eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiPonoć ostatnie dni promowania KGP
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 20

  • 11. Data: 2016-04-24 22:25:17
    Temat: Re: Ponoć ostatnie dni promowania KGP
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "cef" 571c774b$0$22842$6...@n...neostrada.pl

    >> Nie widzę niczego zabawnego w tej formie.

    > Po prostu jesteście

    Liczba mnoga.

    > sobie z autorem powiedzenia
    > bliscy intelektualnie i to wyjaśnia temat.

    Czyli kto jest bliski [Kondonowiczowi?
    niepotrzebne skreślić] Kononowiczowi?

    --
    .`'.-. ._. http://eneuel.w.duna.pl .-.
    .'O`-' ., ; o.' http://danutac.eu '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 12. Data: 2016-04-24 22:55:27
    Temat: Re: Ponoć ostatnie dni promowania KGP
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2016-04-24 o 22:25, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
    >
    > "cef" 571c774b$0$22842$6...@n...neostrada.pl
    >
    >>> Nie widzę niczego zabawnego w tej formie.
    >
    >> Po prostu jesteście
    >
    > Liczba mnoga.
    >
    >> sobie z autorem powiedzenia
    >> bliscy intelektualnie i to wyjaśnia temat.
    >
    > Czyli kto jest bliski [Kondonowiczowi?
    > niepotrzebne skreślić] Kononowiczowi?

    Czyli tak jak napisałem.
    On chyba lokalnie z Twojego rejonu,
    więc wypadało by znać chociaż :-)


  • 13. Data: 2016-04-25 03:11:34
    Temat: Re: Ponoć ostatnie dni promowania KGP
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "cef" 571d32be$0$22837$6...@n...neostrada.pl

    >> Czyli kto jest bliski [Kondonowiczowi?
    >> niepotrzebne skreślić] Kononowiczowi?

    > Czyli tak jak napisałem.

    Odpisałeś mnie, ale cytat zamieścił Wiatrak w poście, który był
    odpowiedzią na post osobnika z m@ilem n...@p...pl -- stąd
    moje pytanie.

    > On chyba lokalnie z Twojego rejonu,

    Z białostockiej uczelni?
    Kiedyś Wikipedia pisała o powiązaniu
    Kononowicza z UwB, teraz tej informacji już nie widzę.


    Czy może z Białymstokiem? Chyba pojmujesz, że Białystok
    liczy sobie niemal 300 tysięcy mieszkańców... Człowiek
    przeciętny nie może znać nawet tysiąca. :)

    Ogólnie -- mnie ludzie znali a ja raczej niekoniecznie. :)
    O Kononowiczu dowiedziałem się dzięki grupom dyskusyjnym.

    W 2006 roku głosowałem w drugiej turze ba Truskolaskiego
    (czego żałuję) po tym, jak Rzecznik konsumentów (czy jakoś
    tak) skutecznie pomógł mi odzyskać ;) pieniądze za bublowatą
    nagrywarkę Toshiby -- swym udziałem w głosowaniu chciałem
    jakoś odwdzięczyć się urzędnikom.

    Ogólnie wszelkie wybory bojkotuję -- do czego mam prawo.

    W 2006 roku uważałem, że nie ma różnicy pomiędzy PO i PiS
    a tylko te dwie partie były dla mnie do przyjęcia.

    Nie interesuję się polityką do tego stopnia, że dopiero około 2007
    roku dowiedziałem się o tym, że Jarosław Kaczyński nie ma żony. :)



    Znałem rodzinę (żonę, syna i córkę -- każdą z tych osób poznawałem oddzielnie
    i niezależnie) prezydenta Lussy, ale samego prezydenta -- nie znałem.

    Znałem (raz czy kilka razy rozmawiałem z nim) kandydata (wtedy, gdy
    go poznałem -- akurat kandydował) na prezydenta -- Rutkowskiego.

