Jak już pisałem, Sygma zamiast zdjąć wszelkie ubezpieczenia
z KK mojej matki, dała ubezpieczenia kosztujące w sumie
ponad 15 złotych. Matka zadzwoniła do Sygmy z: reklamacją,
żądaniem zwrócenia tych pieniędzy oraz z dyspozycją dezaktywacji
wszelkich ubezpieczeń. Okazało się, że telefonicznie nie można
niczego załatwić, gdyż rozmówczyni (pracowniczka Sygmy) nie
,,widzi'' karty... Co więcej -- okazało się, że i pracowniczka
,,placówkowa'' też nie widzi karty.

Kto zatem ,,widzi''? Czy Sygma w ogóle kontroluje te karty?

-=-

Bank nie przyjął ani reklamacji, ani dyspozycji dezaktywowania
ubezpieczeń. Fajny bank -- nieprawdaż?

-=-

Matka ,,nalatała się'', robiąc zakupy, aby dostać talony o łącznej
wartości 100 złotych. Sygma lekką ręką (czyli bez jakichkolwiek
,,lotów'') zgarnęła w sumie ponad 16 złotych.

IMO idealnie to obrazuje i inne współprace z tymi pracowniczkami.
Zwłaszcza warto ;) ożenić się z którąś z nich -- podział pracy
i zysków widać tutaj wyraźnie.

-=-

Najwyraźniej ze wszystkich banków dających w tym roku wiśnie
i orzechy tylko Sygma okantowała mnie. Czy ktoś zna inne
podobne wypadki oszukania, z innymi bankami?

--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....