Korekta na rynku EUR/USD
2005-06-03 10:14
Przeczytaj także: Cisza przed burzą na rynkach finansowych w końcówce tygodnia
Amerykańskie dane o ilości noworejestrowanych bezrobotnych nie wniosły nic nowego do obrazu sytuacji. Wzrost był duży (350 tys.), ale powodem były jednorazowe zwolnienia w przemyśle samochodowym. Wydajność pracy w pierwszym kwartale została zweryfikowana z 2,6 na 2,9 proc. i to nie było zaskoczeniem, ale wzrost wynagrodzeń o 3,3 proc. po wzroście o 7,7 proc. w czwartym kwartale rynek zaskoczył. W gospodarce zdominowanej przez usługi koszty pracy są najważniejszym czynnikiem w kosztach produkcji, więc duże wzrosty wynagrodzeń zwiększają obawy o wzrost inflacji. Takie dane powinny podziałać jak zimny prysznic na inwestorów, którzy uważali, że Fed w czerwcu skończy cykl podwyżek stóp. Nie podziałały. Indeksy spadać nie chciały, a rentowność obligacji nadal osuwała się. Było to tym bardziej dziwne, że zamówienia fabryczne wzrosły najwięcej od pięciu miesięcy, co też powinno było podnieść rentowność obligacji.Jedynym minusem był raport Challengera o planowanych w maju zwolnieniach w amerykańskich firmach. Ilość planowanych zwolnień wzrosła o 42 proc., co jest kolejnym ostrzeżeniem przed miesięcznymi danymi z rynku pracy. Być może rynek obligacji antycypował już słabe dane z rynku pracy. Spadek cen obligacji i taniejąca ropa (tygodniowe dane pokazały wzrost zapasów ropy i paliw) pomagały nieco rynkowi akcji. Naturalne było zachowanie dolara – tracił do euro, ale przy tak dużym wyprzedaniu rynku nie było w tym nic dziwnego. Prawdopodbnie do szczytu Unii (16 -17.06) euro będzie stopniowo odrabiało straty. Gracze będą liczyli na nadzwyczajne decyzje w sprawie Konstytucji.
Ze spółek dochodziły niedobre informacje. Wal-Mart i Federated Stores poinformowały o słabej sprzedaży w maju. JP Morgan ostrzegł, że jego działalność handlowa w drugim kwartale przyniosła jedne z najgorszych w historii banku efekty. Merrill Lynch obniżył prognozy zysku dla Morgan Stanley i Goldman Sachs. Spadał kurs Sun Micro, który przejmuje Storage Technology. Nic tylko sprzedawać akcje. Obóz byków jednak był za silny. W dalszym ciągu rynkiem rządzi chciwość, a gracze nie chcą widzieć niebezpieczeństw. Czekamy aż się obudzą.
W piątek przeważnie na rynkach finansowych jest bardzo spokojnie, ale w tym tygodniu tak nie będzie. Już rano na rynek trafią dane o sytuacji w sektorze usług krajów Eurolandu i całej strefy euro (indeksy PMI). Ten sektor w Europie jest również bardziej istotny niż produkcyjny i dlatego dane będą bardziej obserwowane niż te środowe. Środowa reakcja na słabe dane sygnalizuje, że w przypadku wyraźniejszego niż prognozowany spadku indeksów PMI euro mogłoby znowu ucierpieć. Wyprzedanie rynku jest nadal bardzo duże (podobne było w 2001 roku), co gwarantuje większą korektę, ale nie jest wykluczone, że wpierw zostanie jeszcze przetestowane ostatnie dno.