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Lech_Rutkowski

    Truskolaskiego niby znałem z Ekonomii, ale raczej słabo.
    Wiedziałem (w czasie wyborów) o tym, że jest pracownikiem
    Ekonomii, ale choć z białostocką Ekonomią połączyły mnie
    interesy (Ekonomiści płacili najlepiej z całej uczelni)
    samego Truskolaskiego nie kojarzyłem zbyt wyraźnie... ;)
    (jak pisałem -- byłem znany ludziom, ale sam ich raczej nie znałem)

    > więc wypadało by znać chociaż :-)

    Jak wyżej napisałem -- dowiedziałem się o nim dzięki grupom dyskusyjnym.
    Być może od Palusińskiego, i być może z m@ila, nie z grup bezpośrednio.

    -=-

    Dbałem o to, by mnie ludzie znali i rozpoznawali, ale sam nie dążyłem do poznawania
    innych. :) Gdy mi nieznajoma osoba mówi 'cześć' lub 'dzień dobry' -- nie dziwię się
    i odpowiadam -- 'cześć', 'dzień dobry', 'dobry wieczór'... Dziecku na 'cześć'
    odpowiem
    'cześć', zaś dorosłem na 'cześć' odpowiem 'dzień dobry' bądź 'dobry wieczór'...

    -=-

    Konowicza chyba jakoś promował Kuklo. :)
    Tego ostatniego zapamiętałem dzięki kserokopiarce i człowiekowi, którego nazwisko
    wyleciało mi z głowy.
    (może Świsłocki -- ostatni raz spotkaliśmy się chyba 9 lat temu na Lipowej czy Rynku
    Kościuszki;
    Panna Mercedes poratowała jego furgonetkę elektrycznością )

    Ten człowiek (chyba Świsłocki -- osobę pamiętam dobrze, ale z nazwiskiem jest gorzej)
    zajmował się doglądaniem kserokopiarek i zaproponował coś ,,niestandardowego'', na co
    Kuklo zareagował ,,żywo'' jakoś tak:

    -- Odpowiada pan głową, jeśli zepsuje pan kseropokiarkę.

    Akurat przechodziłem obok, więc zaryzykowałem obronę ;) mego znajomego jakoś tak:

    -- Chyba odpowiedzialność może sięgać tylko do wartości kserokopiarki.

    Świsłocki śmiał się, Kuklo zaś nieco ;) spuścił z tonu...

    Kuklo pracował na Humanistyce -- ja też.
    Świsłockiego znałem z Ekonomii, ale był mi bliższy niż Kuklo,
    gdyż z Ekonomią łączyły mnie dobre (dla mnie dobre) interesy
    a na Humanistyce jedynie miałem etat. Jedna ,,robota'' na Ekonomii
    mogła dać szmal na rok życia, zaś etat... Hm... ;) Etat na
    uczelni to było mało. :) Takie nic -- na waciki niemal dosłownie.

    Ekonomia płaciła najlepiej.
    Najwięcej pracy miałem na Fizyce.
    Na Prawie -- nie pracowałem wcale. :)
    Bywałem tam dość często, ale odwiedzałem nie uczelnię wyższą,
    a ogólniak katolicki im. JPII, który tam zaliczał zajęcia z informatyki.
    (stąd być może uporczywe łączenie mnie z prawem, które zaowocowało
    nienawiścią środowisk Kościelnych)

    Na Prawo posłał mnie Dobrzyński, mianując mnie przy okazji doradcą ds. komputeryzacji
    uczelni.

    Dziś wiem, że Dobrzyński miał wtedy dobre zamiary (i dla mnie dobre, i dla niego,
    i dla moich przeciwników z Fizyki) ale wówczas nie chciałem mu zaufać i nie przyjąłem
    tego awansu, ale zaproponowałem doradzanie od serca za freeko, czyli w ramach
    etatu...
    Nie obawiałem się tego, że sam Dobrzyński mnie wciągnie w brudne interesy, ale tego
    obawiałem się, że inni mnie wciągną -- a on nie pomoże mi stosownie szybko, przez
    co będę miał spore ,,nieprzyjemności''...



