Adam napisał(a):
>> PIT to PIT. A dochod to dochod.
>
> Dzieki, ze odpisujesz. Wyjasnij mi jeszcze prosze powyzsze zdanie.
> Przeciez jezeli prowadze legalnie DG, to musze co miesiac wysylac do US
> PIT-a,
> w ktorym podaje, jaki mialem przychod, jakie koszty, itd.
> Dlatego nie rozumiem, dlaczego PIT nie jest tozsamy z informacjami o moich
> dochodach.

Są ludzie, którzy nie osiągają żadnych dochodów w rozumieniu ustawy - a
żyją, więc je osiągają.

Można osiągać dochody za granicą, z lokat etc. - w ostateczności można
(co nie jest zgodne z prawem) unikać płacenia podatków, można otrzymać
spadek, sprzedać samochód - lub trudnić się prostytucją czy płacić jakiś
ryczałt.

Banku nie interesuje skąd kto ma pieniądze - póki nie uczestniczy sam w
przstepstwie, np. praniu pieniędzy - tylko, czy jesteś w stanie spłacać
zobowiązania.

Powyższe da się ustalić ze sporym prawdopodobieństwem w oparciu o
historię konta.

Jeżeli ktoś np. wpłaca regularnie kilka tysięcy złotych - a potem je
wydaje, czy robi lokaty - to raczej ma - i można domniemywać, że będzie
miał.

Z PIT-em można robić różne sztuczki - np. dopisać zero, dostać
prezentatę - a potem złożyć korektę.
Jest to oszustwo - niemnej "na papierze" wygląda jak prawda.


Pzdr: Witek