eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiKto i kiedy? › Re: Kto i kiedy?
  • Data: 2004-02-19 00:50:18
    Temat: Re: Kto i kiedy?
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    "Robert Tomasik" <r...@g...pl> writes:

    > Tak, czy inaczej termin odsetek moim zdaniem płynie od chwili powstania
    > obowiązku zapłaty, a obowiązek zapłaty nastaje w tym wypadku z chwilą
    > doręczenia wezwania do zapłaty.

    Sprawdz w umowie z bankiem, ale obawiam sie, ze obowiazek zaplaty
    powstaje najpozniej z chwila rozwiazania umowy, a byc moze dla
    transakcji rozliczonych pozniej - z chwila ich rozliczenia (ale to
    watpliwe).

    > Gdyby było inaczej, to bank celowo by
    > wysyłał te wezwania po półtorej roku. Przecież zamykając konto, do którego
    > używałeś karty płatniczej nigdy nie masz pewności, że rozliczyłeś
    > wszystkie transakcje. No chyba, że ktoś ich robi naprawdę mało i
    > monitoruje to drobiazgowo.

    To juz niestety problem klienta. Zwlaszcza takiego, do ktorego nie da
    sie wyslac listu, bo gdyby jeszcze adres klienta byl bankowi znany,
    i bank by z wlasnej woli nie powiadomil go o braku rozliczenia, to
    jeszcze pewnie daloby sie przed sądem to obronic.
    A pod tym starym adresem klienta nie mieszka nikt, kto moglby go
    poinformowac? To tez moze byc, dla sądu, istotne. Gdy sprawa
    znajdzie sie juz w sądzie z inicjatywy klienta, oczywiscie.

    > Moim zdaniem będzie bezpodstawne, bo kwota nie jest bezsporna.

    Banki moga umieszczac w BIKu takze informacje bedace przedmiotem
    sporu. Tyle ze ten spor powinny moc wygrac, gdy klient wniesie sprawe.

    > Tu bym mocno polemizował. Gdyby się okazało, że wpisano dane bezprawnie,
    > to odpowiednio pieniacze podejście pokrzywdzonego może spowodować spore
    > zamieszanie.

    A praktycznie? Bo teoretycznie to sie moge zgodzic.

    > Chyba masz rację. Nie pomyślałem o tym w ten sposób. Wszak wypowiedzenie
    > umowy kredytowej, to też de facto zerwanie umowy.

    Nie, zerwanie umowy jest troche inne - wypowiedzenie umowy musi byc
    zgodne z jej trescia, i odpada wtedy np. odpowiedzialnosc odszkodowawcza
    (jesli nie jest to zawarte w umowie).

    > No ale mimo wszystko do
    > BIK-u można tylko bezsporne należności zgłaszać,

    Nie, dlaczego? Bezsporne naleznosci to sie zglasza do komornika.
    Z tym ze oczywiscie naleznosci z BTE sporne (niestety) nie sa,
    klient sie na to zgodzil z gory.

    > No chwilowo nie wiemy. Jeśli czegoś nie mylę, to w umowach pomiędzy
    > akceptantami kart płatniczych a bankami są terminy przedstawiania
    > transakcji. Wydaje mi się, że to trzy miesiące.

    Owszem, tzn. przez ten czas bank obowiazuje blokada, pozniej bank
    moze powiedziec ze go to nie interesuje.
    Natomiast nie ma chyba limitu czasu po jakim mozna rozliczyc
    transakcje, po prostu jest to ryzyko sprzedawcy. Poza tym transakcja
    mogla byc rozliczona wczesniej, a tylko bank ja gdzies "zgubil".

    > No termin tej akceptacji wiąże akceptanta i bank, a nie klienta,

    Owszem.

    > dla
    > którego przedawnienie wynosi chyba dwa lata.

    3 lata. Domyslam sie ze tyle samo co dla BTE, i jest to czas dla banku
    na rozpoczecie dzialania, a nie do zakonczenia egzekucji.

    > Tym nie mniej przedstawienie
    > kwoty do akceptacji po pół roku wzbudza moje podejrzenie i powinno również
    > wzbudzić podejrzenie pracownika banku.

    Moze tak byc. Ale z tego podejrzenia wiele nie wynika dla klienta.
    Jesli jest to fraud, to na pismo z banku nalezy odpowiednio odpowiedziec,
    i po klopocie. Przeciez nikt nie kaze placic za fraudy.

    > Nie mam zbyt bogatego doświadczenia w transakcjach kartami za granicą, ale
    > kilka razy mi się zdarzyło i nie przypominam sobie, by na wyciągu
    > znajdowało się później, niż w dwa miesiące. Tak, czy inaczej procedura
    > obsługi karty przewiduje termin 2 tygodni (nie wiem, czy we wszystkich
    > bankach taki) na złożenie reklamacji.