    Po latach pojąłem o co naprawdę rozpętano wokoło mnie piekiełko na Fizyce
    i wiem, że Dobrzyński nie był inicjatorem tych poczynań pomimo ewidentnych
    dowodów świadczących przeciwko niemu. :) Może nawet był tą osobą, której
    najmocniej zależało na zgaszeniu sporu.


    Na Ekonomię trafiłem właśnie dzięki :) temu sporowi.
    Pamiętam ten dzień bardzo dokładnie. Mój przełożony w Katedrze Fizyki
    powitał mnie dwiema informacjami -- z USA przyjechała dawna pracowniczka
    ośrodka komputerowego i jest dla mnie nowa praca, na Ekonomii, gdzie mam
    udać się niezwłocznie.

    Zapytałem wówczas, czy te dwie informacje jakoś łącza się.

    Żukowski odparł -- nie, skądże!

    Łączyły się. Ale o tym dowiedziałem się wiele lat później.
    Ta osoba rozpaczliwie szukała pracy -- na Fizyce lub Akademii Medycznej...
    A Luba Uba (jej kumpelka) wykombinowała:

    -- Ciszewskiego wypierdolimy na Ekonomię jako kłótnika/awanturnika
    (na Ekonomii będzie tęsknił za pracą, ale forsy mu nie zabraknie,
    więc krzywdy nie zazna)
    -- Ty zajmiesz jego miejsce na kilka miesięcy
    (w tym czasie ośrodek nie padnie -- napędzać go będzie ,,siła bezwładności'')
    -- po tych paru miesiącach Ciszewski wróci na fizykę, naprawi wszystko
    (toż niczego tak mocno nie kocha, jak tej pracy) a Ekonomia będzie
    zadośćuczynieniem za całe zajście (Uba miała poczucie sprawiedliwości)

    Po latach wyjaśniono mi dość szczegółowo wiele zajść z tej uczelni.
    Między innymi wyganianie z Fizyki i dziwną sytuację z Czubą oraz
    Surowikiem na Humanistyce... Także inne dziwności związane
    z Matuszewskim -- choć wcale nie z Mizarem. :)



    Znając to wszystko -- nie mógłbym nigdy wrócić ani na Humanistykę, ani
    w inne regiony. ;) Ale ekonomia zapisała się jednak bardzo dobrze, choć
    zazwyczaj płaciła mi dopiero po interwencjach Boskich... ;)


    Prawo (po Kopani, wentylacji, Sławińskim, karcie parkingowej i rencie)
    stało się dla mnie siedliskiem zła i skrajnej głupoty oraz bezczelności. :)


    Chyba w 2007 roku (może w 2008) Prawo złożyło mi propozycję -- jutro albo
    nigdy mogą mnie zatrudnić na Prawie. Następnego dnia byłem umówiony
    z kominiarzami, więc wybrałem -- nigdy. :)

    Ta propozycja została mi złożona właśnie tuż po moim spotkaniu ze
    Świsłockim (o ile dobrze pamiętam to nazwisko) któremu powiedziałem,
    że jeśli będzie miał do mnie ,,interes komputerowy'' (żalił się na
    brak informatyków dyspozycyjnych 24 godziny dziennie przez 7 dni
    w tygodniu) to nie musi mi dawać zbyt wiele czasu -- szybko po
    zbudzeniu się wracam do życia i raczej szybko kąpię się, ubieram
    i jestem gotowy naprawdę szybko... 15 minut to było zbyt wiele na:
    kąpiel, zakupy w sklepie Mlekovitki, który obecnie jest chyba
    Lewiatanem, a który mieści się po przeciwnej stronie ulicy
    Wiejskiej i drogę w dwie strony (do sklepu i z powrotem)

    Propozycja pracy na Prawie zawierała właśnie jakby nawiązanie do tej
    rozmowy, choć została mi przekazana przez moja matkę, której siostry
    syn -- właśnie porzucił znienacka pracę na tymże Prawie...

