W dniu 29.01.2025 o 16:42, nadir pisze:
> W dniu 28.01.2025 o 17:39, Dawid Andrzej Rutkowski pisze:
>
>> To masz jakiś zły urząd,
>
> No dobry, to on nie jest.
>
>> u mnie jak rezerwowałem to dokładnie o mojej godzinie wyświetliło się
>> stanowisko, na którym pani uprzednio sobie pracowicie czekała (jak
>> Linux w delay-loop BogoMIPSując).
>
> No u mnie akurat tak to nie działa, z różnych względów.
>
>> I chyba tutaj jest kość niezgody - czy można przynieść - _przynieść_,
>> a nie przesłać - własne foto czysto-elektroniczne?> Na pendrive można?
>> Czy może przez bluetooth upload?
>
> Nie, bo nikt Ci tego nie wydrukuje gdybyś miał zamiar składać wniosek
> papierowy

Nie, bo nikt ci nie weźmie pendrajwa i nie włoży do służbowego komputera.

Ja chyba kiedyś na płycie CD zanosiłem, ale pewien nie jestem. Toczyłem
raban w urzędzie, bo nie chcieli w formie elektronicznej. A może to było
przy innej okazji? Musiałem interweniować w ministerstwie (czy u
prezydenta?) i dopiero wtedy wszystko się udało. Przepisy już były, ale
urzędnicy niezwyczajni takich nowinek. Ja byłem pierwszym i jedynym
petentem ze zdjęciem w formacie .JPG, a nie na papierze. Tylko nie
pamiętam, czy to było jeszcze na Bródnie, czy we Włochach. Jak by nie
patrzył, to w okolicach przełomu wieków chyba...
W roku 2018 już nie miałem żadnych kłopotów w Ursusie, kiedy wybrałem
się do Factory. Zdjęcie przez siebie zrobione można już było bez
problemu przesłać przez Internet przy składaniu wniosku.

>
> No ale foto wykonane swoją komórką też możesz wydrukować, w czym problem?

Można... tylko po chuj?

>
> A to urzędy bawią się w fotografowanie?
>

Moja żona zrobiła zdjęcie w fotobudce, stojącej w urzędzie.

> składałem wniosek papierowy, ale te fotki takie świeże nie były.
> Ważne żeby na zdjęciu przypominać siebie.
>

Co kto lubi, jak komu pasuje.
A i tak po ichnich zabezpieczeniach, fotografia w dowodzie w niczym nie
przypomina posiadacza, choćby najładniej na tym zdjęciu wyszedł.
Wiem coś o tym, Zrobiłem sobie piękne zdjęcie, byłem zachwycony, a na
dowodzie osobistym ukazał się paskudny, stary dziad. Brr...
Wtedy się trochę załamałem, jak wtedy, kiedy z trzema karłami
oczekiwałem na wpis do księgi rekordów Guinesa. Pierwszy z gabinetu
wyskoczył zadowolony z paczką pełną banknotów z nagrody za najmniejsze
stópki. Drugi zaraz też dostał premię za najmniejszą rączkę. Trzeci
wpadł na pomysł, żeby zgłosić swoje przyrodzenie. Po chwili wychodzi
smutny, bez kasy i pyta:
- który to ten Akarm?
- cóż... :/

--
-
Akarm
Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego