eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiTakie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 440

  • 131. Data: 2019-07-26 10:57:33
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-07-25 o 22:33, Krzysztof Halasa pisze:

    >> Dlatego - zdaje się do dziś - BRE-mBank nie
    >> mają wiele punktów styku. Nawet przelewy są płatne.
    >
    > Niezależnie od tego, czy to w ogóle prawda - wytłumacz jaki to miałoby
    > mieć związek ze sprawą.

    Teza o swobodnych przepływach BRE-mBank chwieje się. Powiedziałbym, że
    ówczesny stan przypominał nieco zależność Rkantor-BNP. Rozdzielne
    systemy, choć spółki zależne.

    > Nie tylko mBank dawał takie (lub bardzo podobne) odsetki. Pamiętam, że
    > np. Millennium miało placówki (nawet sporo) i też nie było specjalnie
    > gorsze.

    No to zupełnie inaczej to pamiętamy. W czasach, gdy mBank dawał 16,5%
    był bezkonkurencyjny i DUŻO powyżej innych. Później owszem - np.
    pamiętam lokatę Pocztowego o ciekawej nazwie killer ;-)

    >> BRE przede wszystkim nie było skierowane do klienta detalicznego.
    >> mBank owszem.
    >
    > To był i jest jeden, ten sam bank.

    Nie rozumiemy się.

    > Nie dziwisz się przypadkiem, że klienci korporacyjni oraz osoby fizyczne
    > mają różne potrzeby, czy coś w tym stylu?

    Obecnie większość banków wrzuca wszystkich do jednego wora. Oczywiście
    oferty są różne - często symbolicznie różne. Podobnie jak premium czy
    private banking od standardowego klienta - bardziej dziś opiera się to
    na marketingu i "prestiżu" niż wymiernych korzyściach.
    Staram Ci się wytłumaczyć, iż BRE-mBank - mimo oczywiście formalnej
    jedności - w praktyce było bardzo rozdzielone. Z punktu widzenia klienta
    to były całkowicie inne banki, co zresztą powodowało mnóstwo problemów.

    > W tamtych czasach mBank nie oferował praktycznie niczego (na czym mógłby
    > zarobić) oprócz depozytów.

    Solidnie promowano karty. M.in. wirtualną do płacenia w sieci. To
    całkiem dobre źródło dochodu - szczególnie w tamtych czasach, przy
    tamtych prowizjach i spreadach (brak kart multiwalutowych, kont
    walutowych itd.).

    > Multibank (Bank Częstochowa) był zupełnie inną historią, która
    > w rezultacie nie przydała się specjalnie (?) mBankowi. Cel był zapewne
    > inny niz mBanku, Multi mógł zarabiać np. na prowizjach. To było zresztą
    > później, sytuacja zaczęła się normować.

    W praktyce wydawało się, iż formuła mBanku się przejadła i to raczej
    Multibank ostatecznie zostanie na rynku. No ale to trochę inna opowieść.

    >> Rzecz w tym, iż bardzo trudno jest wyliczyć "prawdziwą" wartość
    >> waluty.
    >
    > Nie tak trudno. Wystarczy założyć, że podobne towary oraz np. podobna
    > praca powinny (z dokładnością do np. różnic środowiskowych) wszędzie
    > kosztować podobnie.

    Czysta teoria. Czy faktycznie praca Polaka jest 4-5x mniej wydajna od
    pracy Niemca?
    Na wartość waluty wpływa nie tylko wydajność pracy, ale też np.
    infrastruktura, zaplecze geopolityczne itd.
    Raz na jakiś czas ekonomiści szacują czy waluta jest przewartościowana
    czy nie. Np. ostatnio MFW wypowiedział się o przeszacowaniu USD. Cóż z
    tego, skoro są spory wokół tych tez, a rynek... i tak sobie ;-)

    >> Twierdzisz, że NBP zaniżał wartość PLN, ale czy tak nie robią
    >> też inne banki centralne?
    >
    > Część robi. Dlatego wartość waluty można wyznaczyć w odniesieniu do
    > innej waluty (walut). Szwajcaria swojej waluty jakoś specjalnie nie
    > zaniża.

    Żartujesz chyba... Parę lat temu ogłoszono wszem i wobec, iż będzie
    bronić kursu 1,2 do EUR. Potem odpuścili oficjalnie, ale cały czas
    interweniują stosownie do sytuacji.