    Matka twierdziła, że ponoć składałem taką deklarację -- nie trzeba
    mnie uprzedzać dzień wcześniej... Odparłem jej, że niby tak, ale
    przecież nie chodzi o to, że mam jechać natychmiast, lecz właśnie
    następnego dnia... Natychmiast -- mogłem jechać. ;)

    Matka nalegała i mówiła mi, że jej siostra przekazała jej -- jutro albo nigdy.
    Odparłem -- skoro mam wybór. ;)



    Później wyjaśniłem mej matce, jakim cudem ;) mój qzyn (syn jej rodzonej siostry)
    ,,wygrał konkurs'' ;) na pracownika i dlaczego zniknął znienacka, odnajdując się
    w Biatelu... Uczelnia chętnie łapała młodych, a gdy chciała się ich pozbyć -- Biatel
    znienacka składał niezłą ;) propozycję skazańcowi. Wyjaśniłem matce, że za jakis czas
    qzyna wyleją z Biatelu i qzyn będzie żałował swojej decyzji...

    Tak też stało się.

    Na Prawo Karol (ów qzyn) trafił dzięki mężowi jego żony -- to był ów ,,konkurs''. ;)
    Po wylaniu -- raczej ;) nie było już powrotu. (chyba, że coś na uczelni uległo
    zmianom, ale święte prawa UW raczej nie ulegają zmianom tak szybko)




    Nigdy nie żałowałem swojej decyzji -- olania propozycji Prawa.
    Postępowałem wg algorytmów, które sobie budowałem w czasach spokojnych.
    Tak postępowało wielu znanych mi ludzi, w tym i ww. Dobrzyński. :)
    Decyzje zapadały natychmiast -- ale były oparte o algorytmy
    budowane latami. :) Po podjęciu decyzji pozostawała jedynie
    kontrola zgodności takiej decyzji z algorytmem...

    Dzięki temu nie było rozterek, żalu po czasie itd...

    -=-

    Takie postępowanie zapisane było przeze mnie między innymi takimi słowami:
    ,,tylko miecz skutecznie rozstrzyga spory i gasi żal'' :) bądź:
    ,,kochaj ludzi, póki żyją; kiedy odejdą -- kochaj tych, którzy żyją'', ewentualnie:
    ,,nie szukaj dzisiaj wczorajszego dnia; wczorajszy dzień był dniem dzisiejszym
    wczoraj; dzisiaj jest nowy dzień -- być może piękniejszy, być może jutro
    zatęsknisz właśnie za nim a o dniu wczorajszym nie zechcesz pomyśleć/pamiętać''...

    Z Fizyki wyniosłem wiele, ale akurat nie tego, czego powinni uczyć fizycy. ;)


    Dobrzyński uczył jasno:
    Białystok to klatka, zniewolenie, więzienie, zsyłka...
    Ale nawet w tym więzieniu można żyć lepiej bądź gorzej,
    dlatego staraj się żyć lepiej: spokojniej, dostatniej,
    beztrosko... Zachowaj dystans do otaczającej cię rzeczywistości...
    Zadbaj o szacunek do siebie... Nie zgadzaj się na wszystko, co ci proponują...
    I nie myśl, że tu (w Białymstoku) znajdziesz zbyt wielu ;) mądrych ludzi...
    Bądź tolerancyjny ;) -- to tylko chwilowe więzienie, to nie żaden raj, nie
    żadne cudo... A ludzie tu -- nie są ani mili, ani mądrzy, ani uczciwi...
    [i wracaj do nas, gdy zatęsknisz...]

