-
1. Data: 2008-05-17 07:58:18
Temat: Ubezpieczenie kredytu w GE Money- gazeta.pl
Od: Maverick <k...@g...pl>
W ramach ostrzezenia dla bioracych kredyt.
Artykul o GE Money i Cardif
http://gospodarka.gazeta.pl/pieniadze/1,64791,520422
5,Ubezpieczenie_kredytu_w_GE_Money__Polisa_to__czy_n
iby_polisa_.html
A tu mniej literek:
http://skocz.pl/GEMPolisa
Dla nieklikatych:
LISTY CZYTELNIKÓW
W jednym z poprzednich numerów "Gazety Pieniądze" przeczytałem artykuł "
Z polisą Cardif lepiej nie choruj". Ucieszyłem się, że wreszcie ktoś
poruszył temat kiepskiego ubezpieczenia kredytów, które oferują klientom
bank GE Money i firma ubezpieczeniowa Cardif. Mam podobne doświadczenia
jak czytelniczka, która nie otrzymała świadczenia pomimo choroby
nowotworowej.
Otóż moja mama Krystyna w 2003 r. wzięła kredyt na zakup samochodu wraz
z ubezpieczeniem Cardif. Mama zmarła na zapalenie opłucnej w marcu 2006
r. Jako spadkobiercy wraz z ojcem i bratem wystąpiliśmy do Cardif z
wnioskiem o zrealizowanie polisy, przedstawiając wszystkie niezbędne
dokumenty wraz z kartami chorobowymi mojej mamy. Nie wyobrażacie sobie
państwo, w jakim szoku byliśmy, gdy towarzystwo przesłało do nas pismo z
odmową wypłaty odszkodowania za śmierć mamy.
W uzasadnieniu napisali, iż z kart chorobowych wynikało, że mama
chorowała na astmę, co według nich było bezpośrednią przyczyną śmierci.
Odwołałem się od tej decyzji, przedstawiając akt i kartę zgonu, z której
jednoznacznie wynikało, iż bezpośrednią przyczyną zgonu było zapalenie
płuc, które przeszło w zapalenie opłucnej i nie miało to nic wspólnego z
astmą. Sprawę skierowałem do sądu i czekam na wynik. Lekarze, z którymi
konsultowałem uzasadnienie odmowy wypłacenia świadczenia przez Cardif,
nie mogą zrozumieć, na jakiej podstawie uznano, iż mama zmarła z powodu
astmy...
Oczywiście w momencie odmowy uznania roszczenia przez Cardif bank GE
Money wystąpił do spadkobierców z żądaniem spłaty pozostałej części
kredytu. Musiałem sprzedać samochód, by spłacić 25 tys. zł kredytu. Czy
to jest ten spokój, który oferują ubezpieczyciele i banki?
Krzysztof Rogowski
Jestem starszą osobą, inwalidą II grupy. W 2005 r. zaciągnąłem pożyczkę
w GE Money. Pożyczka była ubezpieczona na wypadek jakiegoś nieszczęścia.
Kilka miesięcy później doznałem nieszczęśliwego wypadku w pracy. Od
tamtej pory miałem już sześć operacji. Napisałem do banku prośbę o
wstrzymanie spłaty rat lub o przejęcie ich spłacania przez firmę
ubezpieczeniową, w której pożyczka była ubezpieczona (Cardif), ale i ona
się wymiguje. Proszę o pomoc, służę wszelkimi dokumentami.
Robert Liśkiewicz
Odpowiada Maciej Samcik
W przypadku mamy pana Krzysztofa firma ubezpieczeniowa Cardif odmówiła
wypłacenia pieniędzy, bo uznała, że powodem śmierci była choroba, na
którą klientka chorowała już w chwili zawierania polisy i zaciągania
kredytu. To częste zastrzeżenie stosowane przez firmy ubezpieczeniowe.
Ma ono uchronić ubezpieczyciela przed wyłudzeniami. Gdyby go nie było,
to np. każda osoba, która wie, że ma nieuleczalną chorobę, mogłaby się
ubezpieczyć na gigantyczną kwotę i jej spadkobiercy mieliby gwarancję,
że dostaną te pieniądze. To doprowadziłoby firmy ubezpieczeniowe do
bankructwa.
W przypadku mamy pana Krzysztofa argumentacja firmy Cardif jest jednak
mocno naciągana. Lekarze twierdzą, że zapalenie opłucnej nie musiało
wynikać z astmy. Poprosiliśmy ubezpieczyciela o ponowne przeanalizowanie
tego przypadku. Katarzyna Książek z Cardif napisała nam: "W sprawie
odwołania p. Rogowskiego powołaliśmy niezależnego lekarza pulmonologa,
którego poprosiliśmy o opinię. Jak tylko ją otrzymamy, ? Gazeta
Pieniądze ?zostanie poinformowana o dalszym postępowaniu naszego
Towarzystwa". Cieszymy się i czekamy na wieści z Cardif.
Sprawa p. Roberta jest jeszcze bardziej złożona. Okazuje się, że GE
Money i Cardif oferowały wspólnie klientom banku dwa rodzaje
ubezpieczenia kredytu. Nasz czytelnik wybrał uboższą opcję ubezpieczenia
(tzw. opcję numer 1). Obejmuje ona zgon kredytobiorcy, trwałą i
całkowitą niezdolność do pracy oraz czasową niezdolność do pracy
spowodowaną leczeniem szpitalnym następstw nieszczęśliwych wypadków.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że takie sformułowanie warunków polisy jest
przykładem bankowo-ubezpieczeniowego kombinatorstwa, którego celem jest
wyciągnięcie od klientów pieniędzy i zaoferowanie w zamian jedynie
pozornej ochrony. Dlaczego tak uważam?
