Fatalne dane makroekonomiczne z europy
2012-05-25 12:16
S&P500 © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Nerwowy początek tygodnia na rynkach wschodzących
Fatalne dane, będą cięcia ratingów?Jedno należy powiedzieć sobie jasno: dane z Europy były fatalne. Koniunktura zarówno w przemyśle, jak i usługach strefy euro jest najgorsza od połowy 2009 roku. Do tego po raz pierwszy w tym roku obserwujemy wyraźny spadek niemieckiego indeksu Ifo (swoją drogą dowodzący słuszności stawianej przez nas tezy, iż PMI jest lepszym kierunkowskazem, jeśli chodzi o koniunkturę). Brak negatywnej reakcji rynku nie powinien przysłonić nam obrazu, które pokazują dane. To nie są po prostu kolejne słabe figury: to są dane pokazujące, iż strefa euro jako całość wchodzi w coraz głębszą recesję (podczas gdy jeszcze na początku marca rynek miał nadzieję na ożywienie), a co więcej, perspektywa recesji dotyka też kraje północy, które do tej pory były w lepszej sytuacji makroekonomicznej, a to wprowadza szereg nowych komplikacji.
Brak negatywnej reakcji rynku może u inwestorów budzić skojarzenia ze sytuacją ze stycznia, kiedy masowa obniżka ratingów europejskich krajów ze strony agencji S&P była tak naprawdę początkiem poprawy nastrojów rynkowych. Jednak wtedy przyszła jednocześnie przejściowa (jak się okazało) poprawa w danych, efekty przynosić zaczęły również operacje LTRO. Dodatkowo obniżki ratingów były generalnie oczekiwane. Teraz nie są, a mogą nastąpić – np. Francja, gdzie sytuacja makro pogarsza się bardzo szybko, ma nadal potrójne A od Fitch i Moddy’s, w obydwu przypadkach z perspektywą negatywną. Niewykluczone, iż perspektywa niższych wpływów podatkowych skłoni którąś z tych agencji do zmiany oceny wiarygodności tego kraju.
Nie można wykluczyć przejściowego odbicia na wyprzedanym rynku. Pretekstów jest kilka: plan stymulacji w Chinach, pomysły pro-wzrostowe w Europie (nad którymi można pracować przy okazji nowego budżetu), czy przede wszystkim greckie sondaże. Jednak nie wydaje się, aby sytuacja makro w Europie szybko wyraźnie się poprawiła. Dołek zarówno makro, jak i ten rynkowy (dla EUR/USD i rynków akcji) jest prawdopodobnie ciągle przed nami.
PMI teraz również dla USA
Od maja indeks PMI dostępny będzie też dla amerykańskiej gospodarki. W maju przyjął on wartość 53,9 pkt. (na razie podawana jest tylko wersja dla przemysłu), jednocześnie podano, iż w kwietniu wartość tego indeksu wyniosła 56 pkt. W USA będziemy mieć tym samym ciekawą konkurencję pomiędzy wskaźnikami aktywności. Dotychczas za kluczowy uznawany był indeks ISM, który jest publikowany jednak dopiero na początku następnego miesiąca. Wcześniejsze sygnały pochodziły ze strony wskaźników regionalnych i naszym zdaniem odpowiednia ich kombinacja może dawać nawet bardziej wiarygodny obraz niż ISM. To czy PMI zdobędzie zaufanie inwestorów zależeć będzie m.in. od jego zdolności przewidywania zmian wskaźnika ISM.
Grecy chcą gruszek na wierzbie
Najnowszy sondaż pokazuje, iż aż 82% Greków chce pozostania przy euro, ale jednocześnie ponad 60% nie chce przeprowadzania reform. Co więcej, mimo iż poparcie dla Nowej Demokracji (26%) wyraźnie rośnie, jeszcze więcej (30%) zyskuje Syriza, a jej lider przewodzi w rankingu na najlepszego kandydata na fotel premiera. Tym samym na tydzień przed publikacją ostatniego sondażu sprawy nie wyglądają dobrze i (w połączeniu z danymi makro) nie specjalnie uzasadniają rynkowe odreagowanie.
Na wykresach:
fot. mat. prasowe
S&P500 (kontrakty), D1 – w notowaniach kontraktów na indeks S&P500 realizujemy odbicie od bardzo silnych wsparć, o których pisaliśmy kilka dni temu (m.in. realizacja formacji RGR i szczyty z jesieni poprzedniego roku); jednak widać, iż bykom brakuje siły; anemiczne odbicie po bardzo silnym impulsie spadkowym oznacza, iż obecny ruch jest tylko korektą, po której do gry wrócą sprzedający – pierwszym wyraźnym oporem jest poziom 1338 pkt.
fot. mat. prasowe
Gold, H4 – duże spadki na rynku złota w pierwszej połowie maja były m.in. efektem wybicia dołem z formacji trójkąta; rynek niemal dotarł do kluczowego wsparcia 1520 USD, ale na jego pokonanie zabrakło już siły; na chwilę obecną cena konsoliduje się powyżej tego wsparcia i nie wykluczone, iż przez pewien czas ponownie będzie robić to w formacji trójkąta; jeśli tak będzie, w krótkim czasie może czekać na odbicie w kierunku jego górnego ograniczenia (1595 USD)
fot. mat. prasowe
SengChina
SengChina (kontrakty), D1 – warto zwrócić uwagę, iż niemrawe odbicie na Wall Street to i tak przyzwoicie optymistyczny rozwój wydarzeń – w Chinach tego odbicia nie ma wcale; co więcej, o ile S&P500 odbił się od szczytu z października 2011, SC testuje właśnie dołek z listopada; teoretycznie taki test ważnego minimum może zwiększyć szansę na krótkotrwałe odbicie, jednak z drugiej strony zestawienie to pokazuje, jak wysoko ciągle są amerykańskie indeksy, a ich wpływ na sentyment na rynkach globalnych jest jak wiadomo niemały
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Przemysław Kwiecień / X-Trade Brokers DM S.A.
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)