    Nigdy nie żałowałem tego, że nie pracowałem na Prawie i nie żałowałem tego,
    że nie chciałem wrócić na Fizykę.

    -=-

    Polskie państwo jest właścicielem tej uczelni a Kopania dał mi obietnicę jako
    rektor -- zatem na polskim państwie spoczywa obowiązek wywiązania się z tej
    obietnicy. :)

    -=-

    Wracając do Kononowicza (czy jak mu tam) -- nie znałem go, nie spotkałem świadomie
    ani razu itd...

    Z polityków znałem jeszcze Artura Milewskiego. (też z uczelni -- z Fizyki)
    Ogólnie polityka mnie nie ciągnęła ani trochę.
    Podobnie z grami finansowymi.
    Preferowałem zarabianie pracą, nie spekulacjami -- politycznymi czy finansowymi.
    Nie chciałem brać się za to, czego nie rozumiałem. :)
    Życie zmusiło mnie do ,,rozszerzenia horyzontów''. ;)

    -=-

    BTW Prawa... Zadałem biegłemu kilka pytań -- dostałem zero odpowiedzi, za które sąd
    biegłemu zapłacił. :)

    http://eneuel.w.duna.pl/zdrowie/Renta/okregowy/okuli
    sta/37odp.pdf <-- moje uwagi
    http://eneuel.w.duna.pl/zdrowie/Renta/okregowy/okuli
    sta/41e.png <-- rzekoma odpowiedź
    http://eneuel.w.duna.pl/zdrowie/Renta/okregowy/okuli
    sta/Bernacka2cc.pdf <-- i moje ustosunkowanie się... (szkic)

    Ot, i całe Prawo. Zero treści i dożo liter?
    Niekoniecznie. Biegły przyznaje się do tego, że im korekta bliższa wadzie -- tym
    widzenie lepsze.

    Wg biegłego okulisty niedowidzenie powstało w tym oku, które widziało lepiej!!!

    Prawe oko ma astygmatyzm nieco większy od astygmatyzmu oka lewego -- tak jest od
    wielu lat -- od 1975 roku, co widzę na kopiach dokumentacji. Widać też, że różnica
    dalekowzroczności narastała, więc być może jej nie było wtedy, gdy powstawało
    niedowidzenie. :) Ponadto jedna dioptria w dalekowzroczności u dziecka niewiele
    znaczy (dziecko akomoduje 6 dioptrii, a nawet więcej tak, iż tego nie widać)
    natomiast astygmatyzmu nie można korygować akomodacją w ogóle. :)

    Biegły na nic nie odpowiada, -2 jest tożsame z +2 -- a jednak sąd płaci biegłemu...
    Biegły opiera swe rozumowanie o nic, ale jednak sąd płaci biegłemu...

    -=-

    Co to ma wspólnego z Kononowiczem? Ano od słowa do słowa... ;)
    Nie znam gościa -- i nie żałuję tej nieznajomości. :)
    Mnie masa ludzi zna -- ale ja niewielu znam.
    Zadbałem o to, by mnie znano. Jeździłem nietuzinkowym samochodem,
    podawałem prawdziwe imię i nazwisko w internecie, wymyśliłem unikalny
    nickname -- Eneuel, starałem się pisać tak, by widać było, że to mój
    ,,charakter pisma'' ;) -- nawet programy w Fortranie pisałem w sposób
    szczególny, dzięki czemu po pierwszym rzucie oka widać było, że to mój program. :)

    Nie licząc elit typu Mizar Trybulca, przez wiele lat tak naprawdę uczelnia
    nie miała poza mną czynnych ;) informatyków -- więc znały mnie dobrze masy
    ludzi. Wchodziłem kiedy chciałem (w nocy, czy w niedzielę wielkanocną)
    i zabierałem co chciałem (przykładowo komputer) bez zbędnych ceregieli...
    Miałem dostęp do telefonów sięgających całej Polski za free -- ale wbrew
    pozorom nie nadużywałem tego. :) (ani na Fizyce, ani na Humanistyce)