    >> Wyssania? Cokolwiek masz na myśli to rozdawnictwo chyba nigdy nie było
    >> tak duże. Jednocześnie bezrobocie tak niskie, kurs EUR tak stabilny
    >> itd.
    >
    > To że w strefie euro robią mniej-więcej to samo to żadna pociecha.

    Jak słusznie zauważyłeś - wartość danej waluty zawsze określa się wobec
    innej. A zatem EUR/PLN - dla naszej gospodarki kluczowe - zależy od
    dwóch czynników: EUR i PLN. A zatem gdy manipulujesz PLN, kluczowe jest
    to, co dzieje się z EUR.


  • 132. Data: 2019-07-26 11:05:51
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-07-25 o 22:39, Krzysztof Halasa pisze:
    > Szymon <...@w...pl> writes:
    >
    >> Dziś WIBOR 1R to 1,86%. LIBOR 1R USD 2,21%. Teoretycznie wyżej powinny
    >> być oprocentowane lokaty/konta w USD. Rzeczywiście tak jest?
    >
    > Nie znam takiej teorii. Depozyty w mBanku były oprocentowane niżej niż
    > WIBOR.

    Taka teoria działała przez kilka lat w czasach kredytów hipotecznych.
    Skoro libor jest niżej niż wibor to kredyty w walucie są tańsze niż w
    PLN. Może słyszałeś o tzw. frankowiczach?

    "Prawo stosujemy wtedy, kiedy nam pasuje!" - zwykł mawiać płk
    Kwiatkowski w filmie Kutza. Owa teoria, na którą złapało się kilkaset
    tysięcy ludzi w przypadku kredytów, jakoś przestała działać w przypadku
    depozytów. A przecież nadal niektórym ludziom się wydaje, iż zależność
    depozyt-kredyt jest podstawą działalności w bankach.

    Tak, depozyty w mBanku były oprocentowane niżej niż WIBOR. Dziś zdarzają
    się depozyty oprocentowane wyżej niż WIBOR (ot, chociażby 2,7% w Millenium).

    > Pamiętam, że mBank miał zapewniać oprocentowanie nie gorsze niż któryś
    > WIBOR minus 4pp. Jesteś chętny na coś takiego z LIBORem?

    Tak! 4 pp z 18% wiboru wtedy to 20% tegoż. Dla 2,5% na USD oznaczałoby
    to marżę 0,5%. Czyli klient powinien dostawać 2%. Tymczasem... PKO BP
    daje 0,75%, Millenium 1,2% i to są obecnie najlepsze oferty.

    Byłoby świetnie, gdyby bank zabierał 20% wartości liboru zamiast od 50
    do 100% (przy kontach 0%, najpopularniejszych).


  • 133. Data: 2019-07-26 11:13:55
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-07-25 o 22:53, Krzysztof Halasa pisze:
    > Szymon <...@w...pl> writes:
    >
    >> Nie wątpię, iż da się wytłumaczyć ten problem, tak jak dziś
    >> umieszczanie niepotrzebnego paska magnetycznego na kartach. Właściwie
    >> wszystkie bankomaty w PL są na chip. Ponad połowa transakcji jest
    >> bezstykowa, to wytłumacz po co komu pasek?

    > Chciałbyś mieć możliwość płacić we wszystkich terminalach czy nie?

    Nie. Wolę bezpieczeństwo i przeżyję, że na Seszelach, w Bangladeszu czy
    tam Korei nie zapłacę daną kartą.

    Masz świadomość, że blisko połowa transakcji kartą w PL odbywa się
    bezstykowo? To po co pasek?

    >> W przeciwieństwie do chipa
    >> łatwo go skopiować i wypłacić pieniądze gdzieś tam na drugim końcu
    >> świata.
    >
    > Nie jest to takie proste, bo właściciele bankomatów nie są głupi
    > i wiedzą, że w razie takiego fraudu to oni za to zapłacą.

    Ogrom fraudów wskazuje, że jest to bardzo proste. I nie jest prawdą, że
    "oni zapłacą". Ilość informacji na temat odrzuconych reklamacji
    wskazuje, iż banki robią wiele, aby przerzucić odpowiedzialność na
    klienta. Oczywiście powołując się na nienależyte dochowanie staranności.
    Skoro użyto PIN-u to klient jest winny, bo z definicji nikt PIN-u nie
    powinien znać. I to do klienta należy udowodnienie, iż jest niewinny.

