Kredyt denominowany: przewalutowanie opłacalne?
2013-09-07 00:58
Przeczytaj także: Kredyty walutowe sprawiają kłopoty
Większość nie ma racji
Na rynkach przyjęta jest wielokrotnie potwierdzona zasada, że większość ich uczestników w kwestiach prognozowania przyszłych trendów rynkowych nie ma racji, a jeśli nawet ją czasem posiada, to tylko w charakterze wyjątku potwierdzającego przyjętą regułę. W przypadku rodzimych wierzycieli hipotecznych zadłużonych w obcych walutach z frankiem szwajcarskim na czele można przyjąć, że ta większość nie dopuszczająca myśli o przewalutowaniu kredytu po aktualnym kursie wymiany, w oczekiwaniu na „cudowne” umocnienie złotówki, to praktycznie 100 proc., czyli mniej więcej wszyscy. Wobec tego należy uznać, że określona w tej skali „większość” powinna się zdecydowanie mylić w swojej ocenie perspektyw rynku hipotecznych kredytów denominowanych jako funkcji przyszłych zmian kursowych złotego do głównych walut. Wynikałoby z tego, że zarząd wspomnianego wcześniej banku namawiając swoich klientów do przewalutowania kredytów ma absolutną rację, a odmowa przyjęcia propozycji to nieuchronny wyrok pogłębienia już w niedalekiej przyszłości własnych kłopotów wynikających z różnic kursowych. Czy zatem naprawdę warto się przewalutować? - pisze Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.
Argumenty za…
Rzeczywiście nie brakuje w pełni wiarygodnych argumentów przemawiających za tym , że kto nie przewalutuje swojego denominowanego kredytu już dziś po około 3,45 za franka, to być może będzie musiał zrobić to za jakiś czas, tyle tylko że już po znacząco wyższym kursie wymiany. A w takim przypadku spłata silnie „nabrzmiałego” salda zobowiązania hipotecznego przed datą przejścia na emeryturę stała by się dla bardzo wielu rodzimych frankowców mocno problematyczna.
Wiele czynników wskazuje jednoznacznie na kontynuację trendu słabnięcia złotego do głównych walut w długim terminie. W odniesieniu do CHF mamy tu już trend pięcioletni, a więc dość mocno „zadomowiony”. Powtarzające się w skali globalnej sytuacje kryzysowe o charakterze politycznym lub gospodarczym, koniec procesu (procederu) luzowania ilościowego w USA, czy też wciąż nierozpoznane jeszcze „trupy w szafie” rodzimego ministra finansów, to tylko wybrane czynniki ryzyka dla spłacających kredyty denominowane. O nieuchronnej perspektywie podniesienia szwajcarskich stóp procentowych lepiej już nie wspominać. Co zatem robić? Czy przewalutowanie to jedyna możliwość?
…a nawet przeciw…
Raczej za jedyną realną szansę na powrót rodzimych frankowców „z dalekiej podróży” należy uznać trwałe odwrócenie obowiązującego trendu wzrostowego helweckiej waluty do polskiego złotego. Czy jest to możliwe? Na rynku walutowym, tak jak zresztą na każdym innym, nie ma podobno rzeczy niemożliwych. Notowania złotego do franka od ponad roku poruszają się w bardzo wąskim w odniesieniu do historycznych doświadczeń przedziale 3,30 – 3,55, nie mogąc wydostać się z tego zakresu w żadną ze stron. Im dłuższy czas pozostawania w tego typu konsolidacji, tym większy oczekiwany potencjał następującego potem wybicia. Nie wiadomo niestety, w którą stronę ono nastąpi, choć nastąpić raczej musi i to w niezbyt odległej perspektywie. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie to ruch w stronę umocnienia złotego, a więc w kierunku 3,30, co dałoby przesłanki do odwrócenia trwającej od kilku lat niekorzystnej dla wielu bankowych klientów tendencji - pisze Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.
Trzeba jednak pamiętać, że na dzień dzisiejszy przewalutowanie kredytu denominowanego to praktycznie to samo, co zamknięcie stratnej pozycji spekulacyjnej na rynku finansowym. Jeżeli saldo złotowe kredytu denominowanego wzrosło komuś pomimo wielomiesięcznych spłat raty o np. kilkadziesiąt tysięcy złotych, to suma ta jest czymś w rodzaju „papierowej” straty, która jednak ma szansę zniknąć za sprawą ewentualnego umocnienia złotego, tak samo jak się pojawiła z racji jego osłabienia. Po przewalutowaniu kredytu na złote owa „strata” staje się rzeczywista, a więc zrealizowana. Mamy wprawdzie gwarancję, że już nie wzrośnie, jednak z drugiej strony mocno powiększone saldo zadłużenia w żaden inny sposób, poza spłatą nie zmaleje. Dlatego decyzja o takim kroku powinna być bardzo starannie przemyślana, może bowiem na lata zaważyć na budżecie domowym kredytobiorcy.
A co jeśli notowania franka do złotego podążą z w kierunku dokładnie odwrotnym, kontynuując obowiązującą wzrostową tendencję? Wówczas pozostanie rodzimym walutowym dłużnikom hipotecznym jedynie nieciekawa perspektywa dalszej „drogi pod górkę”, z tym tylko że ponownie nieco bardziej stromą, bądź też wysoce nierealna nadzieja na przeniesienie do Polski wzorców radykalnych rozwiązań podobnych problemów np. znad Adriatyku – podsumowuje Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.
1 2
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (1)
-
mars / 2013-09-17 16:58:41
Od kiedy wprowadzona została ustawa antyspreadowa - nie zastanawiam się już nad przewalutowaniem, a walutę na raty zawsze wymieniam w którymś kantorze internetowym, głównie Cinkciarz. Zazwyczaj wybieram ten, który w zestawieniu e-kantorów StrefaWalut zajmuje najlepszą pozycję
[ odpowiedz ] [ cytuj ]