    Listę obecności podpisywałem rzadko. ;) Przez wiele lat miałem układ
    z Matuszewskim -- podpisywaliśmy za siebie... Zwracał mi uwagę, że
    taki układ daje pustki wielomiesięczne, na co ja takimi słowami: ,,podpisuję
    być może rzadko, ale nigdy nie jest tak, że podpisuję za siebie a za Pana
    nie podpisuję -- widząc u Pana wolne miejsca... Natomiast Pan czasami podpisuje
    TYLKO za siebie''. Zauważałem czasami -- czy ważny jest podpis, czy moja
    obecność **właśnie** wtedy, gdy jestem potrzebny?


    I takie życie mi pasowało. Nie 40 godzin tygodniowo. :)
    Nie odczuwam tęsknoty ;) do żadnego miejsca, w którym pracowałem, poza Ekonomią. :)
    Wiesz, dlaczego? -- bo dobrze mi tam (na Ekonomii) płacono. :)
    Niby na Pedagogice też, ale ani do Matuszewskiego, ani do Marciszewskiego nie
    tęsknię. :)
    Ale do Rogowskiego też nie tęsknię. :) (do Ekonomii -- tak, do Rogowskiego --
    niekoniecznie)

    W ogóle nie tęsknie zbyt mocno do nikogo i do niczego. ;)
    [poza przyjaciółmi, ale któż z nas nie tęskni do pieniędzy, które są najlepszymi
    przyjaciółmi na świecie?...]



    Może PiS szarpnie się ;) wreszcie na wywiązanie się z obietnicy rektora państwowej
    uczelni. :)
    Jeśli nie -- niech zostanie jako poganin czy celnik... (chyba jakoś tak)
    Sympatia do wielu ludzi we mnie zagasła bardzo dawno. :)
    Odzysk etatu to jeden z wielu kroków rozliczenia się z ludźmi na tym świecie.
    Z ludźmi, których postrzegam jako znęcających się nade mną zbrodniarzy.
    Każdemu trzeba dać szansę na pojednanie? Ponoć tak...


    Może i BZWBKKBSg rozliczy się ze mną?...

    http://leszekc.w.tkb.pl/800400/wyciagi/wyciagi.htm

    -=-

    Tymi optymistycznymi ;) akcentami kończę ten post. :)

    --
    .`'.-. ._. http://eneuel.w.duna.pl .-.
    .'O`-' ., ; o.' http://danutac.eu '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 14. Data: 2016-04-25 03:53:48
    Temat: Re: Ponoć ostatnie dni promowania KGP
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Eneuel Leszek Ciszewski" nfjqsa$u2n$...@n...news.atman.pl

    > Matka nalegała i mówiła mi, że jej siostra przekazała jej -- jutro albo nigdy.
    > Odparłem -- skoro mam wybór. ;)

    + Odparłem -- skoro mam wybór... ;)



    > Na Prawo Karol (ów qzyn) trafił dzięki mężowi jego żony -- to był ów ,,konkurs''.
    ;)
    + Na Prawo Karol (ów qzyn) trafił dzięki mężowi jego siostry -- to był ów
    ,,konkurs''. ;)

    Ów mąż był sędzią w białostockim sądzie -- uczelnię z sądami łączyła
    (zapewne nadal łączy) nieziemska więź. ;)

    Jeśli są inne błędy krytyczne -- proszę o znak. ;)
    Nie mogę już dłużej sprawdzać. :)

    I tak przeholowałem ze ślęczeniem...

    --
    .`'.-. ._. http://eneuel.w.duna.pl .-.
    .'O`-' ., ; o.' http://danutac.eu '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 15. Data: 2016-04-25 07:10:28
    Temat: Re: Ponoć ostatnie dni promowania KGP
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2016-04-25 o 03:11, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:

    > Chyba pojmujesz

    Chyba nie myślisz, że będę czytał to wszystko.
    Wystarcza mi informacja o znajomości lub nie,
    bo pewną bliskość zadeklarowałeś i potwierdzasz.


