Dariusz Młyński <m...@p...pl> napisał(a):

> [...] Co jakiś czas klient jest
> goniony do oddziału bo trzeba "coś uzupełnić". A każda wizyta w
> oddziale to klęska niekompetencji.
> Najczęstsza odpowiedź to nie my ale Katowice.
>
Generalnie to i oddział trzeba sobie umieć wybrać, bo mają dwa rodzaje
placówek - duże, gdzie jak się nie trafi na jakąś orlicę /a tu trzeba mieć
fart/ to można coś załatwić i takie mniejsze, gdzie nie mają dostępu do
systemu i mogą, co najwyżej zadzwonić na infolinię.

W tym mniejszym na przykład dowiedziałem się, że nie mogę złożyć wniosku o
przeniesienie KK na podstawie wyciągów, bo nie ma takiej oferty, choć
wiedziałem że jest.
W dużym oddziale udało mi sie wniosek złożyć, choć przyznaję nie bez walki.
Później się okazało, że moja radość była przedwczesna, bo wniosek został źle
zarejestrowany w systemie i karty nie dało się aktywować /niefart - trafiłem
na orlicę/. Zajrzałem więc do napotkanego oddziału. Znowu okazał się to być
ten mały /oczywiście nie ten pierwszy/ i dowiedziałem się tylko tyle, że
rzeczywiście karty nie da się aktywować. Spowrotem do dużego oddziau.
A to nie koniec moich doświadczeń, jako nowego, ufnego klienta ING, bo
wcześniej karta i PIN zostały wysłane na adres sąsiada. A później pomimo
aktywacji po interwencji w dużym oddziale, KK nadal nie działała, bo nadal
coś jeszcze było nie tak we wniosku.
Wczoraj udało mi się w końcu wykonać moją nową kartą dwie transakcje i
czekam z niecierpliwością, co będzie dalej, bo z całą pewnością da się coś
jeszcze schrzanić. Tylko co?
W systemie transakcji nie ma, ale to juz na p.b.b ktoś uprzedzał, że nie
mają podglądu blokad, więc zaskoczony tym razem nie jestem :)

Tomek


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/