Inwestorzy rozczarowani
2005-06-21 09:10
Przeczytaj także: Złoty coraz silniejszy
Od dawna tak właśnie rynek reaguje na te dane, a jak się już do czegoś inwestorzy przyzwyczają to potem trudno to zmienić. W każdym razie taki odczyt nie wróży gospodarce nic dobrego. Jak w związku z tym powinny zachować się obligacje? Powinny drożeć, a rentowność spadać, a tymczasem rentowność rosła. Po prostu gracze czasem interpretują wzrost ceny ropy jako czynnik szkodzący gospodarce (pomagający obligacjom), a czasem jako czynnik podnoszący inflację (szkodzący obligacjom). Dzisiaj widać przyszła pora na tę drugą interpretację. Dosyć to zaskakujace, ale tak naprawdę jest.W miarę normalnie zachował się dolar. W miarę, ponieważ słabe dane makro wcale nie powinny mu pomagać, ale tak naprawdę to euro poddało się złym nastrojom panującym w Europie po fiasku szczytu UE i mocno straciło do dolara. Nawiasem mówiąc na rynku walutowym było bardzo spokojnie, dopóki nie zaczęły krążyć pogłoski mówiące o tym, że ECB może wkrótce obniżyć stopy procentowe i to właśnie dobiło euro.
Osobnym tematem był rynek akcji, na którym indeksy lekko spadały, ale Amerykanie zdecydowanie nie mogą narzekać. Mogło być dużo gorzej, ponieważ drożejąca i bijąca rekordy ropa powinna była wyzwolić przynajmniej poważną korektę, a przecież tak się nie stało. Takie zwyżki cen uderzają po kieszeni konsumentów, a to powinno przeceniać przynajmniej sektor sprzedaży detalicznej. Owszem, kursy lekko spadały, ale tak naprawdę to nie było nic poważnego. Informacje ze spółek też nie były dla rynku korzystne. Boeing tracił, bo Air Canada anulował zamówienie na 6 mld USD, a kurs Ebay spadał, ponieważ Google ma wprowadzić prawdopodobnie „portfel on-line”, który konkurowałby z PayPal oferowanym przez Ebay. Wszystko pomagało niedźwiedziom, które jednak kolejny raz nie potrafiły rozegrać sesji po swojemu. Byki zdecydowanie panują na rynku i nikogo na razie nie interesuje to, że wzrost indeksów jest kompletnie bezpodstawny.
We wtorek nie ma praktycznie żadnych istotnych danych makro. Owszem, w Niemczech zostanie opublikowany czerwcowy indeks koniunktury instytutu ZEW, ale trudno oczekiwać wielkiej reakcji. Teoretycznie może on stanowić prognozę tego, co pokaże indeks instytutu Ifo, ale bardzo często te indeksy się nie potwierdzają, więc reakcja będzie stłumiona. W każdym razie im wyższy indeks tym lepiej dla akcji i euro. Jeśli wyraźnie spadnie to znowu zaczną się spekulacje o obniżce stóp procentowych, a wtedy euro powinno ucierpieć.
Na rynku walutowym EUR/USD przełamał w dół poziom 1,2750 USD do euro tworząc podwójny szczyt z zakresem spadku przynajmniej do 1,19 USD. Opór jest na połowie czarnej świecy na 1,2283 USD, a wsparcie znowu na 1,2025 USD.
Polskie rynki finansowe czekają na posiedzenie RPP
Złoty podporządkował się w poniedziałek nastrojom panującym w Eurolandzie. Straty euro spowodowały osłabienie złotego. Wydawało się, że wróciła korelacja z kursem EUR/USD – złoty tracił do euro i dolara. Jednak po udanej aukcji rocznych bonów nasza waluta zaczęła odrabiać straty i skończyło się znowu całkiem pomyślnie dla złotego – wzmocnił się wyraźnie do tracącego na rynkach światowych euro i nieznacznie osłabł do dolara. Takie zachowanie rynku może utrzymywać się nawet do posiedzenia RPP. Trudno oczekiwać, żeby we wtorek coś istotnego na naszym rynku walutowym się wydarzyło. Nadal będziemy przebywali w czymś na kształt trendu bocznego.
Na WGPW sesja rozpoczęła się w poniedziałek neutralnie, ale prawie natychmiast indeksy ruszyły na północ. Duży wpływ miało zachowanie akcji TVN, które pojawiły się w indeksie WIG20. Nadal rosła cena KGHM, której pomagała rosnąca cena miedzi oraz oczekiwanie na dywidendę i sprzedaż Telefonii Dialog oraz PKN (cena ropy rosła). Te spółki pociągnęły resztę rynku, bo inwestorzy zobaczyli, że nadal nie ma żadnej reakcji na złe dane makro. Wzrost trwał jednak tylko jedną godzinę, po której indeks systematycznie obniżał się aż do piątkowego zamknięcia, ale nie było widać śladu większego zaniepokojenia. Można spokojnie powiedzieć, że takie zachowanie naszego rynku po fatalnych danych o dynamice produkcji i po fiasku szczytu Unii było niezwykle „bycze”.
Po poniedziałkowym zachowaniu rynku USA i u nas już nikt nie będzie zwracał uwagi na cenę ropy, mimo że wystarczy spojrzeć na cenę benzyny, żeby zobaczyć, że i w Polsce cena ropy będzie wyciągała ludziom pieniądze z kieszeni i podnosiła koszty firmy zmniejszając ich zyski albo zwiększając inflację. Jednak ponieważ fundamenty i dane makro nie działają to trudno przewidzieć dokładne zachowanie rynku. Trend jest niezagrożony, a szczyty na indeksach coraz bliżej. Byki spokojnie mogą nadal prowadzić tam indeksy. Kiedy zobaczymy koniec tego ruchu? Wtedy, kiedy w USA gracze zaczną reagować normalnie na dane makro.
EUR/PLN nie doszedł do 4,40 PLN i zawrócił po przekroczeniu pierwszego zniesienia Fibonacciego. Trwa duża korekta. Opór jest na 4,0870 zł. Wsparcie jest na 3,9700 PLN. Dolar po pokonaniu rocznej linię trendu wybił się z formacji prowzrostowej flagi, co powinno dać wzrost nawet do 3,500 PLN. Opór jest na 3,4078 PLN. Wsparcie jest na 3,2660 PLN.
oprac. : Piotr Kuczyński / WGI Dom Maklerski