Jeny są niewygodne dla banków także ze względu na różnicę czasową, a ściślej
jej kierunek. Londynowi (i Warszawie) nie przeszkadza różnica czasu do Nowego
Jorku, ale z Tokio trochę ciężko robi się interesy, głównie ze względu na
różnicę dat. Standardem rozliczenia FX jest data spot = dziś + 2 dni robocze.
Dla jena (i pewnie reszty Azji) jest dziś + 3.
Poza tym skąd polskie banki miałyby pożyczać te jeny? Od Bank of Tokyo
Mitsubishi? Co innego obsługiwać transakcje handlowe (przelewy, akredytywy
itp), a co innego organizować finansowanie długoterminowe. Nawet polski
MinFin jakoś niemrawo bierze się za samuraje.

Pozdr.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/