Czy warto rozłożyć wakacje na raty?

Przeczytaj także: Karta kredytowa czy pożyczka na wakacje?

Dłuższy wypoczynek od pracy, połączony ze zmianą otoczenia jest gorąco polecany przez psychologów i specjalistów od higieny pracy. Znajduje to swój wyraz także w Kodeksie Pracy, który daje pracownikowi prawo do co najmniej 14 dni kalendarzowych nieprzerwanego urlopu wypoczynkowego, a na pracodawcę nakłada obowiązek takiej organizacji w firmie, która pozwoli na pełne skorzystanie zatrudnionych z tego przywileju. Tylko w wyjątkowych wypadkach można pracownika z urlopu odwołać czy skrócić czas wypoczynku.

Urlop jest zatem ważny dla naszego zdrowia fizycznego i psychicznego. Osoby go pozbawione stają się mniej odporne, szybciej się męczą i odczuwają znużenie, trapi je także syndrom wypalenia zawodowego - ciężka i przewlekła choroba dotykająca współczesnych pracowników.

Niestety, bardzo często właśnie wypoczynek (zarówno ten codzienny jak i coroczny) znajduje się na szarym końcu naszych życiowych i finansowych priorytetów. Dopiero ustalona data urlopu mobilizuje do myślenia co zrobić z wolnym czasem i planowania wydatków. To jednak zdecydowanie za późno na oszczędzanie. Wyjście z tej sytuacji proponują instytucje finansowe, przygotowujące na okres letni całą gamę "wakacyjnych", "urlopowych" czy "wypoczynkowych" pożyczek. Czy jednak warto z nich korzystać?

Pożyczanie pieniędzy, zwłaszcza na procent, budzi skrajne emocje. Wielu ludzi bez większych problemów "żyje na kredyt", włączając pożyczki i zarządzanie ich spłatą do swojej codzienności. Jednakże część z nich wpada w spirale zadłużenia, z której niezwykle trudno wyjść bez drastycznych posunięć. Inni za punkt honoru stawiają sobie nie branie jakichkolwiek pożyczek. Większość osób jednak po prostu dzieli dobra na takie, które można kupić na kredyt, i takie, których nie powinno się w ten sposób nabywać.
Utarło się, że kredyt czy zakup na raty jest zdecydowanie dopuszczalny w przypadku rzeczy materialnych. Dom, mieszkanie, samochód, telewizor czy lodówka - tu kredyt czy pożyczka niemal nikogo nie gorszy. Jednak już branie kredytu "na święta", "na Komunię", "na ślub" czy właśnie "na wakacje" jest postrzegane jako oznaka rozrzutności i niefrasobliwości finansowej. Przy czym wakacje stanowią tu jeden z najczęściej potępianych przykładów (święta czy uroczystość rodzinną urządzić wypada, a porządny ślub i tak się zwróci w prezentach). Czy słusznie? Czy rzeczywiście wydawanie pożyczonych pieniędzy na wypoczynek jest aż tak bardzo naganne?