Po południu wejdą do gry Amerykanie ze swoim miesięcznym raportem z rynku pracy. Przypominam, że dla rynków najważniejsza jest zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, a nie stopa bezrobocia. Bardzo ważna będzie również weryfikacja danych opublikowanych miesiąc temu. Rynek bardzo źle przyjąłby dużą weryfikację „w dół” doskonałych z kwietnia. Im lepsze dane tym lepiej dla dolara i akcji. Słabe mogłyby być impulsem wyzwalającym korektę na EUR/USD i lekki spadek indeksów. Kończy dzień publikacja indeksu ISM w usługach. Oczekuje się nieznacznego spowolnienia, ale nadal utrzymania poziomu wysoko nad 50 pkt. Jeśli tak rzeczywiście będzie to wpływ na rynek będzie niewielki. Tylko duże zmiany mają szansę rynkami poruszyć. Tutaj też im lepsze dane tym lepiej dla dolara i akcji.
Na rynku walutowym EUR/USD przebywa pod linią trzyletniego trendu. Przełamał też w dół poziom 1,2750 USD do euro tworząc podwójny szczyt z zakresem spadku przynajmniej do 1,19 USD. Opór jest na połowie czarnej świecy na 1,2390 USD. Rynek nadal jest wyprzedany, co powinno przedłużyć korektę.
Złoty wzmocnił się dzięki wzmocnieniu euro
Już początek dnia przyniósł wczoraj długo oczekiwaną korektę na rynku EUR/USD. Wyprzedanie było już tak krańcowe, że można się jej było spodziewać w dowolnym momencie, a po referendum we Francji i Holandii nic już graczy nie straszyło. U nas gazety opublikowały kilka artykułów, w których podważana była wiarogodność opublikowanych przez GUS wynikach o inwestycjach w pierwszym kwartale, premier Belka stwierdził, że mały wzrost PKB to tylko efekt bazy, a NBP podtrzymał prognozę wzrostu gospodarki o 4 proc. W tej sytuacji nawet niewielkie wzmocnienie euro wywołało dużo większe umocnienie złotego do dolara i euro. Jeśli dane makro w USA pozwolą na dalsze odrabianie strat przez euro to złoty powinien się nadal wzmacniać.
WGPW rozpoczęła dzień niewielkim wzrostem wynikającym przede wszystkim z zakończenia środowej sesji w USA. Potem, kiedy w Budapeszcie indeks BUX ruszył mocno do góry, a złoty zaczął się wzmacniać i u nas ruszył popyt. Mocno rosły przede wszystkim te spółki (pod wodzą Prokomu), które w środę traciły. Szczególnie mocny był cały sektor bankowy. Najmocniej rosła jednak KGHM – cena miedzi znowu jest bardzo wysoka, a minister Socha chce, żeby spółka wypłaciła większą od planowanej dywidendę. Dodatkowo rynkowi bardzo pomogła informacja o odroczeniu debiutu PGNiG oraz Polic i Puław. W sumie, mimo marazmu w drugiej części sesji, rynek wyglądał bardzo solidnie. Gdyby nie to, że korekta na rynkach światowych jest już bardzo blisko to powiedziałbym, że trzeba akcje nadal kupować (przypominam, że sygnały kupna obowiązują od dawna). W obecnej sytuacji może lepiej najpierw zobaczyć jak będzie wyglądała korekta na świecie i dopiero potem dopełniać portfel. Dzisiaj najbardziej rozsądne byłoby po prostu poczekanie na danych makro i dopiero decydowanie, co dalej (nawet poczekanie kilka minut dłużej – pierwsza reakcja na te właśnie dane jest często pułapką).
EUR/PLN opuścił roczny kanał trendu i utworzył formację podwójnego dna, która często zmienia trend. Powinno to dać osłabienie nawet do 4,40 PLN. Opór jest na 4,294 zł. Wsparcie jest na 4,0900 PLN. Dolar po pokonaniu rocznej linię trendu wybił się z formacji prowzrostowej flagi, co powinno dać wzrost nawet do 3,500 PLN. Opór jest na 3,4290 PLN. Wsparcie jest na 3,3450 PLN.
oprac. : Piotr Kuczyński / WGI Dom Maklerski