing telefoniczny
2011-11-07 12:06
Przeczytaj także: Reklama banku celebrytami stoi
Banki dzwoniąc liczą, że choć u niego na kontach klient nie ma 200 tys. zł, może przecież mieć pieniądze u konkurencji. Z kolei namawiany do zakupu posiadanej już karty klient to ofiara systemu informatycznego. Program błędnie wyselekcjonował grupę klientów, która mogłaby taką kartę otrzymać i jeszcze jej nie ma. A 100 tys. zł pożyczki gotówkowej dla klienta, który ledwie wiąże koniec z końcem? To po prostu marketingowa przesada. Prowadząc kampanię reklamową pożyczki do 100 tys. zł, nikt w banku nie liczy, że każdy tyle właśnie pożyczy. Kwota w rozmowie ma go jednak ośmielić do prób pożyczenia np. 5 tys. zł. Podobno działa.
Polacy powoli się przyzwyczajają
Bankowcy z satysfakcją zauważają jednak, że tolerancja na marketingowe akcje telefoniczne w ostatnim czasie nieco wzrosła. Liczą, że poprawi się jeszcze bardziej, bo za zdalnymi kontaktami będą przemawiały coraz częściej odczuwalne korzyści.
Już od lat klienci niektórych banków przy wykonywaniu wysokich płatności kartą kredytową odbierają telefon z pytaniem, czy to na pewno oni są autorami transakcji. Część banków potrafi też zadzwonić z wyjaśnieniem problemu w trakcie nieudanej próby płacenia kartą (najczęściej powodem jest przekroczenie limitu dziennego transakcji, czy też limitu na karcie). Już niedługo nawet osoba podejmująca kolejną nieudaną próbę wypłaty pieniędzy z bankomatu również będzie mogła spodziewać się telefonicznego wsparcia z niektórych banków. Głos w słuchawce poinformuje o przyczynach problemów i np. zaoferuje możliwość zmiany limitu wypłat lub skorzystania z linii kredytowej w koncie. Gdy po takich telefonach zdarzy się kolejny z ofertą handlową z pewnością pracownik banku będzie mógł liczyć na cieplejsze przyjęcie.
Z telefonów można zrezygnować… telefonicznie
Z marketingowych telefonów zawsze można zrezygnować. W niektórych instytucjach wystarczy telefon na infolinię, czasami jednak trzeba się pofatygować do placówki. Nie zawsze rezygnacja zadziała od razu. Wszystko zależy od wewnętrznych procedur, które np. pozwalają jeszcze na kontakty przez miesiąc. Dobrze jest więc od razu się dopytać jak długo bank będzie jeszcze wydzwaniał. Trzeba się też przygotować na ewentualność, że rezygnacja nie zadziała za pierwszym razem. Nie należy się zniechęcać, lecz dzwonić lub nachodzić bank do skutku.
oprac. : Halina Kochalska / Open Finance