Cena mieszkania niższa, ale kredyt droższy
2011-12-02 12:24
Cena mieszkań a liczba nowych kredytów © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Kredyt hipoteczny dla singla? Nic trudnego!
Kupować mieszkanie czy jeszcze poczekać? – to pytanie zadaje sobie dziś wiele osób. Muszą uważać, aby w oczekiwaniu na pociąg z niższymi cenami nieruchomości nie przeoczyć ekspresu z atrakcyjnymi kredytami. Od dziś z udzielania kredytów dwuwalutowych (połowa w złotych, połowa w euro) zrezygnował BNP Paribas, z kolei Kredyt Bank podwyższył marże kredytów w euro o 0,15 p.p. Nordea – najaktywniejszy na rynku walutowych kredytów bank – już od pewnego czasu wydłuża procedury dla finansowania w unijnej walucie, podobnie DNB Nord. Od przyszłego roku poza rosnącą niechęcią banków do kredytowania klientów w walutach obcych, dostęp do kredytów w euro ograniczy znowelizowana Rekomendacja S, która stwierdza, że rata takiego kredytu nie może przekraczać 42 proc. dochodów klienta. A to zmniejszy zdolność kredytową osób na walutę nawet o 40 proc. Trudniej będzie także o kredyty w złotych, bowiem banki będą zobowiązane obliczać zdolność kredytową klientów do spłaty raty kredytu przez maksymalnie 25 lat. Co może utrudnić dostęp do finansowania niemal co piątemu zainteresowanemu.Ale to nie jedyne zagrożenia dla rynku kredytów hipotecznych. Nowe władze Komisji Nadzoru Finansowego powoli zaczęły sygnalizować, że bez względu na walutę nie podobają się jej kredyty finansujące cały koszt nieruchomości. Nie mówiąc już o kredytach na ponad 100 proc. LtV (relacja kredytu do wartości nieruchomości). Niepewne jest też zachowanie samych banków. Instytucje w większości należące do zagranicznych inwestorów i konsolidowane w ramach grup kapitałowych mogą być skłaniane przez dominujących akcjonariuszy do ograniczania akcji kredytowej. Wszystko w imię rosnących wymogów kapitałowych. Przykręcenie kurka z kredytami, podobne do tego jakie obserwowaliśmy na przełomie lat 2008/2009 jest jak najbardziej realnym zagrożeniem. Plus idące w górę koszty depozytów spowodują, że aktualne ceny kredytów zarówno w złotych jak i w euro nie są do utrzymania na dłuższą metę. I co wtedy? Doświadczenie pokazuje, że nieruchomości stanieją. Tylko kto ten spadek cen będzie mógł świętować? Płacący gotówką. Skazani na kredyt powinni sobie odpowiedzieć na pytanie co jest lepsze: Tańszy kredyt i droższe mieszkanie, czy droższy, mniej dostępny kredyt i tańsze mieszkanie. Opłacalność przedsięwzięcia jest, bowiem wypadkową nie tylko ceny nieruchomości lecz także kredytu. Drogi kredyt może spowodować, że spadek cen mieszkań wcale nie przełoży się na lepszą sytuację kupującego i końcową wysokość miesięcznych rat.
Z sytuacją w której spadek cen mieszkań został całkowicie zniwelowany przez drogie kredyty, już zresztą mieliśmy do czynienia. W 2009 roku nieruchomości staniały, ale marże kredytowe już na początku roku wzrosły średnio z 1 p.p. do 2,9 proc. (całkowite oprocentowanie do 7 proc.), a później nawet nieco wyżej. To sprawiło, że koszt kredytu poszedł w górę na tyle, że zneutralizować mógł to jedynie spadek cen nieruchomości o blisko 20 proc., ale do takich zmian nie doszło. Minęły trzy lata i scenariusz może się powtórzyć.
oprac. : Halina Kochalska / Open Finance