  • 16. Data: 2016-04-25 16:56:43
    Temat: Re: Ponoć ostatnie dni promowania KGP
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "cef" 571da6c3$0$22825$6...@n...neostrada.pl

    >> Chyba pojmujesz

    > Chyba nie myślisz, że będę czytał to wszystko.

    Skąd mam wiedzieć, że jesteś prawnikiem?
    (prawnicy odpowiadają bez czytania)

    > Wystarcza mi informacja o znajomości lub nie,

    Znajomości kogo/czego?

    > bo pewną bliskość zadeklarowałeś i potwierdzasz.

    Bliskość czego?

    --
    .`'.-. ._. http://eneuel.w.duna.pl .-.
    .'O`-' ., ; o.' http://danutac.eu '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 17. Data: 2016-04-25 22:44:03
    Temat: Re: Ponoć ostatnie dni promowania KGP
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2016-04-25 o 16:56, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
    >
    > "cef" 571da6c3$0$22825$6...@n...neostrada.pl
    >
    >>> Chyba pojmujesz
    >
    >> Chyba nie myślisz, że będę czytał to wszystko.
    >
    > Skąd mam wiedzieć, że jesteś prawnikiem?
    > (prawnicy odpowiadają bez czytania)

    To musisz mnie dorzucić do zbioru
    odpowiadających bez czytania.


    >> Wystarcza mi informacja o znajomości lub nie,
    >
    > Znajomości kogo/czego?

    Kononowicza.


    >> bo pewną bliskość zadeklarowałeś i potwierdzasz.
    >
    > Bliskość czego?

    Bliskość intelektualną.



  • 18. Data: 2016-04-26 02:25:03
    Temat: Re: Ponoć ostatnie dni promowania KGP
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "cef" 571e8192$0$651$6...@n...neostrada.pl

    > To musisz mnie dorzucić do zbioru
    > odpowiadających bez czytania.

    Czym grozi zignorowanie tej powinności?

    >>> Wystarcza mi informacja o znajomości lub nie,

    >> Znajomości kogo/czego?

    > Kononowicza.

    Więc nie znam.

    >>> bo pewną bliskość zadeklarowałeś i potwierdzasz.

    >> Bliskość czego?

    > Bliskość intelektualną.

    Kononowicz też potrafi czytać?

    --
    .`'.-. ._. http://eneuel.w.duna.pl .-.
    .'O`-' ., ; o.' http://danutac.eu '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 19. Data: 2016-04-26 10:05:20
    Temat: Re: Ponoć ostatnie dni promowania KGP
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2016-04-26 o 02:25, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
    >
    > "cef" 571e8192$0$651$6...@n...neostrada.pl
    >
    >> To musisz mnie dorzucić do zbioru
    >> odpowiadających bez czytania.
    >
    > Czym grozi zignorowanie tej powinności?

    Niczym, nie zależy mi.

    >>>> bo pewną bliskość zadeklarowałeś i potwierdzasz.
    >
    >>> Bliskość czego?
    >
    >> Bliskość intelektualną.
    >
    > Kononowicz też potrafi czytać?

    Przednia riposta,
    ale nie zmienia to ogólnego wrażenia :-)


  • 20. Data: 2016-04-27 07:03:55
    Temat: Re: Ponoć ostatnie dni promowania KGP
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    <n...@p...pl> 4...@g...co
    m

    : ostatnie dni? a co będzie potem?

    https://clk.leadexpert.pl/click?c=4eNvmmUV&cr=a9J35f
    Qx&s=XPR7P2Hl <-- 50 pln ode mnie

    --
    .`'.-. ._. http://eneuel.w.duna.pl .-.
    .'O`-' ., ; o.' http://danutac.eu '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1