>
> Założyłem sobie nidawno ekonto w mBanku. Narazie jestem przy
> początkowych etapach tej opracji - nie podpisałem jeszcze umowy. Kiedy
> pochwaliłem się tym faktem dziewczynie zjechała mnie z góry na dół jak
> mogłem zrobić coś tak bezmyślnego, że nie powinienem ufać czemuś co jest
> wirtualne, że nie mam pewności jakie mają zabezpieczenie, że krótko
> istnieją itp.


Co do bezpieczenstwa itd - juz sie koledzy wypowiedzieli
(Jestem w mbanku od poczatku i sobie chwale - mimo pewnych niedociagniec
"funkcjonalnych").

A teraz taka rada "starego tetryka" (kiedys myslalem inaczej, potem sie
ozenilem a potem zycie zweryfikowalo pewne podejscie do bankow, kont
wspolnych itp, pieniedzy ...) ktora kilka lat temu widzialem na tym
forum : kazde z Was powinno miec swoje konto ze swoimi pieniedzmi i
wpolne konto na uogolnione wspolne wydatki, ktore kazde zasila -
podobnie mozna postapicc z kartami kredytowymi, samochodami itp. Myslem
- a po co to!

A teraz dla przejrzystosci finansow i zdrowia psychicznego kazde z nas
ma 1 lub kilka kont w roznych bankach - wirtualnych i marmurkowych i
odpowiednio karty oraz konto tzw wspolne na wspolne wydatki, szeroka
siec bankomatow.

Kazde dba o swoje konto i wspolne i szlus! Nie ma problemu z
utyskiwaniem \ wtracaniem sie \ na "prywatne" wydatki itp.

Polecam to rozwiazanie zwlaszcza ze banki "internetowe" sa darmowe lub
bardzo tanie.

PS1.
Jesli ktos z powyzszego odczul ze jestem przed \ w tarkcie \ po
rozwodzie to nic bardziej mylnego :-)

PS2.
Moze jestem troche "meskim szowinista" ale o szmalu powienin decydowac
facet.

Pozdrawiam

LR