    Już od kilku lat mowa jest o zabezpieczeniach biometrycznych. Banki
    komercyjne nie są zainteresowane rozwiązaniem. W spółdzielczych pojawiło
    się rozwiązanie potwierdzania transakcji w bankomacie odciskiem palca.
    Właściwie rozwiązuje problem fraudów z użyciem PIN-u. A gdyby tak
    jeszcze wykorzystać funkcję bezstykową (część bankomatów już ma) -
    skimming odszedłby w przeszłość. I kolejny powód, dla którego pasek w
    ogóle jeszcze jest na kartach.


  • 134. Data: 2019-07-26 11:36:20
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-07-26 o 09:05, J.F. pisze:

    > Z tym, ze rzad poza przygladaniem to niewiele moze zrobic.

    Już o tym było. Dzień czy dwa temu, iż MF przestało interweniować w
    obronie waluty. Dziennik Gazeta Prawna.

    > Plotki i spekulacje.
    > A co zrobi Glapinski - nikt nie wie :-)

    A w niezależność prezydenta też wierzysz? ;-)

    > Myslisz Niemiec podpisze umowe po 400zl, zeby potem drzec, ze moze
    > kurs zlotowki pojdzie w gore ? A Polak - ze spadnie ?
    > Euro jest stabilną waluta i to jest zaleta :-)

    Brawo! To teraz się zastanów kto stabilizuje kurs i dlaczego. ;-)

    > Znam jeden przypadek, gdy niemiecka firma kupowala za zlotowki.
    > Miala duzo oddzialow, i w zaleznosci od tego czego miala za duzo, to
    > placila euro, PLN, $, GBP ... ale cena byla w euro.

    Poczekaj... Czy to nie Ty głosiłeś, że za PLN nie da się nic kupić, bo
    nikt tego nie chce? ;-)

    >> Podpisywano kontrakty w
    >> USD na budowę statków, kurs się zmienił i stocznie padały.
    >
    > A teraz masz Wlochow, podpisali umowy w PLN, kurs sie nie zmienil, a
    > oni mowia, ze materialy podrozaly i im sie wiecej nalezy :-)

    Kursy walut to oczywiście nie jedyny czynnik wpływający na cenę.
    Praca domowa: zapoznaj się z mechanizmem ERM II.

    >> Szybko byś popłynął. Wydasz miliony na reklamę produktu, który albo w
    >> ogóle nie dojdzie, albo po pierwszej dostawie będzie miał renegocjowane
    >> warunki, bo hrywna lata, a nie wziąłeś tego pod uwagę. Pójdziesz z torbami.
    >
    > Ja nie wzialem? Ja mam umowe w euro lub w $.

    Ja miałem książeczkę mieszkaniową. Po kilkudziesięciu latach zbierania
    na niej wkładu dostałem dopłatę odpowiadającą ok. 2 m2 mieszkania.
    Zrozum proszę... Możesz mieć kontrakt na dostawę produktu w DOWOLNEJ
    walucie. Jeśli nie uwzględnisz kosztów kontrahenta i m.in. kursów - to
    tylko kawałek papieru.

    > I co mnie dotyczy, to jak ukrainski dostawca powie "u nas wszystko
    > podrozalo a euro potanialo, no nie dam rady w tej cenie dostarczyc".

    Po prostu firma padnie. Wygrała przetarg, miała budować autostradę,
    osiedle czy tam coś. Masz swój kontrakt w EUR, a oni bankrutują. Co
    zrobisz? Od bankruta kasy nie wyciągniesz. Budowa stoi. Twoi klienci
    zaczynają Ciebie pozywać, mimo że podwykonawca nawalił. Efekt - jesteś
    zagrożony upadłością.

    >> Tłumaczyłem to już przy okazji kredytów CHF. Moglibyśmy sobie je
    >> przeliczać na ropę naftową, randa południowoafrykańskiego czy tam
    >> koreańskiego wona.
    >> Nie zapominaj, iż Polska jest w UE. A PLN z uwagi na stopy (o tym było
    >> już też wiele razy) jest bardzo poszukiwaną walutą.
    >
    > I kazdy zainteresowany sobie bez problemu wymieni ... w polskim banku
    > :-)

    A $ to wymieniasz tylko w amerykańskim banku? ;-) DKK kupujesz czy
    sprzedajesz tylko w duńskim?
    Ja ostatnio wymieniłem trochę liry tureckiej. Nie, nie w tureckim banku.
    I nie sądzę, aby ten, kto ode mnie kupił/mi sprzedał też jechał w tej
    sprawie do Turcji. Świat jest dziś mały...

