-
1. Data: 2005-07-26 22:57:52
Temat: Historia pewnego kredytu w EUROBANKU...
Od: n...@p...onet.pl
Skuszony wszechobecna i - jak sami o sobie mowia - bardzo przyjazna oferta
Eurobanku, udalem sie do nich po kredyt. Pan, ktory mnie wypytywal o rozne
rzeczy byl bardzo uprzejmy i dobrze zorientowany. To bylo nawet budujace.
Dopelnilismy wszystkich formalnosci, otrzymalem karte Visa Elektron i konto
w "prezencie". Tu juz sie troche zdziwilem, bo okazalo sie, ze utrzymanie
konta, ktore dostalem w "prezencie" kosztuje mnie 0,95 PLN/miesiac. Mam juz
konto w mBanku i tam nie place za nie ani grosza. W koncu dlaczego mam placic
bankowi za to, ze trzymam u niego moje pieniadze, ktorymi moze sobie obracac?
No ale trudno. W koncu 0,95 PLN miesiecznie to nieduzo. Troszke mnie jeszcze
rozczarowal fakt, ze wyplacajac gotowke z bankomatu trzeba korzystac z
banakomatow Eurobanku, ktorych jest naprawde niewiele. Mimo wszystko z salonu
Eurobanku wyszedlem w dosc dobrym nastroju i nawet przyjaznie do nich
nastawiony co mi sie czesto nie zdarza.
Nazajutrz, ni ztad ni zowad, zapukal do drzwi mojego mieszkania jakis pan,
wyjasniajac, ze jest przedstawicielem Eurobanku i przyszedl dopelnic
formalnosci zwiazane z kredytem. Oczywiscie Pana wpuscilem, a domu wstydzic sie
nie musze, mam naprawde elegancko. W trakcie rozmowy okazalo sie, ze byl juz w
mojej firmie (!) gdzie zasiegnal jezyka w ksiegowosci. Troszke mnie to
zdziwilo, bo nikt mnie o tym nie uprzedzil, jednak wiem, ze przez telefon nie
otrzymalby zadnych informacji. Przelknalem. Natomiast na wizyte domowa sie nie
umawialismy, wiec tym bardziej bylem zaskoczony. Podczas naszej rozmowy
widzialem wyraznie, ze Pan sie zwyczajnie rozglada po mieszkaniu i to tez mi
sie nie podobalo. Na zakonczenie p. Przedstawiciel zapewnil mnie jednak, ze z
kredytem nie bedzie na pewno problemu i sie pozegnal. To samo zreszta mowil Pan
w salonie.
Nastepnego dnia otrzymalem SMSa, z Eurobanku, ze kredytu mi nie udziela! Bardzo
mnie to zaskoczylo, bo o czym innym nie raz mnie zapewniano. Nota bene forma
powiadomienia wydala mi sie rownie zaskakujaca. Wypadaloby przynajmniej
zadzwonic. Uff... Tu dla wyjasnienia moge dodac, ze spelnilem wszystkie
wymagane warunki (o ktorych mi wiadomo). Moje zarobki za ostatnie pol roku to
blisko 50 tys. PLN. Eurobank na udzielonym mi kredycie zarobilby blisko 20 tys.
PLN. Tymczasem SMSem za 20 groszy powiedzieli mi, jak naprawde traktuja
klientow. No coz, wspomnianego "prezentu" juz sie z ulga pozbylem, czym udalo
mi sie zaskoczyc - tym razem - Pania w salonie. Przy okazji z ulotki reklamowej
dowiedzialem sie, ze calym kontem mozna zarzadzac via internet co, jak wiem z
praktyki w mBanku jest wielka zaleta. Jedank Pani w salonie powiedziala, ze
tego nie ma, ale ma byc. I cos mi tak zaswitalo w glowie, ze znow mowimy o
czyms czego nie ma...
Po tym wszystkim jestem naprawde szczerze zadowolony, ze tego kredytu mi nie
dali. Tylko wciaz zastanawiam sie, po co ludzi wprowadza sie w blad? A jesli
chodzi o mnie, to drugiej szansy juz miec nie beda...
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl