Dlaczego przyszłe emerytury będą niższe niż obecne?
2012-07-11 13:18
Przeczytaj także: Coraz droższe i niższe emerytury
Odnieśmy jeszcze emeryturę do ostatnich zarobków, które w założonej symulacji wyniosą 6 500 zł. Gdyby wartość składek rosła w takim samym tempie jak nasze zarobki (3% rocznie), to emerytura będzie stanowiła 40% ostatniego wynagrodzenia, przy wolniejszym wzroście wartości składek (2%) jedynie 33% ostatniej pensji.
Z tych ostatnich symulacji można wyciągnąć jeden niezwykle dla nas ważny wniosek: emerytura definiowana składką zależy zarówno od sumy wniesionych składek, jak i od tego, w jakim tempie będzie rosła ich wartość na kontach emerytalnych. Bardziej adekwatnym określeniem nowego systemu byłoby wskazanie na te dwa czynniki, czyli emerytura definiowana składką oraz tempem wzrostu ich wartości.
Przy okazji zakończonej już dyskusji na temat konieczności wydłużenia wieku emerytalnego pojawiła się prognoza mówiąca o tym, że przy przechodzeniu na emeryturę w wieku 65 lat, otrzymamy emeryturę stanowiącą jedynie 30-35% ostatnich zarobków, czyli odpowiadającą sytuacji, w której tempo wzrostu składek byłoby niższe od wzrostu naszego wynagrodzenia.
Czy taki wariant jest najbardziej prawdopodobny i z tego właśnie powodu podawany w rządowych symulacjach? A może to tylko podawanie argumentów, abyśmy łatwiej pogodzili się z dłuższą pracą?
Odpowiedź znajdziemy w przepisach określających tempo wzrostu składek zapisywanych na koncie w I filarze, na które trafia aż 2/3 naszych wpłat (12,22% z 19,52%). Składki, jakie tam wnosimy, są od razu wypłacane przez ZUS dzisiejszym emerytom. Nie ma na nich żadnych pieniędzy, realnych aktywów finansowych, które mogłyby być inwestowane i pomnażane. ZUS prowadzi jedynie „zapisy” i mamy też określoną w przepisach stopę wzrostu wartości tych zapisów, czyli tzw. stopę waloryzacji. Oczywiście w tym momencie powstaje pytanie: Czy stopa waloryzacji będzie odpowiadała wzrostowi mojego wynagrodzenia? Czyli inaczej - jaka jest szansa na 40-procentową stopę zastąpienia?
Jeżeli spełnią się prognozy demograficzne zakładające, że liczba płatników składek spadnie aż o 5 milionów w okresie najbliższych 30 lat (czyli o około 25-30%), to stopa waloryzacji będzie niższa od wzrostu naszych wynagrodzeń; zależy ona bowiem nie tylko od wynagrodzeń średnich, ale także od tego, ile osób będzie opłacało składki.
W efekcie, jeżeli zarobki średnie będą rosły w tempie 3% ponad inflację, a jednocześnie liczba płatników składek spadnie o 1/3, to waloryzacja zapisów w I filarze będzie niższa – wyniesie około 2%, co może skutkować stopą zastąpienia nie wyższą niż 33% ostatnich zarobków. I to pod warunkiem nieprzerwanego opłacania składek przez okres 40 lat!
Podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat, w tym przypadku wydłużenie okresu opłacania składek o 2 lata, a także skrócenie zakładanego okresu wypłat (z zakładanych 20 lat w wieku 65 do około 16-17 – nie wiemy jaka będzie w przyszłości średnia długość życia), według szacunków ekspertów, może dać nam premię w postaci emerytury wyższej o około 8-10% za każdy dodatkowy rok pracy. W najlepszym wypadku stopa zastąpienia, czyli emerytura wypłacana z I i II filara w wieku 67 lat będzie stanowiła około połowy naszej ostatniej pensji, oczywiście pod warunkiem, że przez całe 42 lata kariery zawodowej nie będziemy pozostawiali okresowo bez pracy.
Z powyższych bardzo uproszczonych symulacji wynika, że podniesienie wieku emerytalnego do 67 było koniecznością, ale w żaden sposób nie rozwiązało problemu niskich świadczeń emerytalnych. Być może jedynie zapobiegło sytuacji, w której groziłyby nam emerytury głodowe. Aby otrzymywać na emeryturze więcej niż połowę ostatnich zarobków, musimy po prostu posiadać dodatkowe oszczędności, skutecznie je pomnażać i korzystać z ulg i zachęt podatkowych. A są one dostępne – np. dla oszczędzających na Indywidualnym Koncie Emerytalnym i Indywidualnym Koncie Zabezpieczenia Emerytalnego. Nie można też zapominać o Pracowniczych Programach Emerytalnych – jeśli nasz pracodawca prowadzi PPE powinniśmy jak najszybciej do Programu przystąpić. Jeśli PPE w naszym zakładzie pracy nie ma – warto zainteresować pracodawcę jego utworzeniem.
Agnieszka Łukawska,
1 2
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)