MK pisze:

> Wlasnie zastanow sie.... Normalna osoba splacajaca kredyt nie rzuci
> pracy aby szukac nowej. Najpierw sie znajduje cos innego, a dopiero
> sklada wypowiedzenie.

Tia, i ta nowa oferta przelatuje mu koło nosa, bo wypowiedzenie ma 3
miesiące i pracodawca złośliwie nie chce skrócić.

>> Scenariusz 1: raty są spłacane planowo, więc bank ma to w nosie - i
>> człowiek po np. pół roku znajduje jeszcze lepiej płatną pracę. Wszyscy
>> spłacają długo i szczęśliwie ;)
>>
>
> Albo wszytkie oszczednosci, ktore mial skonsumuje, a pracy nie znajdzie,
> bo wszystkie oferty ktore otrzyma sa jeszcze gorsze od tego co mial do
> tej pory.

I co zmieni w takiej sytuacji wypowiedzenie umowy przez bank, hmm?

>> Scenariusz 2: mimo spłacanych regularnie rat bank wypowiada umowę i
>> domaga się natychmiastowej spłaty. Zestresowany klient nie znajduje
>> nowej roboty, bank zajmuje mieszkanie i usiłuje i sprzedać - ale
>> wk*.*wiony były już klient nie zamierza go opuścić, a eksmisja na bruk
>> jest nielegalna. Wszyscy tracą.
>
> Na pewno dostanie jakis lokal socjalny.

Gmina nie ma. I co zrobisz?

[ciach]

> Mozna sobie wyobrazic, bo np. stopy procentowe rosna, rosnie inflacja, a
> dochody klienta sa tak stabilne, ze coraz mniej za to moze kupic.
> Przejada swoje oszczednosci, a potem zaczyna miec problemy ze splata.
> Dla osob, ktore ulokowaly depozyty, a takze dla banku wazne jest jak
> najwczesniejsze zauwazenie klopotow klienta, aby np. utworzyc
> odpowiednie rezerwy i moc pozostac wyplacalnym.

Zauważenie kłopotów to jedno. Ale takie nagłe zerwanie umowy to ich
pogłębienie.