Nieco OT: fajne było wczorajsze przesłuchanie szefów trzech koncernów
motoryzacyjnych proszących kongres o wsparcie 150 mld
dolarów, gdy kongresman zapytał, który z prezesów przyleciał rejsowym samolotem.

Nikt nie podniósł reki, wszyscy przylecieli do Waszyngtonu prywatnymi odrzutowcami.

Nastepnie kongresman zapytał, który z proszacych o federalne wsparcie prezesów każe
zostawić na lotnisku w Waszyngtonie swój
prywatny odrzutowiec po przesłuchaniu i wróci do domu liniowym samolotem: cisza.

Jak skomentował reporter CNN, na twarzach nie było widać ani krzty zażenowania czy
wstydu.
JaC