Mętlik gospodarczy w Europie
2005-06-04 00:02
Dla obserwatorów rynków finansowych, bieżący tydzień obfitował w wydarzenia, które pokazują, że sytuacja gospodarcza nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie idzie w złym kierunku.
Przeczytaj także: Spokój na polskim rynku finansowym
Zaczęło się od odmowy przyjęcia Konstytucji Europejskiej w referendum we francji, a pod koniec tygodnia euro ponownie było w opałach. Okazało się, że Europejski Bank Centralny kolejny raz nie obniżył stóp procentowych oraz że drugi kraj Unii Europejskiej (Holandia) odrzucił konstytucję.Wyniki referendów francuskiego i holenderskiego pokazują, że stara Europa nie jest gotowa na tak potrzebne im radykalne zmiany społeczno-gospodarcze, które między innymi są zawarte w Strategii Lizbońskiej. W związku z tym wzmocniły się argumenty przeciwników euro, że wspólna waluta nie ma przyszłości. Takie wypowiedzi można było usłyszeć np. w wywiadzie udzielonym CNN przez Normana Lamonta byłego ministra finansów Wielkiej Brytanii (ofiara ataku spekulacyjnego na funta w 1992) o EBC. Włoski minister pracy Roberto Maroni poszedł dalej i powiedział, że Włochy mogą rozważyć możliwość wystąpienia ze strefy euro.
Wzrost gospodarczy w Polsce w pierwszym kwartale bieżącego roku był na poziomie 2,1 proc, czyli znacznie poniżej oczekiwań. Najgorsze dane dotyczyły poziomu inwestycji i konsumpcji krajowej. W Polsce tak złe dane bardzo zaskoczyły rynki. Choć takie wyniki nie były zaskakujące dla analityków WGI Domu Maklerskiego, którzy wcześniej ostrzegali o takiej sytuacji, w analizach o groźbie „recesji po-akcesyjnej” oraz o tym, że w gospodarce brakuje pieniędzy. Wskazywali również, że dalsze obniżanie stóp procentowych nie poprawi sytuacji gospodarczej ze względu na pesymizm panujący w społeczeństwie co do przyszłości. Ci, którzy uważają, że polską gospodarkę uratuje eksport otrzymali wyraźne ostrzeżenie. Wzrost gospodarczy w Unii w pierwszym kwartale tego roku wyniósł tylko 1,6 proc., a przecież tam jest wysyłane ok. 80 proc. polskich towarów.
Przed nowym rządem stoi bardzo ważne zadanie, czyli jak wywołać wzrost gospodarczy w Polsce nie oglądając się cały czas na eksport do krajów UE. Przyszły wzrost gospodarczy w Polsce powinien być napędzany przede wszystkim czynnikami wewnętrznymi: konsumpcją krajową, inwestycjami krajowymi oraz wysoką absobcją funduszy z UE.
Przeczytaj także:
Rok 2006 dobry dla gospodarki
oprac. : Richard Mbewe / WGI Dom Maklerski