    > No to wracamy do kwestii gdzie za granica mozna kupic zloto za PLN.

    Wszędzie. Patrz wyżej.

    OK, łopatologicznie. Wymyśl walutę kraju należącego do UE. Wymyśl też
    produkt, który chciałbyś kupić - zakładam, że takowy posiadam lub
    potrafię zdobyć/wyprodukować. Pokażę Ci, że to możliwe.

    > Na Aliexpress chyba mozna, ale kup tam tone ...

    Żaden problem. Mogę wystawić choćby na Allegro. Po co Chińczykom dać
    zarabiać?
    W jakich życzysz sobie sztabach?

    >>> Za granica, i pewnie za dolary.
    >> Za granicą - tak. Za co - nie wiadomo.
    >
    > Raczej nie za PLN, ani za ruble, nawet co do randow mialbym
    > watpliwosci.

    ZAR i RUB nie mamy w wystarczającej wielkości.


  • 135. Data: 2019-07-26 12:56:44
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Szymon" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:qhehj8$7gs$...@g...aioe.org...
    W dniu 2019-07-26 o 09:05, J.F. pisze:
    >> Z tym, ze rzad poza przygladaniem to niewiele moze zrobic.

    >Już o tym było. Dzień czy dwa temu, iż MF przestało interweniować w
    >obronie waluty. Dziennik Gazeta Prawna.

    No to ciekaw jestem co robil.
    Nowe obligacje wypuscil, na wysoki procent ? :)

    >> Plotki i spekulacje.
    >> A co zrobi Glapinski - nikt nie wie :-)
    >A w niezależność prezydenta też wierzysz? ;-)

    No, akurat to znamy z tasm - jak premier czegos chce, to musi
    wyslannika wyslac i przy osmiorniczkach problem sie omowi ...

    >> Myslisz Niemiec podpisze umowe po 400zl, zeby potem drzec, ze moze
    >> kurs zlotowki pojdzie w gore ? A Polak - ze spadnie ?
    >> Euro jest stabilną waluta i to jest zaleta :-)
    >Brawo! To teraz się zastanów kto stabilizuje kurs i dlaczego. ;-)

    rozmiar tej eurowej gospodarki ?

    >> Znam jeden przypadek, gdy niemiecka firma kupowala za zlotowki.
    >> Miala duzo oddzialow, i w zaleznosci od tego czego miala za duzo,
    >> to
    >> placila euro, PLN, $, GBP ... ale cena byla w euro.

    >Poczekaj... Czy to nie Ty głosiłeś, że za PLN nie da się nic kupić,
    >bo nikt tego nie chce? ;-)

    Specyficzny przypadek, mieli biura w roznych krajach, w tym i w
    Polsce.
    W Polsce sprzedaja za zlotowki, widac akurat mieli nadmiar ...

    >>> Podpisywano kontrakty w
    >>> USD na budowę statków, kurs się zmienił i stocznie padały.
    >
    >> A teraz masz Wlochow, podpisali umowy w PLN, kurs sie nie zmienil,
    >> a
    >> oni mowia, ze materialy podrozaly i im sie wiecej nalezy :-)

    >Kursy walut to oczywiście nie jedyny czynnik wpływający na cenę.
    >Praca domowa: zapoznaj się z mechanizmem ERM II.

    W ktorym nie jestesmy.

    >>> Szybko byś popłynął. Wydasz miliony na reklamę produktu, który
    >>> albo w
    >>> ogóle nie dojdzie, albo po pierwszej dostawie będzie miał
    >>> renegocjowane
    >>> warunki, bo hrywna lata, a nie wziąłeś tego pod uwagę. Pójdziesz z
    >>> torbami.
    >> Ja nie wzialem? Ja mam umowe w euro lub w $.

    >Ja miałem książeczkę mieszkaniową. Po kilkudziesięciu latach
    >zbierania na niej wkładu dostałem dopłatę odpowiadającą ok. 2 m2
    >mieszkania.
    >Zrozum proszę... Możesz mieć kontrakt na dostawę produktu w DOWOLNEJ
    >walucie. Jeśli nie uwzględnisz kosztów kontrahenta i m.in. kursów -
    >to tylko kawałek papieru.

    >> I co mnie dotyczy, to jak ukrainski dostawca powie "u nas wszystko
    >> podrozalo a euro potanialo, no nie dam rady w tej cenie
    >> dostarczyc".

    >Po prostu firma padnie. Wygrała przetarg, miała budować autostradę,
    >osiedle czy tam coś. Masz swój kontrakt w EUR, a oni bankrutują. Co
    >zrobisz? Od bankruta kasy nie wyciągniesz.

    Ze sie tak wyraze - z definicji dzialalnosc gospodarcza to jest
    umiejetnosc podejmowania ryzyka :-)

    >Budowa stoi.

    Budowa stoi, wiec ja/rzad nie placi, w dodatku zabiera wadium

    >Twoi klienci zaczynają Ciebie pozywać, mimo że podwykonawca nawalił.
    >Efekt - jesteś zagrożony upadłością.

    Bywa.

    >> No to wracamy do kwestii gdzie za granica mozna kupic zloto za PLN.

    >Wszędzie. Patrz wyżej.

    >OK, łopatologicznie. Wymyśl walutę kraju należącego do UE.

    PLN

    >Wymyśl też produkt, który chciałbyś kupić

    Zloto.

    >- zakładam, że takowy posiadam lub potrafię zdobyć/wyprodukować.
    >Pokażę Ci, że to możliwe.

    najpierw daj linka, gdzie sie obejdzie bez negocjacji :0

    >> Na Aliexpress chyba mozna, ale kup tam tone ...

    >Żaden problem. Mogę wystawić choćby na Allegro.

    Ale ma byc przyklad firmy na zachod od Odry.

    >>>> Za granica, i pewnie za dolary.
    >>> Za granicą - tak. Za co - nie wiadomo.
    >
    >> Raczej nie za PLN, ani za ruble, nawet co do randow mialbym
    >> watpliwosci.

    >ZAR i RUB nie mamy w wystarczającej wielkości.

    Przeciez mozna kupic :-)

    Tylko czy Rosjanie wiekszosc ilosc zlota klientowi zagranicznemu
    sprzedadza za ruble, czy powiedza, ze woleliby dolary ? :-)

    J.


  • 136. Data: 2019-07-26 13:03:18
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu piątek, 26 lipca 2019 09:37:42 UTC+2 użytkownik cef napisał:

    > Na moim był numer umowy

    Na wekslu? Pewny jesteś?


  • 137. Data: 2019-07-26 13:17:38
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Szymon" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:qhefah$1slo$...@g...aioe.org...
    W dniu 2019-07-25 o 22:33, Krzysztof Halasa pisze:
    >>> Dlatego - zdaje się do dziś - BRE-mBank nie
    >>> mają wiele punktów styku. Nawet przelewy są płatne.
    >
    >> Niezależnie od tego, czy to w ogóle prawda - wytłumacz jaki to
    >> miałoby
    >> mieć związek ze sprawą.

    >Teza o swobodnych przepływach BRE-mBank chwieje się. Powiedziałbym,
    >że ówczesny stan przypominał nieco zależność Rkantor-BNP. Rozdzielne
    >systemy, choć spółki zależne.

    Spolki moze i zalezne, ale jednak odrebne.
    A w przypadku BRE to jedna spolka.
    I nawet jesli klientowi kazali placic za przelew wewnetrzny,
    to pieniadze jak wplynely z zewnatrz to jednak trafialy do banku ...
    jednego.

    Jeszcze byl czas, gdy inne banki rozliczaly swoje oddzialy przez KIR.
    A BRE mial juz system wewnetrzny ...

    >Staram Ci się wytłumaczyć, iż BRE-mBank - mimo oczywiście formalnej
    >jedności - w praktyce było bardzo rozdzielone. Z punktu widzenia
    >klienta to były całkowicie inne banki, co zresztą powodowało mnóstwo
    >problemów.

    Natomiast juz niekoniecznie w kwestii pieniedzy.
    Tzn BRE mogl bez problemow udzielic kredytu ze srodkow wplaconych do
    "mbanku".

