eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiWłaśnie się dowiedziałem, że da się obciążyć nieistniejącą kartę :-) nieistniejącego klientaRe: Właśnie się dowiedziałem, że da się obciążyć nieistniejącą kartę :-) nieistniejącego klienta
  • Data: 2015-11-10 18:29:07
    Temat: Re: Właśnie się dowiedziałem, że da się obciążyć nieistniejącą kartę :-) nieistniejącego klienta
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Robert Tomasik <r...@g...pl> writes:

    > Czyli każdy znając numer karty, nazwę właściciela (data ważności
    > zbędna) może sobie dowolne obciążenie wysłać?

    Zasadniczo, (normalny) terminal nie przyjmie transakcji bez daty
    ważności. Podobno kiedyś było coś takiego, że można było zaakceptować
    przeterminowaną kartę, przypuszczalnie wymagało to (pośrednio) kontaktu
    z wydawcą karty (podobnie jak przy zgłoszeniu podejrzanej transakcji
    podczas autoryzacji). Czy tak w dalszym ciągu jest to nie wiem, i nigdy
    nawet nie słyszałem o przypadku wykorzystania takiej możliwości.

    Natomiast nazwisko właściciela karty nie jest potrzebne do obciążenia
    (ani autoryzacji). Potrzebny jest numer i data (oraz ew. rodzaj karty).

    W układach miedzy acquirerem i wydawcą, potrzebny jest sam numer karty.

    > Nie korzystam jakoś strasznie z hoteli, ale zdarza się. No ale przy
    > wyjeździe daję kartę, wbijam PIN, widzę i akceptuję kwotę.

    To też, bo wielu klientów ma karty, które działają tylko "na miejscu",
    i hotel nie chce ryzykować kłopotów (btw o których klient może nie mieć
    pojęcia, wielu klientów nie zdaje sobie sprawy, że np. ich karta ma
    zablokowane transakcje internetowe albo np. "card present keyed-in").

    Ale jeśli klient zarezerwował hotel podając numer karty (i datę),
    i udało się to zautoryzować (i być może od razu obciążyć), to jest
    raczej spora szansa, że uda się to zrobić ponownie także po wyjeździe
    klienta.

    Pracownicy recepcji muszą mieć oczy i uszy otwarte, taki biznes. Karty
    to akurat chyba najłatwiej ogarnąć.

    > Bardzo niepokojące. Już nie chodzi o opisany mój przypadek, ale w
    > ogóle. Wiesz, co się stanie, jak do terminala dorwie się nieuczciwy
    > akceptant?

    Dostanie po **** i tyle. Albo jeszcze odwiedzi ###.

    No chyba że nie będzie chciwy i tylko raz na jakiś czas "cyknie" sobie
    parę np. zł albo innych dolarów - jest duża szansa że nikt tego nie
    wykryje. Statystycznie - bardzo nieopłacalne.

    >> Wystarczy mieć to jedno euro na karcie by zatankować 10 samochodow.
    >> Co najwyzej potem bank bedzie miał małe ale do klienta w postaci kar
    >> umownych za przekroczenie limitu karty.
    >> Żadna z powyższych transakcji nie zostanie przez bank odrzucona bo nie
    >> ma podstaw.
    >
    > Było kilka banków w Polsce, które w pewnych wypadkach robiły jak
    > piszesz, ale tylko do pewnej niewielkiej kwoty, a i to zlikwidowano
    > to, bo było dużo fraudów.

    Banki pozwalały tankować? :-)
    Banki ostatnio zachowują się dość prosto - są środki, jest autoryzacja,
    nie ma, jest odmowa. Jak ktoś nie lubi odmów to potrzebuje większego
    limitu, albo może linii kredytowej czy czegoś podobnego.

    Na pewno są wyjątki.
    --
    Krzysztof Hałasa

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1