    To standardowe. Ale to dotyczy tylko czasu, w ktorym umowa jest wazna.
    Po rozwiazaniu umowy obowiazuja ogolne zasady - bank ma wierzytelnosc,
    moze jej dochodzic na ogolnych zasadach, a byly klient moze na ogolnych
    zasadach sie bronic.
    Tyle ze jest tu ten jeden drobny szczegol, ktory do tego nie pasuje - BTE.
    Dlatego tez dluznik powinien - jesli transakcja byla fraudem - zawiadomic
    o tym bank, by ten zrobil z tym co powinien. W przeciwnym przypadku
    bank uruchomi BTE, BIK i inne takie i bedzie kiepsko.

    > Termin ten jest liczony od wysłania
    > wyciągu z operacji (choć powien od doręczenia). Dokąd umowa wiąże
    > klientkę, dotąd ma ona obowiązek podawać aktualny adres, a korespondencję
    > wysłaną na dotychczasowy można uznać za doręczoną naciągając zresztą
    > trochę prawo, ale w granicach rozsądku. Po rozwiązaniu umowy klientka może
    > jednak w dobrej wierze nie zrealizować tego obowiązku. I tu zaczyna się
    > moim zdaniem kłopot banku. Uważam, że nie może on tego rozliczenia uznać
    > za bezsporne, dokąd nie dostarczy wyciągu.

    Bank nie moze dostarczyc wyciagu, bo transakcja zostala rozliczona
    w momencie, w ktorym konto bylo juz zamkniete.
    Klopot banku bylby bez BTE. Z BTE niestety klient musi pilnowac sprawy.

    >> Nie jestem bankiem. Podstawowe pytanie - w jakim panstwie bedzie
    > mieszkac?
    >
    > No właśnie. Później umiarkowany kłopot ze znalezieniem adresu. No i cała
    > reszta. Moim zdaniem wszystko zależy od rzędu kwoty.

    Nie "no wlasnie", tylko ja pytam jakie to bedzie panstwo?
    Jakies egzotyczne? To w praktyce nie widze problemu, chyba ze
    w kraju zostanie jakis majatek ktory mozna zajac.
    Ale jesli jakies mniej egzotyczne, nie daj Boze UE...

    > Moim zdaniem, gdyby się okazało, że
    > wystawili bankowy tytuł egzekucyjny na sporną należność, to popełniają
    > przestępstwo.

    Nie, a w kazdym razie nie da sie tego nijak udowodnic bez prowadzenia
    z bankiem na ten temat korespondencji.

    > Zastanawiam się czy poświadczenia nieprawdy (bo poświadczają
    > nieprawdę w dokumencie), czy wyłudzenia poświadczenia nieprawdy (bo
    > wyłudzają klauzulę wykonalności). Tu pewności nie mam, ale kwalifikacja
    > prawna akurat nie jest w tym momencie najważniejsza. A to się robi
    > sytuacja gardła trochę.

    Nie. Wystarczy powiedziec ze jedynie dluznik wiedzial o bledzie,
    i ze sie ta wiedza nie podzielil z bankiem. I juz sa kryci, i to IMHO
    zupelnie slusznie akurat w tym przypadku. A jeszcze jak dluznik
    nie moze udowodnic "bledu" (mimo ze gdyby zglosil to wczesniej to
    by sie dalo jeszcze cos z tym zrobic), to w ogole nie bedzie zadnej
    nieprawdy.
    To oczywiscie wszystko tylko wtedy, gdyby mial sie tym zajac
    prokurator. A nie zajmie sie przeciez? Zreszta prosciej chyba
    do banku napisac?

    > Moim zdaniem nie można na nią w tym wypadku BTE wystawić. Dla bytu
    > przestępstwa konieczne było by udowodnienie osobie wystawiającej tytuł
    > wykonawczy, że niedopełniła prawem przewidzianych czynności w celu
    > ustalenia stanu faktycznego przed wydaniem dokumentu. W mojej ocenie
    > skuteczne doręczenie wyciągu z operacji jest jedną z takich czynności.

    BTE mozna wystawic praktycznie zawsze (w ciagu odpowiedniego czasu
    okreslonego w umowie). O przestepstwie i wyciagu napisalem.

    > Oczywistym warunkiem imputowania popełnienia przestępstwa jest
    > stwierdzenie faktu, że transakcja miała charakter oszukańczy. No bo jeśli
    > nawet wystawią BTE z pominięciem procedury, ale okaże się, że stwierdza
    > prawdę, to od strony karnej będzie wszystko w porządku. Pytanie, czy komuś
    > w banku nie zadrży ręka, bo stawka jest dla niego personalnie wysoka.

    Akurat. Pracownicy banku nie ryzykuja dokladnie niczym, sam bank
    ryzykuje glownie pobrana prowizja.
    --
    Krzysztof Halasa, B*FH

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1