    >> W tamtych czasach mBank nie oferował praktycznie niczego (na czym
    >> mógłby
    >> zarobić) oprócz depozytów.
    >Solidnie promowano karty. M.in. wirtualną do płacenia w sieci.

    To jakies pozniejsze czasy ... przynajmniej tak mi sie wydaje.
    Ale ... klient klient musial miec dostep do swoich pieniedzy, a wiec
    karte do bankomatu.
    Niestety pamiec mnie juz zawodzi ... musialbym po starych papierach
    pogrzebac ... kiedy ja konto zalozylem, kiedy KK, kiedy KD ...

    >To całkiem dobre źródło dochodu - szczególnie w tamtych czasach, przy
    >tamtych prowizjach

    Owszem ... ale to wszystkie banki karty wciskaly ...

    >i spreadach (brak kart multiwalutowych, kont walutowych itd.).

    Spready jak pamietam to byly umiarkowane.
    Wzroslo to wszystko, jak Visa i MC przeszly na przewalutowanie wlasne.

    >>> Rzecz w tym, iż bardzo trudno jest wyliczyć "prawdziwą" wartość
    >>> waluty.
    >> Nie tak trudno. Wystarczy założyć, że podobne towary oraz np.
    >> podobna
    >> praca powinny (z dokładnością do np. różnic środowiskowych)
    >> wszędzie
    >> kosztować podobnie.

    >Czysta teoria. Czy faktycznie praca Polaka jest 4-5x mniej wydajna od
    >pracy Niemca?

    Hi hi ... tak :-)

    Ale to nie znaczy, ze Polak wolniej robi, tylko np tansze produkty
    wytwarza.

    J.


  • 138. Data: 2019-07-26 14:08:08
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-07-26 o 12:56, J.F. pisze:
    >> Brawo! To teraz się zastanów kto stabilizuje kurs i dlaczego. ;-)
    >
    > rozmiar tej eurowej gospodarki ?

    A te biliony euro QE to oczywiście nic ;-)

    >> Kursy walut to oczywiście nie jedyny czynnik wpływający na cenę.
    >> Praca domowa: zapoznaj się z mechanizmem ERM II.
    >
    > W ktorym nie jestesmy.

    Nie musimy być oficjalnie, by stosować te mechanizmy.

    >> OK, łopatologicznie. Wymyśl walutę kraju należącego do UE.
    >
    > PLN
    >
    >> Wymyśl też  produkt, który chciałbyś kupić
    >
    > Zloto.
    >
    >> - zakładam, że takowy posiadam lub potrafię zdobyć/wyprodukować.
    >> Pokażę Ci, że to możliwe.
    >
    > najpierw daj linka, gdzie sie obejdzie bez negocjacji :0

    Już odsyłałem Cię do google, bo chwilowo dam spokój z linkami.

    >> Żaden problem. Mogę wystawić choćby na Allegro.
    >
    > Ale ma byc przyklad firmy na zachod od Odry.

    OK, spotkajmy się w Hiszpanii... Albo we Francji... Albo w Niemczech...
    i podpiszmy umowę na dostarczenie 100 ton złota w cenie 6500 zł/uncja.
    Jak chciałeś - na terenie kraju na zachód od Odry. Jak chciałeś -
    przyjmę PLN - kontrakt pójdzie w miliardy. Zaliczka pewnie w setki
    milionów, dostawa transzami.

    >>> Raczej nie za PLN, ani za ruble, nawet co do randow mialbym
    >>> watpliwosci.
    >
    >> ZAR i RUB nie mamy w wystarczającej wielkości.
    >
    > Przeciez mozna kupic :-)

    Niepotrzebny koszt. W handlu unika się pośredników, a nie ich szuka. ;-)

    > Tylko czy Rosjanie wiekszosc ilosc zlota klientowi zagranicznemu
    > sprzedadza za ruble, czy powiedza, ze woleliby dolary ? :-)

    Nie ma znaczenia.


  • 139. Data: 2019-07-26 14:15:50
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-07-26 o 13:17, J.F. pisze:
    >> Solidnie promowano karty. M.in. wirtualną do płacenia w sieci.
    >
    > To jakies pozniejsze czasy ... przynajmniej tak mi sie wydaje.
    > Ale ... klient klient musial miec dostep do swoich pieniedzy, a wiec
    > karte do bankomatu.

    Przelew. Dużo lepszy i szybszy sposób niż bankomat.

