Witam

Świeżo po powrocie, krótko i treściwie na temat akceptacji kart w Grecji:

Poziom akceptacji:
- Mniejsze sklepy spożywcze nie mają zazwyczaj terminali, pamiątkowe i
typowo tustytyczne- nie wszystkie (mam wrazenie, że jest gorzej niż 2
lata temu, kiedy byłem ostatni raz).
- Mniejsze stacje benzynowe nie mają terminali, akceptacja kart jest
reklamowana na słupkach z cenami paliw
- Nie słyszeli o kartach również na bramkach autostradowych
- Za campingi udalo mi się na szczęście zapłacić kartą (to jedyny duży plus)

Technologia:
- Regułą jest brak osobnego PIN padu co w połączeniu z kartą chipową
Aliora powodowało, że cały terminal musiał wędrować w moim kierunku
celem wpisania PINu. Oczywiście zazwyczaj terminal był gdzieś za ladą,
albo na przeciwległej półce a kabel był wymierzony "na styk". Często
więc musiałem być gościem "za ladą".
- Lubią sprawdzić dokument tożsamości a propos płacenia
- Często wymagają podpisu na kwitku (po podaniu PINu), gdzie stoi jak
byk po angielsku "signature not required".
- Połączenia raczej powolne, telefoniczne (wyjątek: duże stacje
benzynowe przy autostradach). Nie spotkałem offline (na wykonane jakieś
20 transakcji).

Podejście ludzi:
- LIDL, najklejki i symbole organizacji straszą od wejścia, płacąc za
niewielkie zakupy usłyszałem tylko od sympatycznej pani: "Don't you have
5 EURO? it is only 5 euro!" Nie miałem ochoty się kłócić i podałem
banknot (w Polsce rzecz jasna sprawa nie do odpuszczenia, tyle, że w PL
coś takiego by się nie zdarzyło).
- Generalne kręcenie nosem na płatności kartą, zwłaszcza na stacjach
benzynowych które teoretycznie mają akceptować karty.
- W restauracjach które miały naklejki, nawet "only 20 EURO" nie
próbowałem płacić kartą...

Bankomaty:
- Generalnie bezproblemowo, chociaż zdarzyło mi się 2 razy, że bankomat
nie posiadał niskich nominałów (tj 20-50 EUR). Bankomatów jest sporo i
praktycznie w każdej miejscowości turystycznej.



Michał

do góry

W dniu 2010-08-25 12:43, Michal pisze:

> - LIDL, najklejki i symbole organizacji straszą od wejścia, płacąc za
> niewielkie zakupy usłyszałem tylko od sympatycznej pani: "Don't you have
> 5 EURO? it is only 5 euro!" Nie miałem ochoty się kłócić i podałem
> banknot (w Polsce rzecz jasna sprawa nie do odpuszczenia, tyle, że w PL
> coś takiego by się nie zdarzyło).

W Lidlu w PL zapłacisz od 20 zł kartą :-)

--
Paweł Muszyński
Skateshop http://sklep.e-street.pl

do góry

Użytkownik "Michal" <n...@n...org> napisał w wiadomości
news:4c74f3be$0$27044$65785112@news.neostrada.pl...
Witam

Świeżo po powrocie, krótko i treściwie na temat akceptacji kart w Grecji:

A byłeś może na Krecie? Tak pytam, bo jadę w przyszłym tygodniu i ciekawi
mnie jak tam jest z akceptacją kart

do góry

W dniu 25.08.2010 13:12, Paweł Muszyński pisze:
> W dniu 2010-08-25 12:43, Michal pisze:
>
>> - LIDL, najklejki i symbole organizacji straszą od wejścia, płacąc za
>> niewielkie zakupy usłyszałem tylko od sympatycznej pani: "Don't you have
>> 5 EURO? it is only 5 euro!" Nie miałem ochoty się kłócić i podałem
>> banknot (w Polsce rzecz jasna sprawa nie do odpuszczenia, tyle, że w PL
>> coś takiego by się nie zdarzyło).
>
> W Lidlu w PL zapłacisz od 20 zł kartą :-)

No to akurat prawda :) Tyle, że tam nie było nic na temat limitu i próba
dyskusji z Panią bynajmniej nie polegała na tym, że się dowiedziałem, że
jest jakiś odgórny limit. Po prostu- klepać się Jej nie chciało i tyle.
A te pytania zadawała z uśmiechem na twarzy ale tonem "bezsprzeciwnym" :P

A propos- LIDL w Budapeszcie (którego udało się namierzyć a propos
tankowania podczas powrotu) bezproblemowo przyjął kartą ~500 HUF ( 7,5zł
) za 2 napoje.

Michał

do góry

W dniu 25.08.2010 13:13, blast pisze:
> Użytkownik "Michal"<n...@n...org> napisał w wiadomości
> news:4c74f3be$0$27044$65785112@news.neostrada.pl...
> Witam
>
> Świeżo po powrocie, krótko i treściwie na temat akceptacji kart w Grecji:
>
> A byłeś może na Krecie? Tak pytam, bo jadę w przyszłym tygodniu i ciekawi
> mnie jak tam jest z akceptacją kart

Akurat nie byłem (wyłącznie Grecja kontynentalna) ale podejrzewam, że
będzie podobnie jak w miejscowościach turystycznych: w sklepach "z
pamiątkami" pewnie zapłacisz, w supermarketach już ciężej, w jakichś
hipermarketach już (raczej) spokojnie. Restauracje- może być różnie, ja
po ogólnych doświadczeniach się nawet nie odważyłem wyciągać karty ;)

Biura podróży/Agencje turystyczne- o tym zapomniałem- też są zagadką, 2
obok siebie, ta sama wycieczka za tę samą cenę (rejs wokół Agion Oros na
Halkidiki), jedno biuro o karcie nie chce słyszeć, drugie bezproblemowo
łyka. Wiadomo, które wybrałem :)

Michał

do góry