eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarzeHossa na WGPW umocniła złotego?

Hossa na WGPW umocniła złotego?

2005-07-29 11:25

W środę na rynku walutowym przez długi czas panował spokój. Złoty stabilizował się czekając na dalsze ruchy na rynku EUR/USD. Obligacje nieco traciły. Potem jednak, kiedy na rynku EUR/USD dolar zaczął mocno tracić i nasza waluta, zgodnie z powracającą korelacją (im silniejsze euro tym mocniejszy złoty) umocniła się bardzo wyraźnie zarówno do dolara jak i euro. Jednak takie zachowanie złotówki, jeśli miałoby być wynikiem jedynie umocnienie euro, byłoby za duże.

Przeczytaj także: Eurodolar – możliwe dalsze spadki

Warto zauważyć, że USD/PLN przełamał czteromiesięczną linię trendu wzrostowego. To silny sygnał sprzedaży. Po rynku krąży hipoteza, że to nie tylko umocnienie euro na rynkach międzynarodowych, ale i napływ kapitału na WGPW wzmacnia złotego. Warto podkreślić, że następuje ono, mimo osłabienia obligacji i negatywnej opinii Merrill Lynch. Trudno oczekiwać, żeby w piątek coś istotnego się wydarzyło, ale przed weekendem jak zwykle możliwa jest korekta, czyli lekkie osłabienie złotego.

Jeśli chodzi o WGPW to wydawało się, że jak zwykle zachowa się nie tak jak tego oczekiwała większość inwestorów. Przez prawie 1,5 godziny widać było obawę przed przełamaniem poziomu 30 000 pkt na WIG. Poza tym WIG-20 obciążony był przez spadek PKN (po dniu ustalenia prawa do dywidendy). Jednak przed południem indeksy ruszyły powoli do góry. Przede wszystkim rosła TPSA i Softbank, ale próbowały również nadążać spółki medialne (Agora i TVN – ten ostatni w końcówce nie dał rady). Słaba była KGHM. Generalnie rynek był podzielony, ale szeroki. To musi cieszyć. Tak samo jak musi cieszyć przełamanie na indeksie WIG górnego ograniczenia 14-miesięcznego kanału trendu wzrostowego. To, że indeks przy okazji pokonał 30 000 pkt jest tylko medialną ciekawostką. Są teraz dwie możliwości: albo ruch do 33 000 pkt (szerokość kanału) albo szybki powrót do kanału i niejako za karę testowanie dolnego ograniczenia. Sądząc po zachowaniu kapitału zagranicznego to scenariusz pozytywny jest bardziej prawdopodobny. Teoretycznie dużo zależy od danych w USA, ale nasz rynek bardzo lubi rozgrywać sesję wcześniej tak, żeby po danych można było albo ciągnąć indeksy jeszcze wyżej albo z większego pułapu sprzedawać.

Na EUR/PLN trwa duża korekta, ale nie jest wykluczone, że już się kończy. Opór jest na 4,1215 zł. Wsparcie na 4,0650 PLN zostało naruszone – potwierdzenie otworzyłoby drogę ku 4,0100 PLN. Dolar opuścił kanał czteromiesiecznego trendu wzrostowego. Poza tym wyrysował formację podwójnego szczytu, To wszystko zapowiada spadki przynajmniej do 3,2600 PLN. Powrót nad 3,3600 PLN anulowałby formację podwójnego szczytu, a nad 3,3900 powrót do kanału trendu.

Koniec miesiąca nie pomaga dolarowi

Kończy się miesiąc, a to zawsze prowokuje fundusze do działań mających na celu upiększanie wyników („window dressing”), co zdecydowanie było widać w czwartek na większości rynków. Na przykład mocno rosły ceny obligacji (spadała ich rentowność), co po lepszych od oczekiwanych tygodniowych danych z amerykańskiego rynku pracy i przed piątkowymi dywanikami o wzroście PKB było zachowaniem co najmniej dziwnym. Być może powodem było to, że po parkietach krążyły plotki, w których mówiło się, że wzrost PKB w drugim kwartale był mniejszy niż 3,5 proc. Obawiam się jednak, że to nie one wpływały na rynek, a jedynie usiłowano nimi wyjaśnić jego zachowanie. Konsekwencją takich nastrojów (i środowego odbicia od wsparcia) było zachowanie EUR/USD. Dolar tracił, co tym razem miało sens skoro spadała rentowność obligacji. Widać wyraźnie, że mimo fundamentów zaczyna narastać chęć do zmiany trendu, ale czy tak jest przekonamy się dopiero w piątek.