    > Niestety pamiec mnie juz zawodzi ... musialbym po starych papierach
    > pogrzebac ... kiedy ja konto zalozylem, kiedy KK, kiedy KD ...

    Kredytowa??? To już był zupełnie inny etap rozwoju mBanku.

    >> To całkiem dobre źródło dochodu - szczególnie w tamtych czasach, przy
    >> tamtych prowizjach
    >
    > Owszem ... ale to wszystkie banki karty wciskaly ...

    mBank zupełnie inaczej budował markę. Przypominało to trochę Apple'a.
    Tak, wiele osób ma telefon, ale fani nadgryzionego jabłuszka to dość
    specyficzna klientela.
    Przypomnij sobie forum mBanku, karty (słynnego delfinka), kubki, smycze,
    mRadę itd. Idea była taka, aby klient mbankowy dostawał orgazmu na sam
    widok logo. W dużej mierze się to udało.

    >> i spreadach (brak kart multiwalutowych, kont walutowych itd.).
    >
    > Spready jak pamietam to byly umiarkowane.

    Bardzo różnie definiujemy "umiarkowane".


  • 140. Data: 2019-07-26 14:42:17
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Szymon" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:qhequ9$1kmm$...@g...aioe.org...
    W dniu 2019-07-26 o 13:17, J.F. pisze:
    >>> Solidnie promowano karty. M.in. wirtualną do płacenia w sieci.
    >
    >> To jakies pozniejsze czasy ... przynajmniej tak mi sie wydaje.
    >> Ale ... klient klient musial miec dostep do swoich pieniedzy, a
    >> wiec karte do bankomatu.

    >Przelew. Dużo lepszy i szybszy sposób niż bankomat.

    Oczywiscie, ale jak jeszcze nie wszyscy przyjmuja karty, nie wszyscy
    maja konta, to i czesto trzeba uzyc gotowki.
    I chodzic wyplacac do innego marmurka ?

    >> Niestety pamiec mnie juz zawodzi ... musialbym po starych papierach
    >> pogrzebac ... kiedy ja konto zalozylem, kiedy KK, kiedy KD ...
    >Kredytowa??? To już był zupełnie inny etap rozwoju mBanku.

    I tu wlasnie skleroza zawodzi - mbank powstal w 2000r, 19 lat temu ...
    a KK z mbanku tez juz mam sporo lat ...
    Fakt, ze przy 16% KK to kiepski interes.
    PKO BP bral kiedys 1% prowizji za platnosc KK ... wiec nie placilem
    :-)

    >>> To całkiem dobre źródło dochodu - szczególnie w tamtych czasach,
    >>> przy tamtych prowizjach
    >> Owszem ... ale to wszystkie banki karty wciskaly ...
    >mBank zupełnie inaczej budował markę. Przypominało to trochę Apple'a.
    >Tak, wiele osób ma telefon, ale fani nadgryzionego jabłuszka to dość
    >specyficzna klientela.
    >Przypomnij sobie forum mBanku, karty (słynnego delfinka), kubki,
    >smycze, mRadę itd. Idea była taka, aby klient mbankowy dostawał
    >orgazmu na sam widok logo. W dużej mierze się to udało.

    To ja widac z innej grupy jestem.
    Zaraz ... a jakie bylo logo ? A gdzie ten klient mial je zobaczyc ?

    Natomiast dla mnie byl to po prostu bardzo wygodny bank, no i % byly
    wysokie ...

    >>> i spreadach (brak kart multiwalutowych, kont walutowych itd.).
    >> Spready jak pamietam to byly umiarkowane.
    >Bardzo różnie definiujemy "umiarkowane".

    Walutomatu jeszcze nie bylo, wiec tak czy inaczej placiles jakis
    spread.
    W kantorze jesli dobrze pamietam bylo ok 2% od kursu NBP, a pare razy
    sprawdzalem i przy platnosci kartą jakos podobnie wychodzilo.
    Porownac zreszta nie tak latwo, bo jak place w sobote, rozliczaja we
    wtorek, jaki kurs przyjac do odniesienia ?

    Tak czy inaczej - te 2% bym zniosl.
    Zreszta nie bardzo bylo inne wyjscie, bo "wszedzie 2%".

    Ale przy 6% karte chowalem gleboko - niech sp* :-)

    J.

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 ... 20 ... 30 ... 44


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1