Rynki surowcowe 2013
2013-01-08 09:38
Ropa © Guido Vrola - Fotolia.com
Stopy zwrotu na rynkach surowcowych już drugi rok z rzędu były bliskie zera. Czy 2013 wreszcie przyniesie przełom? Prawdopodobnie tak, choć jego kierunek niekoniecznie będzie zgodny z nadziejami inwestorów.
Przeczytaj także: Zmienny rynek surowców
Cenami surowców, zwłaszcza tymi wykorzystywanymi w przemyśle rządzi pewna cykliczność. Jest ona związana z opóźnieniem między wzrostem popytu a reakcją podaży. Przykładowo dla uruchomienia nowej kopalni miedzi potrzeba od 6 do 10 lat. Ponadto zdarza się, że dla zwiększenia wydobycia danego surowca konieczny jest przełom technologiczny, na który często przychodzi czekać nawet dłużej. By więc podaż była w stanie nadążyć za popytem, potrzebne są wyższe ceny i to w dłuższym okresie. Tylko wtedy inwestycje w nowe złoża, bądź rozwijanie nowych technologii, jest dla producentów ekonomicznie opłacalne.Cykle surowcowe
W latach 90-tych nie specjalnie przejmowano się brakiem metali przemysłowych czy ropy naftowej. Inwestycje z poprzedniej dekady zapewniły stały dopływ potrzebnych surowców. Choć zdarzały się chwilowe wzrosty cen, rynek szybko wracał do równowagi – ropa naftowa oscylowała wokół 20 dolarów za baryłkę, a miedź wokół 2000 dolarów za tonę. Począwszy jednak od 2000 roku zaniedbania infrastrukturalne zaczęły dawać o sobie znać. Wzrost popytu w krajach rozwijających się w połączeniu z wyczerpywaniem się istniejących złóż zaowocował systematycznym wzrostem cen. Tendencję tę pod koniec zaczęły wspierać fundusze, które coraz chętniej lokowały środki na rynkach surowcowych. Byki królowały niepodzielnie póki kryzys finansowy i związana z nim recesja nie rzuciły światowej gospodarki na kolana.
Po trudnym 2008 roku wydawało się jednak, że sytuacja szybko wraca do normy. Przez dwa kolejne lata surowce odrabiały straty i na początku 2011 roku wiele z nich znalazło się w pobliżu historycznych szczytów. Jednak od tego momentu było już tylko gorzej. Mimo dużej zmienności na wykresach zaczął się rysować delikatny trend spadkowy. Euforia, która opanowała inwestorów po tym, jak kryzys się skończył utrudniła dostrzeżenie tego, że fundamenty leżące u podstaw surowcowej hossy zaczynają się chwiać.
fot. Guido Vrola - Fotolia.com
Ropa
Uwaga: rośnie podaż
Firmy wydobywające surowce, gdy tylko okazało się że wzrosty cen są trwałe, zaczęły bardzo zdecydowanie inwestować. W latach 2003-2012 wydatki na rozwój wydobycia miedzi wzrosły pięciokrotnie. Rosły też nakłady na nowe technologie pozyskiwania ropy naftowej. W 2011 roku w USA wydano na ten cel prawie 140 miliardów dolarów – 10 razy więcej niż na Bliskim Wschodzie, mimo, że tam wydobywa się trzy razy więcej ropy niż w Ameryce. Nic więc dziwnego, że to właśnie w Stanach Zjednoczonych rozpoczęła się łupkowa rewolucja, która sprawiła, iż szerszym strumieniem zaczął płynąc już nie tylko gaz, ale i ropa naftowa. USA być może jeszcze w tym roku będą największym na świecie producentem tego ostatniego surowca, zaś technologia raz wypróbowana będzie rozprzestrzeniać się po całym świecie. Niestety do Polski trafi dopiero za co najmniej trzy lata, uprzedzi nas bliski geograficznie Meksyk oraz Australia i Arabia Saudyjska, gdzie znajdują się piąte na świecie złoża gazu łupkowego.
Przeczytaj także:
Rynek surowców pod potrójną presją
oprac. : Maciej Bitner / Wealth Solutions
Więcej na ten temat:
giełda, hossa, bessa, inwestowanie na giełdzie, ceny surowców, rynek surowców, inwestowanie w surowce
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)