Wyniki sprzedaży detalicznej testem siły dolara amerykańskiego
2013-03-13 11:50
AUD/USD, interwał dzienny © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Dane o francuskiej produkcji przemysłowej slabsze od oczekiwań
Za przykład można podać, przygotowane przez analityków jednego z wiodących banków inwestycyjnych, prognozy wyników sprzedaży detalicznej (bez sprzedaży samochodów) za luty w Stanach. Wg. ich oceny, spodziewać się należy spadku o 0.3% (m/m) wobec konsensusu rynkowego mówiącego o wzroście o 0.5%. Rosnące ceny benzyny w Stanach oraz koniec tzw. „urlopu podatku od wynagrodzeń” (przez lata 2011-2012 składka na ubezpieczenie społeczne została tymczasowo obniżona do poziomu 4.2% podstawy wynagrodzenia by od 1 stycznia wrócić do poprzedniej wartości 6.2%) przekłada się bezpośrednio na spadek siły nabywczej amerykańskich konsumentów. W styczniu wydatki konsumenckie, mimo chudszych portfeli, utrzymywały się na relatywnie stałym poziomie, cześć komentatorów jest zdania, że ten trend jest nie do utrzymania. W ostatnio opublikowanej „Beżowej księdze” dopatrzeć się można tych samych obaw. Lepsze od oczekiwanych piątkowe dane z amerykańskiego rynku nie świadczą o przełomie, w związku z czym polityka FED nie ulegnie zmianom. Część obserwatorów jest innego zdania i najprawdopodobniej korekta na dolarze może „poczekać” do następnego posiedzenia FOMC.fot. mat. prasowe
AUD/USD, interwał dzienny
Patrząc od strony technicznej warto podkreślić, że kurs pary AUD/USD wybił się z kanału spadkowego w którym poruszał się od początku bieżącego roku. Jest to w zgodzie z fundamentami, gdyż dolar australijski odrobił cześć start z pierwszego kwartału dzięki optymistycznemu komunikatowi RBA oraz przyzwoitym odczytom PKB. Biorąc pod uwagę potencjalnie kurczący się rynek wewnętrzny zniżkowy trend AUD/USD przypisać można raczej korzystnemu sentymentowi dla USD niż obawom o stan australijskiej gospodarki. Ewentualny niezadowalający odczyt wyników sprzedaży detalicznej w stanach mógłby wesprzeć notowania walut surowcowych w tym dolara australijskiego.
fot. mat. prasowe
Notowania rynkowe
Raport OPEC i WTI
fot. mat. prasowe
WTI, interwał dzienny
Wczoraj OPEC opublikował marcowy raport dotyczący rynku ropy (do pobrania tutaj).
Uwadze kartelu nie umknął fakt, że wraz ze zwiększającym się krajowym wydobyciem, USA importuje netto coraz mniej ropy z krajów OPEC. Ostatnie dane z końcówki 2012 roku wskazały, że Arabia Saudyjska oraz Wenezuela odpowiadają za 60% eksportu ropy do Stanów Zjednoczonych, natomiast ponad 60% mniej ropy wyeksportowały tam Angola i Nigeria.
Tradycyjnie OPEC zaprezentował konserwatywną postawę w stosunku do przewidywanego popytu na ropę naftową, wskazując za czynniki ryzyka negocjacje fiskalne w USA, rewizję (w dół) wzrostu Strefy Euro, zaznaczając jednocześnie, iż mogą one również mieć wpływ na główny motor globalnego wzrostu, czyli gospodarki wschodzące.
Raport wskazał na możliwe rewizje w dół przewidywanego popytu na ropę, czemu nie należy się dziwić. Historycznie, w takich sytuacjach jak obecnie kartel zawsze próbował bronić cen ropy. Mniejszy popyt z USA musi być bowiem kompensowany ceną.
Technicznie, o czym pisaliśmy już kilka dni temu (link), pojawia się okazja do zajmowania długich pozycji na najbliższe sesje. Jesteśmy blisko ograniczenia wynikającego z linii trendu wzrostowego, a wykres cenowy przebił zarówno średnią 100 jak i 200 sesyjną. Mniej agresywni inwestorzy powinni poczekać na przebicie także szybkiej średniej (25 sesyjnej) oraz 50% zeszłorocznych spadków oraz przebicie przez RSI poziomu 50 pkt lub poziomu „0” przez MACD.
Powrót i przełamanie linii trendu neguje cały scenariusz.
Uwaga na „ukryte” interwencje RBNZ
fot. mat. prasowe
NZD/USD, interwał dzienny
W obliczu ultra luźnej polityki monetarnej większych Banków Centralnych, te mniejsze muszą sobie radzić z przewartościowaniem rodzimych waluty. Dokładnie w takiej sytuacji znajduje się Bank Rezerwy Nowej Zelandii (RBNZ), który dziś wieczorem podejmie decyzję ws. stóp procentowych. Przedstawiciele Banku na każdym kroku przypominają, że ich dolar jest na poziomach fundamentalnie nieuzasadnionych, które mogą powodować ryzyka deflacyjne oraz zmniejszać opłacalność eksportu.
Bank Centralny ma 3 (standardowe) narzędzia, których może użyć w celu walki z przewartościowaniem swojej waluty: interwencje słowne, obniżanie stóp oraz bezpośrednie interwencje na rynku.
Interwencje słowne w przypadku RBNZ nie do końca mogą przynieść skutek, chociażby ze względu na jego znaczenie na arenie międzynarodowej.
Stopa referencyjna na poziomie 2.5% daje miejsce do obniżek, jednak w obliczu wzrostu cen na rynku nieruchomości mieszkaniowych 6% r/r taki ruch nie jest spodziewany.
Najprawdopodobniej, RBNZ będzie interweniował na rynku w celu osłabiania swojej waluty. Aby przeprowadzić oficjalną interwencję, pewne kryteria muszą być spełnione (były spełnione np. podczas upadku Lehman Brothers). Bilans banku pokazał, że relatywnie niewielkie sumy NZD były już sprzedawane w grudniu i styczniu. To pokazuje, że interwencje mogą być również „nieoficjalne” lub jak kto woli „ukryte”.
Biorąc pod uwagę powyższe argumenty, jesteśmy w średnim terminie byczo nastawieni do NZD, jednak dni o zmniejszonym obrocie będą stwarzały okazje dla RBNZ do obniżania kursu kiwi. W przypadku długich pozycji bezpieczniej zatem zastosować relatywnie szersze stop lossy.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Wojciech Stokowiec, Dominik Rożko / BRE FOREX ECN
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)