Rynek akcji skoncentrował się na wynikach spółek, ale nie było ich wcale tak wiele, a wymienianie jedynie Bristol- Myers Squibb i Starbucks jako motorów napędowych rynku jest nieporozumieniem. Po prostu nastroje są doskonałe, a „windows dressing” pomaga bykom. Nawet wzrost cen ropy nie podziałał negatywnie na akcje. Jednak w nocy z czwartku na piątek w Texasie nastąpił wybuch i pożar w rafinerii BP (nie podejrzewa się zamachu), a to było wystarczającym pretekstem do wzrostu cen ropy – rano wyraźnie przekraczała 60 USD. Potwierdza to, że cena wybiła się z formacji diamentu, co zapowiada kontynuację trendu wzrostowego. To może w piątek schłodzić nastroje na giełdach akcji.

Teoretycznie piątek powinien być na rynkach finansowych spokojnym dniem, ale publikowanych jest tak dużo danych makro, że tym razem niekoniecznie tak będzie. Najmniej istotne będą liczne indeksy nastroju publikowane w Eurolandzie. Nie oczekuję ich wpływu na rynki. Wszyscy czekają na dane makro z USA, a przede wszystkim na raport o PKB w drugim kwartale. Co prawda drugi kwartał to już historia i dane często są lekceważone, ale tym razem rynki czekają na impuls, a ten raport może im ich dostarczyć. Warto też spojrzeć na publikowany jednocześnie indeks kosztów zatrudnienia oraz na deflator. Są to mierniki inflacji - one mogą nawet bardziej niż wzrost PKB podziałać na rynki. W teorii im wyższe PKB i inflacja tym lepiej dla dolara i gorzej dla obligacji. Na rynek akcji działać może tylko duża skala wzrostu – wtedy, mimo zwiększenia rynkowych stóp procentowych (rentowności obligacji), ceny akcji powinny wzrastać. Na deser dostaniemy ostateczny odczyt indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan (reakcji nie będzie) i lipcowy indeks Chicago PMI (pokazuje sytuację w regionie). Prawdę mówiąc ten ostatni indeks jest bardziej istotny niż PKB, bo okazuje obecny, a nie przeszły stan gospodarki. Może się, więc okazać, że on właśnie bardzo wzmocni lub osłabi wpływ raportu o PKB. Wydaje się, że większa jest szansa na dane dobre dla dolara i dla całej gospodarki. Problem na rynku walutowym jest jednak taki, że w ciągu ostatnich dwóch dni dolar tracił, mimo czekania na dobre dane makro, więc zamiast oczekiwanego wzmocnienia możemy zobaczyć przełamanie trendu spadkowego na EUR/USD. Niestety, w ciągu ostatnich dnia na rynku króluje wyłącznie technika – fundamenty nie mają nic do powiedzenia.

Na rynku walutowym EUR/USD próbuje odwrócić trend spadkowy. Wsparcie w cenach zamknięcia jest na 1,2023, a potem na 1,1956 i bardzo mocne na 1,1895 USD. Przełamanie tego ostatniego otworzyłoby drogę ku 1,1700. Odbicie daje teraz szansę na atak na linię pięciomiesięcznego trendu spadkowego na 1,2165 USD. Przełamanie otworzyłoby drogę ku 1,2283 USD.
Przeczytaj także: EUR/USD - odbicie EUR/USD - odbicie

oprac. : Piotr Kuczyński / WGI Dom Maklerski WGI Dom Maklerski

Więcej na ten temat: hossa, WGPW, złoty, dolar, kursy walut
Spokojny koniec tygodnia

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: