-
1. Data: 2012-08-01 17:47:19
Temat: Co dalej ?
Od: root <m...@y...com>
Sol tej grupy tzn. panowie totus, XXL, skippy, Endriu, GW itd. z pewnoscia
wypoczywaja na juz plazach swiata po tym jak rozbili bank z FUTRAMI. No bo z tak duza
wiedza i wielkim poczuciem wlasnej wartosci nie sposob nie zostac ZWYCIEZCA
nieprawdaz?
Grupa stala sie miejscem zabawnego i niewystepujacego chyba nigdzie na Swiecie handlu
futrami. Poza nim zainteresowanie GPW jest praktycznie zerowe. W koncu juz chyba
tylko w szkolach na lekcjach przedsiebiorczosci mozna jeszcze wmawiac ze Panstwowy
monopolista GPW ze swoim bekartem NewConnect roznia sie czyms od normalnej firmy
bookmakerskiej. Wiekszosc unika hazardu i nie lubi byc robionymi w ciula wiec
zainteresowanie jest jakie jest. Pewnie grupa by sie odrodzila gdyby nadeszla hossa,
ale ona nie nadejdzie.
Ludzikom pozostaje wiec forex, opcje barierowe, i inne wynalazki ukochanej przez
wszystkie rzady swiata finansjery. Te wynalazki maja przynajmniej te przewage nad
akcjami, ze sa proste i nikt nie wmawia nikomu, ze proces "grania" ma cos wspolnego z
inwestowaniem. Jest to naprawde duzy plus.
Dlatego akcje stana sie wkrotce domena duzych graczy, zainteresowanych posiadaniem
aktywow a drobnica opanuje gry takie jak forex, opcje, cfd a kto wie moze i futra w
wersji mini i mikro ;)
Swiadczy o tym wysyp firm pseudobrokerskich nastawionych zwlaszcza na klienta malego
(konta mikro ma juz prawie kazdy szanujacy sie "broker") i pochodzacego z krajow
Europy wschodniej i pld-wsch. Azji.
Swiat finansow chwyta sie brzytwy i walczy z cala determinacja o klienta co prawda
niezamoznego ale jeszcze niewykorzystanego a wiec latwowiernego. Wystarczy spojrzec
programy dla starych ludzi typu "dom za emeryture" albo ubezpieczenie od kosztow
pogrzebu. Bankierzy pozbawiajac domow albo mieszkan emerytow a tym samym - ich
dzieci. Przerywaja naturalny proces bogacenia sie kolejnych pokolen, tworzenia i
gromadzenia majatku przez rodzine, i przedstawiaja te dzialalnosc jak walke z
zacofaniem.
Chyba to sie im nie uda. Caly ten skok na kase najbiedniejszych to raczej tylko takie
proby kupowania czasu przez te czesc finansjery, ktora w swej innowacyjnosci oderwala
sie zbytnio od rzeczywistosci i nie ma juz szans utrzymania swojej "przewodniej
roli".
Szkoda tylko rzadow, ktore w bezmiarze swej glupoty i krotkowzrocznosci wspieraly ten
"oszukanczy marketing" i beda go dalej wspierac az do upadlego.
-
2. Data: 2012-08-01 20:55:18
Temat: Re: Co dalej ?
Od: a...@g...com
> Sol tej grupy tzn. panowie totus, XXL, skippy, Endriu, GW itd. z pewnoscia
> wypoczywaja na juz plazach swiata po tym jak rozbili bank z
> FUTRAMI. No bo z tak duza wiedza i wielkim poczuciem wlasnej wartosci nie
> sposob nie zostac ZWYCIEZCA nieprawdaz?
Klego Root ty tu sobie jaja robisz, a UE na naszych oczach bankrutuje....
Wloskie i Hiszpanskie bondy wymykaja sie spod kontroli:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/0e6daa8d02
f9e825.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/f62fba6d3a
2b40ef.html
... na USDPLN idealne try razy testowane wsparcie na atak co najmniej na
3,6:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/865a7bc997
52f00d.html
...czyli kolejny pogrom zlotówki. Nie wiem co z tego bedzie ale dobrze to
nie wyglada. Jak Donek nie dopnie budzetu (a podobno wplywy sa mniejsze niz
zalozenia) i braknie mu na emerytyry to zapowiada sie niezla jazda ....
--
Pozdrawiam
Endriu
-
3. Data: 2012-08-01 23:53:48
Temat: Re: Co dalej ?
Od: totus <t...@p...onet.pl>
a...@g...com wrote:
> ...czyli kolejny pogrom zlotówki. Nie wiem co z tego bedzie ale dobrze to
> nie wyglada. Jak Donek nie dopnie budzetu (a podobno wplywy sa mniejsze
> niz zalozenia) i braknie mu na emerytyry to zapowiada sie niezla jazda
> ....
>
> --
Podobno to Kopernik był kobietą. Na pewno to będzie tak jak zawsze, o czym
pisałem onegdaj. Państwa będą drukowały pieniądze czyli jak to się teraz
nazywa banki centralne będą dostarczały płynność tak by wszystkie
zobowiązania państwa spadały realnie. Stracą na tym ci co zawsze. Czyli ci,
którzy nie rozumieją skąd się bierze inflacja. W telewizji za wzrost cen i
realny spadek dochodów obciąży się bankierów i spekulantów.
Rozwiązanie wprost jest nie do przyjęcia. Żadne państwo nie chce wydawać
mniej niż ściąga z podatków więc musi zastosować podatek dla głupców czyli
inflację.
Rozwiązanie heblowane jest na terenie Europy od starożytnego Rzymu. Zawsze z
tym samym skutkiem.
Ludzie się bardzo wolno uczą i szybko zapominają.
Nie pamiętają ostatnich takich zdarzeń jak Republika Weimarska czy Polska
Republika Ludowa.
-
4. Data: 2012-08-02 10:56:52
Temat: Re: Co dalej ?
Od: ichi <a...@d...gh>
Gdzie bym nie zajrzał to wieszczy się katastrofę. Polska upada, UE upada,
USA upada, kończy się świat finansjery, armageddon społeczny itd. A może by
tak choć jedna pozytywna prognoza? Może taka:
Aktualne spowolnienie na świecie jest ostatnią konwulsją tzw. kryzysu.
Kolejnym etapem jest kilkuletnia hossa. Wskaźniki makro testują aktualnie
dołki (nie wszędzie), ale najprawdopodobniej nie osiągną minimów z 2008/2009
roku. Działania banków centralnych - czyli dodruk kasy i niskie stopy
procentowe - oraz rządów - czyli inwestycje publiczne za drukowaną kasę -
nakręcą ostatecznie koniunkturę. Nadmiar forsy w obiegu koniecznie spowoduje
wzrost cen aktywów takich jak towary i akcje.
Nie można też wykluczyć w dłuższym terminie zaistnienia jakiejś globalnej
innowacji, która np. obniży radykalnie ceny energii (ciekawe jest np.
testowane w Stanach glonowe pozyskiwanie etanolu) lub otworzy nowe
możliwości współpracy (vide facebook, może wreszcie coś ze sztucznej
inteligencji).
Grecja, Hiszpania, itd. skorzystają oczywiście na tym światowym trendzie i
zredukują swoje zadłużenie do sensownych rozmiarów (i/albo zostanie im ono
częściowo darowane). Problemy tych krajów zostały medialnie rozdmuchane do
granic przyzwoitości - nawet ich bankructwo nie zmieni przecież w sposób
istotny układu sił na światowej mapie.
Generalnie Wig20 już w przyszłym roku, a najdalej na początku 2014, będzie
bliżej 3000 niż 2000 pkt., a SP500 będzie walczyć o historyczne maksima.
Dalej będzie jeszcze lepiej. A świat długo jeszcze będzie sie kręcił tak jak
zwykł się kręcić od dekad i setek lat: permanenty długoterminowy wzrost,
nawet z uwzględnieniem inflacji.
Brzmi to w chwili obecnej jak farsa, ale...
--
ichi
-
5. Data: 2012-08-02 10:59:33
Temat: Re: Co dalej ?
Od: Marcin N <m...@o...pl>
W dniu 2012-08-01 23:53, totus pisze:
> a...@g...com wrote:
>
>> ...czyli kolejny pogrom zlotówki. Nie wiem co z tego bedzie ale dobrze to
>> nie wyglada. Jak Donek nie dopnie budzetu (a podobno wplywy sa mniejsze
>> niz zalozenia) i braknie mu na emerytyry to zapowiada sie niezla jazda
>> ....
>>
>> --
>
> Podobno to Kopernik był kobietą. Na pewno to będzie tak jak zawsze, o czym
> pisałem onegdaj. Państwa będą drukowały pieniądze czyli jak to się teraz
> nazywa banki centralne będą dostarczały płynność tak by wszystkie
> zobowiązania państwa spadały realnie. Stracą na tym ci co zawsze. Czyli ci,
> którzy nie rozumieją skąd się bierze inflacja. W telewizji za wzrost cen i
> realny spadek dochodów obciąży się bankierów i spekulantów.
> Rozwiązanie wprost jest nie do przyjęcia. Żadne państwo nie chce wydawać
> mniej niż ściąga z podatków więc musi zastosować podatek dla głupców czyli
> inflację.
> Rozwiązanie heblowane jest na terenie Europy od starożytnego Rzymu. Zawsze z
> tym samym skutkiem.
> Ludzie się bardzo wolno uczą i szybko zapominają.
> Nie pamiętają ostatnich takich zdarzeń jak Republika Weimarska czy Polska
> Republika Ludowa.
Miło na tej grupie po latach dominacji "charlie.delta" i jego
wysublimowanego języka - przeczytać coś mądrego.
Nie przestawajcie.
Wiedzcie, że jest spora grupa ludzi z wieloletnim doświadczeniem
giełdowym, którzy zaglądają jeszcze tutaj, ale od lat nie piszą, bo są
zażenowani poziomem niektórych "bywalców".
--
MN
-
6. Data: 2012-08-02 13:11:15
Temat: Re: Co dalej ?
Od: totus <t...@p...onet.pl>
ichi wrote:
> Gdzie bym nie zajrzał to wieszczy się katastrofę. Polska upada, UE upada,
> USA upada, kończy się świat finansjery, armageddon społeczny itd. A może
> by tak choć jedna pozytywna prognoza? Może taka:
>
> Aktualne spowolnienie na świecie jest ostatnią konwulsją tzw. kryzysu.
> Kolejnym etapem jest kilkuletnia hossa.
Wszystko zależy od definicji hossy. Jeżeli masz na myśli wzrost wyceny
spółek w lokalnym papierowym pieniądzu to oczywiście masz racje. Odkąd
drukuje się pieniądze czyli dostarcza płynność ceny wyrażone w takim
pieniądzu będą rosły jak rosły do tej pory. Ostatnio widziałem wykres SP500
w cenach stałych. Wykres jest płaski od dziesięcioleci z małymi ząbkami w
jedna lub w druga stronę.
> Wskaźniki makro testują aktualnie
> dołki (nie wszędzie), ale najprawdopodobniej nie osiągną minimów z
> 2008/2009 roku. Działania banków centralnych - czyli dodruk kasy i niskie
> stopy procentowe - oraz rządów - czyli inwestycje publiczne za drukowaną
> kasę - nakręcą ostatecznie koniunkturę. Nadmiar forsy w obiegu koniecznie
> spowoduje wzrost cen aktywów takich jak towary i akcje.
>
> Nie można też wykluczyć w dłuższym terminie zaistnienia jakiejś globalnej
> innowacji, która np. obniży radykalnie ceny energii (ciekawe jest np.
> testowane w Stanach glonowe pozyskiwanie etanolu) lub otworzy nowe
> możliwości współpracy (vide facebook, może wreszcie coś ze sztucznej
> inteligencji).
>
> Grecja, Hiszpania, itd. skorzystają oczywiście na tym światowym trendzie i
> zredukują swoje zadłużenie do sensownych rozmiarów (i/albo zostanie im ono
> częściowo darowane). Problemy tych krajów zostały medialnie rozdmuchane do
> granic przyzwoitości - nawet ich bankructwo nie zmieni przecież w sposób
> istotny układu sił na światowej mapie.
Teraz w Europie panuje przekonanie, ze jeżeli dług publiczny spada w
stosunku do PKB to znaczy, że dany rząd zmniejsza zadłużenie. To śmieszny
pogląd. Ale wiadomo, że ludzie zaczynają postępować rozsądnie jak już
wszystkie inne metody zawiodą. Dlaczego? Bo najczęściej postępowanie
rozsądne wymaga dużo wysiłku i zabiera dużo czasu, a zmian nie widać między
wiadomościami o 16:00 i o 19:00.
Ciężka praca jest nudna i się nie sprzedaje pod reklamy.
>
> Generalnie Wig20 już w przyszłym roku, a najdalej na początku 2014, będzie
> bliżej 3000 niż 2000 pkt., a SP500 będzie walczyć o historyczne maksima.
> Dalej będzie jeszcze lepiej. A świat długo jeszcze będzie sie kręcił tak
> jak zwykł się kręcić od dekad i setek lat: permanenty długoterminowy
> wzrost, nawet z uwzględnieniem inflacji.
>
Na przepowiadaniu przyszłości się nie znam. Mocno bawi mnie prasowe, a można
powiedzieć ogólne przekonanie, że indeksy pokazują przyszłość gospodarki z
wyprzedzeniem około 6 miesięcznym. Traktowanie handlujących na giełdach jako
zbiorowego maga ze szklaną kulą powoduje u mnie kolki w boku.
Nie ma mądrego, który by przewidział ruchy indeksu dłużej niż rok, a tu taka
zbiorowa mądrość działająca przez całą historie giełdy. Zadziwiające.
Ja sprawy widzę bardzo prosto. Ceny rosną jeżeli jest więcej pieniędzy
gotowych kupić daną akcje niż wartość tej akcji wystawionej do sprzedaży.
Sięganie przez dziennikarzy, którzy w życiu nie obrócili 1 PLN na giełdzie,
do głów handlującym i odgadywanie ich emocji jest przezabawne.
Znam swoją motywację. Kupuję gdy rośnie, a sprzedaje gdy spada. Mam własne
definicje co to znaczy "gdy rośnie" i co to znaczy "gdy spada". Jakoś się
żyje z tego.
Ktoś tam coś powiedział w telewizji i indeksy wystrzeliły. Wypowiedzi
przypisywana jest moc sprawcza. Zabawne. Najpierw muszą być pieniądze, które
leżą w gotowości do kupienia i czekają na pretekst. Muszą być pieniądze.
Gdyby najmądrzejszy z jakiegoś banku Ci powiedział, że jak kupisz Manhattan
to zarobisz krocie, to byś kupił?
>
> Brzmi to w chwili obecnej jak farsa, ale...
>
To nie farsa tylko taka jest logika zdarzeń. Jako indywidualne gospodarstwa
domowe mocno pilnujemy naszych finansów. Działając w zbiorowości myślimy, że
uda nam się zabrać komuś pieniądze. Ciągniemy z państwa ile się da i unikamy
podatków. Musi się to kończyć tak samo. Długami. Tacy jesteśmy.
-
7. Data: 2012-08-02 14:29:35
Temat: Re: Co dalej ?
Od: totus <t...@p...onet.pl>
totus wrote:
Prawdziwi zainteresowani aktualnym stanem rzeczy to ci z tego cytatu.
"Urzędnik w Polsce zarabia przeciętnie 4632 zł brutto. Dla porównania -
średnie wynagrodzenie w II kwartale 2011 roku w Polsce wynosiło 3366 zł
brutto"
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Urzednik-zarabia-o-j
edna-trzecia-wiecej-niz-
ty-2607345.html
Dokąd ludzie utrzymujący się z podatków będę mieli prawo głosu w wyborach to
nic się nie zmieni. Ciągle będziemy odpowiadać na pytanie czy długi mają
rosnąć wolniej czy szybciej. Czyli czy zbankrutować mamy w ten piątek czy
może w piątek w przyszłym tygodniu.
-
8. Data: 2012-08-03 13:47:04
Temat: Re: Co dalej ?
Od: Lisciasty <l...@p...pl>
On 1 Sie, 17:47, root <m...@y...com> wrote:
> Wiekszosc unika hazardu i nie lubi byc robionymi w ciula wiec zainteresowanie jest
jakie jest.
> Pewnie grupa by sie odrodzila gdyby nadeszla hossa, ale ona nie nadejdzie.
W imieniu rzeszy anonimowych łosi którzy czytają ale się nie
udzielają, chciałbym apelować o kontynuowanie dyskusji :]
Pzdr.
L.
-
9. Data: 2012-08-03 16:30:26
Temat: Re: Co dalej ?
Od: "Tomek P." <f...@m...pl>
Lisciasty wrote:
> W imieniu rzeszy anonimowych łosi którzy czytają ale się nie
> udzielają, chciałbym apelować o kontynuowanie dyskusji :]
Wejść na swój blog po podaniu tutaj linka miałem ok. 40. Zakładam, że każdy
tutaj zaglądający kliknął z ciekawości. 40 osób to są niedobitki. O wiele
więcej osób jest na forach dużych portali finansowych typu parkiet, bankier,
money itp.
Co dalej?
Usenet wymiera. 40 starych łosi, które pamiętają jeszcze o takiej łące jak
usenet, to jest tylko wataha do dorżnięcia. Młodzi, którzy zaczynają
inwestować, wchodzą na duże portale i tam zostają.
Pozdrawiam
Tomek P.
-
10. Data: 2012-08-03 17:03:26
Temat: Re: Co dalej ?
Od: totus <t...@p...onet.pl>
Tomek P. wrote:
> Usenet wymiera.
Co ty opowiadasz. Czytam grupę gdzie jest ~ 1000 listów/m-c