Pierwszym haczykiem jest sformułowanie "trwała i całkowita niezdolność
do pracy". Przy odrobinie złej woli można ją zinterpretować w
niekorzystny dla klienta sposób. I pod taki paragraf podpadałyby tylko
np. urwanie obu nóg lub obu rąk. Bo przecież z jedną nogą jeszcze można
pracować (więc niezdolność do pracy nie jest "całkowita"). Przy takiej
interpretacji nawet ciężki wypadek może nie uprawniać do wypłaty
odszkodowania!
Idźmy dalej. Tzw. opcja numer 1 zawiera również ubezpieczenie od
"czasowej niezdolności do pracy spowodowanej leczeniem szpitalnym
następstw nieszczęśliwych wypadków". W ramach tego zapisu spod ochrony
ubezpieczeniowej wypadają z marszu wszystkie naturalne choroby. A więc
rak, przewlekłe zapalenie płuc, marskość wątroby, zapalenie opon
mózgowych. Nawet ciężko chorując, trzeba zacisnąć zęby i samemu spłacać
kredyt - ubezpieczyciel nie pomoże. Zostają nieszczęśliwe wypadki (komuś
spada na głowę cegła lub potrąca go tramwaj).
Aby się załapać na ochronę ubezpieczeniową, nie wystarczy nieszczęśliwy
wypadek - w jego wyniku musi wystąpić "czasowa niezdolność do pracy".
Owa czasowa niezdolność do pracy to wcale nie L4 wystawione np. przez
lekarza, który np. udziela pierwszej pomocy. Niezdolność musi być
udokumentowana zaświadczeniem z ZUS. Jego uzyskanie to dodatkowy problem
dla klienta, który chciałby uzyskać od ubezpieczyciela pieniądze na
spłatę rat kredytowych.
Ale i zaświadczenie z ZUS jeszcze nie wystarczy: niezdolność do pracy
nie może być taką sobie zwykłą niezdolnością - musi być "spowodowana
leczeniem szpitalnym następstw nieszczęśliwego wypadku". Zatem jeśli
komuś spadła na głowę cegła i został przez pięć dni w szpitalu, po czym
z L4 w ręku i bandażem na głowie spędził kolejne dwa tygodnie w domu, to
jego niezdolność do pracy jest następstwem wypadku czy następstwem
"leczenia szpitalnego" tego wypadku?
Reasumując: aby w tym konkretnym przypadku ubezpieczyciel wziął na
siebie koszty rat kredytowych, musi zajść następujący zestaw
okoliczności: klient nie może zachorować, musi mieć wypadek. Musi
potwierdzić w ZUS niezdolność do pracy, musi nastąpić leczenie w
szpitalu i jeszcze byłoby wskazane, by niezdolność do pracy wynikała z
tego leczenia, a nie z samego wypadku. Inaczej spece od ubezpieczeń mogą
nie wypłacić ani grosza, mimo że klient zapłacił składkę i wydaje mu
się, że ma ochronę ubezpieczeniową od wydarzeń, które uniemożliwiają mu
spłacanie kredytu.
reklama
Skorzystaj z naszej oferty!
reklama
Skorzystaj z naszej oferty!
reklama
Skorzystaj z naszej oferty!
A tak naprawdę ma polisę tylko od śmierci, urwania obu nóg i obu rąk
oraz nieszczęśliwego wypadku, ale nie każdego (tylko takiego leczonego w
szpitalu i unieruchamiającego klienta). Taka Skorzystaj z naszej
oferty!polisa jest w zasadzie niby-polisą. Jej cena powinna być jakieś
dziesięć razy niższa od normalnej polisy, chroniącej od wszystkich
możliwych nieszczęść. Niestety, w przypadku polis GE Money i Cardif
różnica w cenie między dwoma wariantami - ubogim i pełnym - była dużo,
dużo niższa.
Apeluję do klientów banków, którzy ubezpieczają swój kredyt - koniecznie
przeczytajcie, od czego ubezpiecza was polisa, czy przypadkiem nie jest
to niby-polisa, na którą nabrał się nasz czytelnik pan Robert. Mając do
wyboru kilka wariantów polis, czasem warto wybrać ten droższy. Albo -
jeśli w umowie są takie kwiatki jak te z polisy GE Money i Cardif - to
nie ubezpieczać się w ogóle.
I jeszcze dobre wieści. Co prawda Katarzyna Książek z Cardif nie
pozostawia złudzeń i pisze nam, że "ubezpieczenie kredytu nie obejmowało
swym zakresem opcji, z powodu których pan Liśkiewicz domagał się od nas
odszkodowania", ale jednocześnie dodaje, że "w związku z wyjątkowo
trudną sytuacją życiową klienta" Cardif gotowa jest rozważyć udzielenie
mu pomocy w spłacie kredytu. Z góry za to dziękujemy w imieniu klienta.
Na koniec uwaga: choć opisany przypadek dotyczy konkretnego banku i
firmy ubezpieczeniowej, niestety podobne praktyki stosują inne banki i
ubezpieczyciele. Każde ubezpieczenie kredytu warto dokładnie
prześwietlić przed podpisaniem i zapłaceniem składki.