Samotnik <s...@W...samotnik.art.pl> napisał(a):


> >
> >
> > No to kto im zabroni wywalic pismo do smieci i dalej cie obciazac?
>
> Nikt, skoro lubią to niech obciążają, natomiast niespecjalnie ktoś może
> Ci nakazać za to płacić, skoro rozwiązałeś skutecznie umowę.

Pytanie. CO daja mi na dowod, ze rozwiazalem umowe?
Jesli dostaje potwierdzenie, to naturalnie manewr z podbijaniem kopii nie jest
potrzebny


>
> > W kazdej normalnej firmie zawsze dostaniesz potwierdzenie wplyniecia pisma, k
> tore
> > zlozyles.
>
> Z doświadczenia wiem, że banki bardzo, ale to bardzo niechętnie
> podpiszą/podstemplują cokolwiek, co nie wyszło z ich drukarki i nie jest
> wg ich szablonu.

Chodzi o potwierdzenie kopii ich wlasnego druku

> Po prostu boją się, że w ten sposób coś potwierdzą, czego
> nie chcą, bo złożenie podpisu pod czymś, co może być uznane za
> oświadczenie woli, jest wystarczające do potwierdzenia tego oświadczenia.
> Nie ryzykują, że przez 'potwierdzenie otrzymania' nieopatrznie się do
> czegoś zobowiążą. Co prawda w przypadku prostego dokumentu nie ma
> zagrożenia, ale banki wolą nie pozostawiać marginesu błędu i po prostu nie
> podpisują niczego.
>
> Ja również nikomu żadnych świstków nie podpisuję, choćby nie wiem jak
> prosił. Bo nie mam ku temu żadnego powodu. Jeśli ktoś chce mi coś oficjalnie
> przekazać i mieć na to dowód, to niech wyśle poleconym.

No i tu pytanie 2. Czy mozna rozwiazac umowe wysylajac ja listem potwierdzonym za
potwierdzeniem odbioru?

Cale te dywagacje moga byc niepotrzebne, jesli dostaje sie do reki kwitek o
wypowiedzeniu umowy o karte - ktos cos wie w praktyce?



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/