Jak dobrze wiemy w BZWBK oddział to świątynia i całe "sacrum" do którego
muszą pielgrzymować klienci.
Ja chciałem być sprytny i zastrzec kartę w Polcardzie. Jakież było moje
zdziwienie jak mi powiedziano, że owszem można zastrzec karty, wszystkich
banków ale nie BZWBK. Trudno zadzwonię do nich. W Polcardzie jest
maksymalnie prosto - telefon, potem numer karty i powód zastrzeżenia i
koniec. W BZWBK zaczęli mnie autoryzować i Pani poprosiła o PIN do usługi
telefonicznej i powiedziała, że się nie zgadza czyli wizyta w oddziale -
klasyk. Zaglądnąłem do umowy i jednak podałem dobry PIN ale że
zapomniałem hasła do www to i tak musiałem "sacrum" w świątyni odwiedzić,
więc odpuściłem ponowne dzwonienie.
Aby zastrzec kartę musiałem podać powód a do tego jeszcze podać datę
ostatniej transakcji, kwotę i kraj w którym miała miejsce - takie
normalnie małe przesłuchanie. Jakoś się udało i zastrzegłem.
Aby dostać nowe hasło do www tfu o przepraszam nowy PIN, to musiałem
wypełnić kolejny papier a tam podać NIK, imię, nazwisko, nr dowodu i
najlepsze "powód wydania nowego PINu". Tak! Trzeba podać powód. Ja
wpisałem dokładnie tak:
"Aktualne hasło mi spowszedniało"
Pani poparzyła i z lekkim uśmiechem pod nosem wydała mi nową kopertę z
hasłem tfu z PINem.
W dniu w którym walutomat rozszerzy swoją ofertę na inne banki odetchnę
szczęśliwy z ulgą he he.


--
xbartx