Firmy windykacyjne zakupiły złe długi warte 12 mld zł
2012-02-15 10:48
Z każdym miesiącem przybywa osób, które zasiadają do stołu z windykatorem, aby porozumieć się w sprawie spłaty zadłużenia. Złe długi skupione przez firmy windykacyjne w dwóch ostatnich latach - blisko 12 mld zł - można już porównać do portfela kredytowego niedużego banku.
Przeczytaj także: Spłata długu w modzie
W latach 2010 i 2011 łącznie windykatorzy kupili m.in. od banków, firm telekomunikacyjnych i ubezpieczeniowych portfele wierzytelności o nominalnej wartości przekraczającej 11,6 mld zł – wynika z danych zebranych przez Gazetę Giełdy „Parkiet” wśród 13 firm. Jak zmienia się nastawienie do sprzedaży złych długów pokazuje fakt, że w zeszłym roku kwota ta była ponad dwukrotnie wyższa niż w 2010 roku.Efekt? Z firmami windykacyjnymi chce czy nie, ma do czynienia coraz więcej osób. Biorąc pod uwagę, że średni dług do spłacenia przez osoby trafiające do firm windykacyjnych wynosi 4-6 tys. zł, mają one już grubo ponad 2 mln klientów dłużników.
Ugoda z dowolną ratą, albo sąd
- Z większością dłużników udaje się porozumieć i zawrzeć ugodę – mówi Iwona Słomska, rzecznik Kruka, największej firmy zarządzania wierzytelnościami w kraju. Rozmawiamy z osobami zadłużonymi i prosimy, aby same zaproponowały kwotę którą systematycznie co miesiąc będą w stanie spłacać. Nie chcemy narzucać wysokich rat, których klient nie dałby rady regulować i po dwóch, trzech miesiącach przestawałby się wywiązywać z ugody – tłumaczy. O jakich sumach mowa? Raty proponowane w ugodach najczęściej wynoszą 180-210 zł.
- Oczywiście nie wszyscy są skłonni do zawierania ugody. Wówczas sprawa trafia do kancelarii prawnej, a ta wysyła pozew do sądu. Od momentu, gdy powstał e-sąd sprawy rozstrzygane są błyskawicznie. Często już po w dwóch, trzech tygodniach mamy sądowy nakaz zapłaty. Potem, po uzyskaniu tytułu wykonawczego, sprawa trafia do komornika. Dłużnik musi wówczas pokryć również koszty postępowania sądowo-egzekucyjnego, wynoszące kilka procent spornej kwoty – wyjaśnia Iwona Słomska.
Nie płacisz to naskarżą na ciebie do BIK i trzech BIG-ów
Pamięć o tym, że klient zawiódł jakąś firmę lub instytucję, na lata zostaje w jej bazie i nawet po sprzedaży długu windykatorom, nie pozwala zaufać ponownie. Bo firma nie ma właściwie wiedzy co dalej stało się z odsprzedanym długiem, czy nierzetelny klient w końcu go spłacił czy nie.
Instytucje coraz częściej przekazują też negatywne dane do co najmniej jednego z trzech działających w Polsce Biur Informacji Gospodarczych (InfoMonitor, ERIF i Krajowy Rejestr Długów). Warunek, który pozwala na zamieszczenie takiego wpisu, to w przypadku konsumenta, będącego osobą fizyczną nie wykonującą działalności gospodarczej, opóźnienie spłaty co najmniej 200 zł o ponad 60 dni. Firmy współpracujące z BIG-ami mają obowiązek usunąć te informacje w ciągu 14 dni jeśli pieniądze wpłyną na ich konto.
Na innych zasadach niż BIG-i działa Biuro Informacji Kredytowej, które obejmuje wyłącznie dane o zobowiązaniach klientów banków oraz SKOK-ów; zarówno te pokazujące, że klient spłaca pożyczki na bieżąco, jak i takie, że się spóźnia lub nie oddaje wcale. Należy pamiętać, że 95 proc. informacji zgromadzonych w BIK to dane pozytywne. W przypadku nieuregulowanych długów w bankach, dane klienta widnieją w Biurze Informacji Kredytowe, nawet po ich sprzedaży firmom windykacyjnym. Zły wpis w BIK widoczny jest również dla innych banków przez co najmniej pięć lat od sprzedaży długu. - Chociaż klient, mógł już w międzyczasie poradzić sobie z sytuacją i spłacić dług windykatorom – zauważa Iwona Słomska.
Przeczytaj także:
Zła historia kredytowa: można ją wymazać
oprac. : Halina Kochalska / Open Finance
Więcej na ten temat:
dług, długi, spłata długu, dłużnicy, rejestr długów, rejestr dłużników, baza dłużników, firmy windykacyjne, złe długi, zadłużenie gospodarstw domowych, BIG, BIK
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)